- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
Zatorski: to jest spełnienie marzeń z dzieciństwa
- Updated: 24 lipca, 2023
Paweł Zatorski został wybrany MVP finałowego turnieju Siatkarskiej Ligi Narodów 2023. Nagroda zaskakująca dla niego samego. Nie zdarza się, by libero otrzymywali wyróżnienie dla najlepszego zawodnika turnieju. Zobaczcie co „Zati” mówił po odebraniu nagrody, medalu i wzniesieniu w górę pucharu.
Wyróżnienie MVP dla zawodnika libero nie zdarza się często. Dołączyłeś do Brazylijczyka Sergio, który również otrzymał takie wyróżnienie.
- Nagrody indywidualne, to miła niespodzianka dla nas. Jednak nikt z nas przed turniejem, ani w jego trakcie, czy nawet po finale nie zastanawia się czy dostanie nagrodę indywidualną bardziej czekamy na moment wręczenia złotego medalu i zwieńczenia pracy całego zespołu, którą wykonaliśmy. Medale są dla nas ważniejsze, podobnie jak te wszystkie piękne chwile spędzone przy kibicach. To daje nam dużo, dużo siły i są naszą wielką przewagą zawsze, kiedy gramy w Polsce. To jest dla nas najważniejsze.
Kolekcję medali masz sporą, ale w tym turnieju zostałeś MVP – najbardziej wartościowym graczem. Było zaskoczenie jak usłyszałeś swoje nazwisko? Libero nie są zbyt często brani pod uwagę w tej kategorii.
- Nie zastanawiałem się nad tym, nie myślałem w ogóle o tym, więc to była wielka niespodzianka dla mnie. Jednak tak jak powiedziałem wcześniej, zdecydowanie bardziej poniósł mnie moment wzniesienia pucharu, odebrania medalu, czy w ogóle samego zwycięstwa, czy odsłuchanie hymnu narodowego przy takiej ilości kibiców. To jest spełnienie marzeń z dzieciństwa. Każdy mecz reprezentacji, obojętnie czy grany w Polsce, czy na Filipinach jak ostatnio, wszędzie są nasi kibice, a dla mnie to są marzenia, które spełniam codziennie. Uważam się za prawdziwego szczęściarza.
Pamiętasz zwycięstwo w Lidze Światowej w Sofii, w 2012. Teraz Gdańsk 2023. Dwa zwycięstwa, a dla ciebie bardzo różne turnieje?
- Pamiętam. W Sofii, w 2012 roku odegrałem inną rolę. Wtedy musiałem swoje, kilka lat odsiedzieć i to wówczas drugi libero nie był nawet w czternastce, tylko siedział za bandami. W tej chwili staramy się z Bartkiem Kurkiem, Grześkiem Łomaczem, przekazać to doświadczenie młodszym kolegom tłumacząc, że warto czekać na swój moment, nie warto się podłamywać, a wytrwale czekać na swoją kolej, trenując ciężko na treningach. Świetnie pokazał to w meczu finałowym Tomek Fornal, który w tym turnieju nie miał możliwości odegrania jakiejś większej roli, a w finale wszedł, pomógł w fantastyczny sposób i między innymi dzięki niemu mamy to zwycięstwo i złoto.
Czy reprezentacja Stanów Zjednoczonych według ciebie rzeczywiście była najmocniejszym rywalem dla was w finale?
- Przez pryzmat tego, że doszli do finału, tak, byli najsilniejszym zespołem w turnieju. Pokonali w półfinale Włochów, którzy są mistrzami świata, którzy tak naprawdę od dwóch lat są naprawdę grają bardzo dobrze. Po przejęciu przez trenera Ferdinando De Giorgiego grają fantastyczną siatkówkę. Dlatego też spodziewaliśmy się trudnego boju i nawet prowadząc kilkoma punktami, wiedzieliśmy, że Amerykanie są groźni i pokazali nie raz, że potrafią wracać z takich sytuacji.
Z Gdańska: Ludmiła Kamer