- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Zatorski: Widmo przegranego seta nas nie załamało
- Updated: 25 lutego, 2018
Pomimo wygranego pierwszego seta przez Łuczniczkę Bydgoszcz, to ZAKSA wygrała całe spotkanie 3:1 i umocniła się na fotelu lidera, zdobywając kolejne 3 punkty. – Cieszymy się, że potrafiliśmy wrócić do gry i po raz kolejny wygrać mecz za trzy punkty, co jest dla nas bardzo ważne – powiedział po meczu, libero ZAKSY, Paweł Zatorski.
Pierwszy set różnił się bardzo od pozostałych partii, co się zmieniło w grze ZAKSY po pierwszym secie?
– Często w meczu z teoretycznie słabszymi przeciwnikami jest tak, że jeżeli wygra się pierwszego seta, to dalsza część spotkania jest dużo łatwiejsza, rywale pękają. Pierwsze sety bywają newralgiczne i w tym meczu było tak samo. ZAKSA nie wytrzymała końcówki, w pewnym momencie, nasi przeciwnicy nam odjechali i wygrali. Cieszymy się, że potrafiliśmy wrócić do gry i po raz kolejny wygrać mecz za trzy punkty, co jest dla nas bardzo ważne.
Co było kluczem do zwycięstwa?
– Myślę, że wytrzymaliśmy na całym dystansie tego spotkania, tak jak powiedziałem wcześniej, teoretycznie słabsze zespoły szaleją w pierwszych setach i do póki się ich nie złamie, to jest bardzo ciężko. Dopiero później można opanować, to co się dzieje na boisku i wtedy już dużo łatwiej się gra.
Czyli najważniejsze, to cierpliwie grać swoją siatkówkę?
– Moim zdaniem, to ma duży wpływ na wynik. Najgorsze to wpadać w duże nerwy i panikę, a to nie pomaga. Dobrze, że wytrzymujemy napięcie w większości rozgrywanych meczów. Mimo, że ostatnio odnieśliśmy porażkę, to dzisiaj widmo przegranego seta, ewentualnie kolejnego, nas nie załamało.
Czy zmęczenia podróżami i dużą częstotliwością meczów odbija się na waszej grze?
– Z pewnością mamy bardzo dużo meczów w nogach i czujemy to, tym bardziej, że mamy dosyć okrojony skład, tym bardziej po kontuzji Sama Deroo. Natomiast nie ma co narzekać, bo wszyscy mają podobne warunki. Oczywiście zespoły, które nie grają w Lidze Mistrzów mają trochę łatwiej, ale musimy być na to gotowi chcą walczyć o najwyższe trofea
Już w środę zagracie z Arkasem Izmir…
– Trudny przeciwnik i ważny mecz. Wiemy, że stawką jest pierwsze miejsce w grupie. Na pewno musimy zagrać lepiej niż na początku tego meczu. Myślę, że też lepiej niż na całym jego etapie. Mam nadzieję, że zdobędziemy pierwsze miejsce w grupie.