- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
PL: Zwycięstwo ekipy z Olsztyna
- Updated: 1 listopada, 2021
Dla GKS-u Katowice było to jedno z najtrudniejszych spotkań w historii występów siatkarzy naszego Klubu w PlusLidze. Z powodu kontuzji oraz pozytywnych wyników testów na koronawirusa w kadrze meczowej na spotkanie z olsztynianami było zaledwie 8 graczy. Z racji urazu Jakuba Szymańskiego na przyjęciu wystąpił z konieczności nominalny libero Dawid Ogórek, ponadto na środku siatki zobaczyliśmy duet Kamil Drzazga – Jakub Lewandowski.
Jak można było przypuszczać, przyjezdni postawili na sporą presję w bloku i zagrywce, by maksymalnie utrudnić nam granie (4:6). Przy mocy ognia prezentowanej przez Karola Butryna było ciężko o punkty, ale walczyliśmy do końca o swoje dzięki niezłej skuteczności na skrzydłach. Po bloku na Kogucie (7:11) potrzebny był czas, by uspokoić grę; olsztynianie utrzymywali cztery punkty przewagi, która powiększała się po naszych autowych atakach. Do tego doszła druzgocąca siła zagrywek Toreya DeFalco i stało się jasne, kto jest bliżej wygranej w secie. Chwilę radości zapewnił nam as Jakuba Nowosielskiego i seria punktów na zagrywce Ogórka, ostatecznie parta zakończyła się wynikiem 25:16 dla Indykpolu AZS Olsztyn.
Początek drugiego seta był zdecydowanie lepszy niż końcówka inauguracyjnej partii dzięki fantazji Koguta i dobrym serwisom Drzazgi oraz Lewandowskiego. Po dwóch subtelnych atakach Szymańskiego objęliśmy prowadzenie 8:6, jednak po czterech kolejnych akcjach wygranych przez AZS trener Grzegorz Słaby poprosił o przerwę. Seria punktowa gości na zagrywce Mateusza Poręby trwała w najlepsze i brakowało punktu zaczepienia, by zacząć odrabiać rosnące prowadzenie faworytów (9:15). Potem gra nieco się wyrównała, ale nie na tyle, by myśleć o zmniejszeniu przewagi olsztynian. Publiczność podrywała się po dobrych zagraniach Nowosielskiego i Koguta, ale koniec seta nadszedł po dwóch punktach Meisama Salehiego (17:25).
GieKSie pozostało walczyć o każdy punkt i pokazać się bez większej presji z jak najlepszej strony. Nie było to łatwe, bo po przeciwnej stronie dobrze wprowadził się Irańczyk Meisam Salehi, ale po nieczystym odbiciu piłki przez Porębę mieliśmy remis 5:5, a następnie wideoweryfikacja dała nam prowadzenie 7:6. Napędzaliśmy się pojedynczymi udanymi atakami i dobrymi reakcjami w obronie, przyjmując jednocześnie na siebie wielką siłę uderzenia gości (11:12). Nieudana zagrywka i zablokowany atak w połowie seta sprawiły, że przyjezdni odskoczyli nam na cztery punkty i zaczęli kolejną serię zbliżająca ich do wygranej. Olsztynian na jakiś czas wytrąciły z rytmu serwisy Dawida Ogórka, jednak koniec końców faworyci wzmocnili na sam koniec zagrywkę i wygrali ostatniego seta do 20.
MVP: Karol Butryn
GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (16:25, 17:25, 20:25)
Składy:
GKS: Drzazga (7), Szymański (2), Lewandowski (4), Kogut (7), Nowosielski (1), Domagała (11), Mariański (libero) oraz Ogórek (4)
AZS: Firlej (2), Andringa (1), DeFalco (12), Averill (9), Poręba (9), Butryn (16), Gruszczyński (libero) oraz Król, Jakubiszak, Salehi (6)
Źródło: www.siatkowka.gkskatowice.eu