- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Wypowiedzi po półfinale Jastrzębski – Resovia
- Updated: 26 lutego, 2023
Komentarze po meczu półfinałowym Jastrzębskiego Węgla z Asseco Resovią Rzeszów. Przypomnijmy, że górnicza drużyna, podobnie jak przed rokiem pokonała rzeszowian na tym etapie rozgrywek i podobnie jak przed rokiem w finale zmierzy się z ZAKSĄ, z którą przegrywała ostatnie trzy finałowe mecze o Puchar Polski.
Tomasz Fornal – przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, MVP meczu półfinałowego
Wygraliście pewnie w trzech setach z Resovią półfinałowy mecz Pucharu Polski. Chyba aż tak łatwego meczu się nie spodziewaliście?
- Ostatnie dwa tygodnie naprawdę dobrze wyglądała nasza forma na treningach, tak więc nie jestem zdziwiony, że dobrze graliśmy. Na pewno jednak nie spodziewałem się, że będziemy aż tak dobrze grać przez pełne trzy sety i będziemy kontrolować przebieg spotkania. Tak naprawdę Rzeszów przez ostatnie kilka tygodni, a nawet miesięcy prezentuje naprawdę wysoki poziom sportowy ale na dzień dzisiejszy zaprezentowaliśmy po prostu lepszy poziom. Taki właśnie jest Puchar Polski, wygrywa ten kto ma lepszy dzień w danym dniu. Ten półfinał my zagraliśmy lepiej, dlatego to my jesteśmy w finale, w którym zmierzymy się z ZAKSĄ.
Nie udała się do trzech razy sztuka, czy wobec tego ten czwarty finał PP z Kędzierzynem, będzie tym, w którym w końcu przełamiecie ZAKSĘ?
- Oczywiście że chcemy wygrać! Mam nadzieję, że w finale zagramy równie dobre spotkanie jak w półfinale i zabierzemy Puchar Polski do Jastrzębia.
Bardzo ważne jest to, że grając drugi półfinał, zamknęliście go w trzech setach, co pozwoliło na zaoszczędzenie sporo sił?
- No tak, w tamtym roku były pewne komplikacje po tym jak graliśmy w półfinale z Resovią pięć setów. Mecz w kolejnym dniu też był na 14:45, a czasu na odpoczynek mało. Teraz mamy nieco więcej czasu, to na pewno na plus, jednak na pewno będą jakieś tabletki nasenne potrzebne, żeby tę adrenalinę i emocje trochę wyciszyć. Jutro o 14:00 widzimy się na hali.
Jurij Gladyr – środkowy Jastrzębskiego Węgla
Resovia ponownie pokonana w półfinale PP. Tym razem zdominowaliście boiskowe poczynania, kontrolując wynik do końca. Poszło gładko?
- Od pierwszego gwizdka to Resovia na nas naskoczyła i prowadziła zdecydowanie. Później, myślę że zeszła z nas trema i zaczęliśmy robić to, co zakładaliśmy przed meczem. Najważniejsze, że zespołowo zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Zagraliśmy bardzo dobrze w systemie blok obrona, wywieraliśmy na rywalu presję zagrywką. Oni musieli ryzykować w polu serwisowym i popełniali błędy. Cieszę się z tej wygranej, ale to już jest historia. Teraz musimy skupić się na meczu finałowym.
Ważne jest, że w półfinale zagraliście trzy, a nie pięć setów?
- Tak, to jest bardzo ważne. Zagraliśmy na 3:0 i nie przeciągaliśmy niepotrzebnie. Ważne, że nie było żadnego tie-breaka, tak jak w zeszłym roku. Każde pół godziny regeneracji więcej jest ważne, przynajmniej dla mnie, bo jestem już starszym zawodnikiem. Teraz wrócimy do hotelu, na spokojnie zjemy kolację, na pewno mimo to fizjoterapeuci będą mieli dużo roboty. Później rozejdziemy się po pokojach żeby odpoczywać, bardzo dobrze się wyspać i przygotować na finał.
Czwarty finał z ZAKSĄ pod rząd. Trzy przegraliście. Teraz jest ten moment, żeby przełamać rywala?
