- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
Zajder: Nie potrafiliśmy utrzymać równej formy
- Updated: 6 kwietnia, 2014
Dla zawodników LOTOSU Trefla sezon się już zakończył, klub opuścili już Grzegorz Łomacz i Paweł Mikołajczak, czy w nadmorskim zespole na kolejny sezon zostanie Maciej Zajder? Tego jeszcze nie wiadomo.
A.W: Nie zagrałeś w dzisiejszym spotkaniu (rozmowa przeprowadzona po meczu LOTOSU z BBTS-em przyp.red), dlaczego?
M.Z.: -Cały sezon borykałem się z drobnymi problemami zdrowotnymi, razem ze sztabem doszliśmy do wniosku, że w tym ostatnim meczu drużyna bez problemu powinna sobie beze mnie poradzić.
Masz roczny kontrakt z LOTOSEM, działacze klubu podjęli już z Tobą jakieś rozmowy odnośnie przyszłego sezonu?
-Póki, co nie chciałbym tutaj za dużo mówić na ten temat –w grę wchodzą różne oferty. Nie podjąłem żadnej decyzji. Najważniejsze było to by ten sezon zakończyć zwycięstwem. Rozjedziemy się teraz na trochę do domów, potem będziemy podejmować jakiekolwiek rozmowy odnośnie przyszłego sezonu.
Kiedy rozmawiałam z Tobą przed sezonem mówiłeś o ogromnych możliwościach, jakie tutaj są, rozmawialiśmy także o potencjale tej drużyny. Jest koniec sezonu i wydaje mi się, że możliwości niewykorzystane tak samo jak potencjał.
– Odpowiedź na to pytanie nie jest w cale taka prosta. Gdyby ktoś teraz do nas podszedł i w jednym krótkim zdaniu był w stanie powiedzieć, co w tym sezonie zaważyło o porażkach to podejrzewam, że dostałby za to nagrodę od klubu. To jest bardzo złożony temat. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że zarówno potencjał całej drużyny jak i pojedynczych zawodników nie został wykorzystany – każdy z nas czuje niezadowolenie po tym sezonie. Bardzo dużo elementów wpłynęło na ten nasz wynik końcowy: niefortunne porażki – które krok po kroku odbierały pewność siebie, czasami brakowało trochę szczęścia, czy po prostu umiejętności.
Chciałabym wrócić do wygranej w Olsztynie, gdzie byliście drużyną z pazurem, walczyliście i nie pozwoliliście przeciwnikowi zagrać swojej siatkówki. Wojtek Serafin powiedział, że przed tym meczem chyba trochę zostaliście zdenerwowani, dlaczego w kolejnych spotkaniach na boisko nie wychodziła ta drużyna, którą widzieliśmy w Olsztynie?
-Byliśmy bardzo zdenerwowani swoja postawą w początkowych faza rozgrywek – nie potrafiliśmy utrzymać równej formy. Na boisko w meczu z AZS-em weszliśmy bardzo źli na siebie, byliśmy również bardzo skoncentrowani – chcieliśmy tego zwycięstwa, byliśmy jego żądni. Staraliśmy się by kolejne mecze wyglądały tak samo, ale niestety przez cały sezon nie potrafiliśmy znaleźć złotego środka, który pozwalałby nam na to byśmy w każdym meczu utrzymywali swoja skuteczność i wysoki poziom. Zawsze gdzieś dochodziły kwestie mentalne, czy brak pewności siebie i czasami szczęścia – to wszystko obracało się przeciwko nam i przerodziło się w taką kule śnieżną – z małej śnieżynki rodziła się coraz większa, mieliśmy coraz więcej problemów z własną grą i ten sezon skończył się tak, a nie inaczej.
Na swoim koncie zapisaliście sześć porażek z rzędu. Ciężko chyba wyjść na boisko z pustą głową i walczyć o zwycięstwo skoro, gdzieś te sześć porażek jest i ciąży? Rozmawialiście i analizowaliście te porażki w szatni, staraliście się razem coś wymyślić by było lepiej w kolejnych spotkaniach?
-Drużyna jest od tego by analizować dobre i złe mecze. Zawsze staramy się wyciągać wnioski z każdego meczu – wygranego, czy przegranego. Fakt, że przegrywa się sześć kolejnych meczów jest sprawą niekomfortową – to zostawia ślad w psychice. Ciężko jest również wejść na boisko i być pewnym siebie. Okres tych porażek był również momentem, kiedy mierzyliśmy się z rywalami z czołówki, te drużyny były w bardzo dobrej formie. Graliśmy również z drużynami, które teoretycznie powinny być w naszym zasięgu a okazało się, że w tej tabeli są teraz wyżej.
Wspomniałeś o psychice, w trakcie sezonu rozpoczęliście współpracę z psychologiem. Prezes Należyty z tej współpracy był zadowolony, jak Ty podchodzisz do tego, jako zawodnik?
-Może się wydawać, że ta współpraca z psychologiem wygląda tak, że on nagle przychodzi, powie kilka słów, znajdzie problem, który siedział w naszych głowach i go wyciągnie. Zajęcia z psychologiem polegają na tym, że psycholog tłumaczył nam pewne zachowania, opowiadał o sposobach, które można wdrążyć do treningu, a to później może pomóc nam lepiej grać. Psycholog pomagał nam również w kwestii koncentracji, czy pewności siebie. Osobiście z tych spotkań byłem bardzo zadowolony – wiadomo, że nie wszystko zmienia się po dwóch, czy trzech spotkaniach, na wszystko potrzeba czasu. Stała współpraca z osobą, która jest w stanie pomóc i wytłumaczyć kilka rzeczy odnośnie tego, dlaczego tak, a nie inaczej dzieje się w naszych głowach –to jest bardzo dobre dla każdego zawodnika i drużyny.
Cały czas pozostajemy w takim smutnym klimacie, bo ten sezon miał być lepszy, zatem czy jest coś, co miło wspominasz po tym sezonie?
-(uśmiech) Na pewno było sporo momentów, które wywołują ten uśmiech na twarzy. Pojedyncze wygrane, czy sam fakt, że byliśmy po prostu fajną drużyną. Niestety trzeba pamiętać o tym, że coś jednak z tym sezonie nie zadziałało i tych złych rzeczy będzie niestety trochę więcej, ale mieliśmy też te dobre momenty.
Teraz macie tydzień wolnego, masz już jakieś plany, co będziesz robił po sezonie?
-Na pewno odwiedzę dom rodzinny, postaram się na chwilę zapomnieć o siatkówce i po prostu trochę odpocznę. Na pewno trzeba przeprowadzić jakieś roztrenowanie, bo nie można dopuścić do sytuacji, że przerwa w treningu – między sezonami, trwa 4 miesiące, trzeba to sobie jakoś zorganizować.
Rozmawiała: Agnieszka Wencel