- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
LŚ: Zacięte końcówki i triumf Polaków
- Updated: 24 czerwca, 2016
W Łodzi Polacy okazali się lepsi od Argentyny w spotkaniu Ligi Światowej. Kibice przeżywali ogromne emocje, niektórzy przypłacili pojedynek szybszym biciem serca. Wszystko przez zacięte końcówki.
Mecz lepiej rozpoczął się dla Argentyńczyków, którzy grali skuteczniej. Na pierwszej przerwie technicznej podopieczni Velasco prowadzili dwoma punktami. W końcu biało-czerwoni przejęli inicjatywę. Po ataku Kurka było 11:10. Gra wyrównała się, ale na drugiej przerwie technicznej Polska prowadziła 16:14. Jednak zespół z Ameryki Południowej walczył i odrobił straty. Zatrzymany Bednorz – 16:17. Z każdą kolejną akcją temperatura w polskim obozie wzrastała. Po ataku Sole było już 18:20 i Antiga poprosił o czas. Zacięta końcówka na korzyść biało-czerwonych.
W drugiej partii biało-czerwoni musieli gonić. Już na pierwszej technicznej przegrywali 4:8. Skuteczny blok Polaków pozwolił im zbliżyć się do rywali – 9:12. Po chwili biało-czerwoni byli już tylko o punkt od Argentyny – 11:12, ale czas wziął Velasco. Goście prowadzili jednym punktem na drugiej przerwie technicznej. Po wznowieniu gra punkt za punkt. As serwisowy Poglajena sprawił, że Argentyna uciekła Polsce – 18:20. Jednak biało-czerwoni szybko wyrównali. Końcówka niezwykle zacięta. Raz jedni, raz drudzy mieli piłkę setową. Ostatecznie szczęście po stronie Polski – 31:29.
Trzeci set, tak jak i poprzednie, zaczął się dobrze dla Argentyny. Polacy zdobyli trzy punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie – 12:11. Zareagował Velasco. Jednak Polacy szli do przodu i na drugiej przerwie technicznej mieli dwa punkty przewagi. Argentyńczycy walczyli, ale popełniali też błędy. Po nieudanym ataku przegrywali już 16:19 i kolejny czas wziął Velasco. Polacy kontynuowali dobrą passę. Jednak końcówka ponownie gorąca i pełna emocje. Szalpuk nie skończył ataku, po chwili Argentyńczycy po bloku w aut i remis – po 24. Publiczność wstrzymała oddech, bo obie drużyny pokusiły się o prawdziwą wojnę nerwów. Kurek zatrzymany i Argentyna pozostała w grze – 38:36.
Podrażnieni Polacy mocno rozpoczęli czwartą partię. Na pierwszej przerwie technicznej było 8:3. Argentyńczycy stłamszeni, przestraszeni i niepewni, a biało-czerwoni szli jak burza i zwiększali przewagę – 11:4. Chwilowe rozluźnienie sprawiło, że goście doprowadzili do remisu – po 13. Na drugiej przerwie technicznej Polacy przegrywali jednym punktem. Po wznowieniu gry w naszych szeregach nastąpiła mobilizacja – 18:16. Biało-czerwoni nie oddali prowadzenia do końca.
Polska – Argentyna 3:1 (26:24, 31:29, 36:38, 25:22)
Polska: Łomacz, Nowakowski, Buszek, Kurek, Kłos, Bednorz, Zatorski (libero)
Argentyna: Bruno, Ramos, Poglajen, Sole, Lima, De Cecco, Gonzalez (libero)