- Tak, wypadałoby to przełamać. Wszyscy sobie tego życzymy. Każdy zdaje sobie sprawę jakim zespołem jest z ZAKSA. Może nie mieli jakiegoś super startu sezonu, ale już do tego nie będziemy wracać, bo to jest nudne. Prezentują się coraz lepiej na boisku jako zespół. Widać, że pewność siebie im wróciła. Żeby ich przełamać trzeba zagrać konsekwentnie i z charakterem, ale przede wszystkim z wielkim sercem i wiarą w zwycięstwo. Nie możemy seryjnie tracić punktów, ponieważ jest to zespół z którym bardzo ciężko niweluje się różnicę punktową, więc lepiej przewagę mieć po swojej stronie.
Finał w TAURON Arenie Kraków ma zobaczyć 11 tysięcy kibiców. Będziecie w stanie pokazać im widowisko jakiego oczekują?
- Mam nadzieję, że to będzie piękny finał, adekwatny do tej pięknej hali i dużej ilości kibiców. Miejmy nadzieję, że w finale wszyscy otrzymamy to czego oczekujemy, czyli wielkiego święta siatkówki.
Jakub Kochanowski – środkowy Asseco Resovii Rzeszów
Rozpoczęliście mecz nieźle, jednak sytuacja ta nagle się zmieniła. Z czego wynikało, że Jastrzębski kontrolował wynik?
- Bardzo szybko zeszliśmy z dobrego poziomu siatkarskiego. Prawdopodobnie było to spowodowane jakimś naszym problemem mentalnym. Rywale bardzo mocno zaczęli nas „cisnąć”, a my do końca nie wiedzieliśmy jak się temu przeciwstawić. Nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić do końca meczu.
Zgodzisz się, że największe braki były widoczne w elemencie ataku?
- Myślę że zabrakło bardzo wiele elementów w naszej grze. Myślę że rywale bardzo dobrze przeciwstawili się naszemu atakowi. Atak jest naszym bardzo mocnym elementem, a w półfinale PP atakowaliśmy dużo gorzej niż Jastrzębie. Myślę że rzeczywiście tutaj była największa różnica.
To że zagraliście słabszy mecz w ataku wynikało z tego, że nie dotrzymaliście taktyki, która była ustalona na ten mecz? A może z tego, że Jastrzębski zaskoczył was dobrą grą blokiem?
- Teraz, na gorąco nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Musiałbym ten mecz jeszcze raz zobaczyć, na chłodno. Nie jest tajemnicą, że rywal bardzo dobrze blokował i taktycznie i technicznie.
Granie pod presją wyniku jak widać nie zawsze jest łatwe. Wy jednak najczęściej potrafiliście odrobić starty, w starciu z Jastrzębiem się to nie udało.
- Często mamy jakieś problemy w meczu, jednak do tej pory uchodziło nam to na sucho. Może dlatego, że w tych najważniejszych momentach bardzo dobrze dział nasz atak i zagrywka. W tym meczu Jastrzębie znalazło dobry sposób, by się temu przeciwstawić. W normalnej sytuacji, byśmy odwracali losy seta, czy meczu. Z Jastrzębiem się to nie udało, ponieważ nam na to nie pozwolono.
Co powiesz o organizacji turnieju finałowego Pucharu Polski? Kibice przybyli tłumnie do TAURON Areny Kraków.
- Turniej zorganizowano na najwyższym światowym poziomie. Szkoda, że zagraliśmy tak krótki mecz. Świetna oprawa kibiców, miło kiedy chętnie przychodzą na mecze. Nic tylko grać tutaj, przed tą publicznością i wygrywać. Niestety w tym roku nie było nam to dane, ale na pewno bardzo przyjemnie było wziąć udział w tym turnieju.
Została już tylko walka o mistrzostwo Polski. Póki co w tabeli macie pozycję lidera. Jesteście w stanie utrzymać to pierwsze miejsce do fazy play off?
- Tak, zostało nam tylko jedno trofeum w tym roku do wygrania i musimy zrobić wszystko, by coś takiego jak w tym półfinale PP nie przytrafiło się nam już więcej w tym sezonie. Żeby utrzymywać wysoki poziom sportowy w meczach. Umiemy grać w siatkówkę i to że akurat w tym półfinale zagraliśmy słabiej nie znaczy, że nie potrafimy dobrze grać. Jesteśmy liderem ligowej tabeli i musimy skupić się na tym, by zdobywać kolejne punkty, aby do fazy play off przystąpić z jak najwyższego miejsca, najlepiej pierwszego.