- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Wojtaszek: nie pamiętam, kiedy libero podbił tyle piłek
- Updated: 3 października, 2024
Libero Projektu Warszawa, Damian Wojtaszek nie miał łatwego zadania w meczu przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi. Gra projektu na tle rywali wyglądała przeciętnie, a różnicę w ciągłości akcji robił libero mistrza Polski dając wiele możliwości swoim kolegom na kontrze. Doświadczony Wojtaszek nie szczędził pochwał koledze z ekipy rywali.
Mecz mógł się podobać, natomiast nie wywozicie punktów. Ty natomiast nabiegałeś się troszeczkę.
- Dlaczego się nabiegałem się?
W obronie. Trochę tych obron miałeś.
- W porównaniu z Kubą Popiwczakiem to prawie nie miałem obron, więc to po pierwsze. Nie pamiętam, na prawdę nie pamiętam, kiedy libero podbił tyle piłek. Po prostu stał tam, gdzie potrzeba i go trafiali, wyciągał piłki niesamowite. Brawa dla niego. Odnośnie naszego meczu, to sytuacja wyglądała następująco. Kto zagrywał, ułatwiał sobie grę na wysokiej piłce i ten, który więcej podbił obron, to wygrywał, bo wyprowadzał kontry. Z jednej strony dobrze, że dostaliśmy na początku ligi takie lanie po tych trzech meczach, które wygraliśmy, bo wiemy nad czym mamy pracować, co mamy poprawić i to tylko może przynieść korzyść na przyszłość, czyli na kolejne mecze.
Było irytujące to, że tak bardzo się staraliście, było tak dużo długich wymian, a ostatecznie gdzieś pojawiał się Jastrzębski blok, albo kolejna obrona i świetna kontra?
- To najbardziej irytuje. Właśnie takie rzeczy dla chłopaków, którzy atakują i nie mogą się dobić do parkietu, to najgorsze, co może być. Chyba nawet nie boli aż tak dostanie bloku, jak obrona, wyprowadzenie kontrataku i przegranie punktu. Jastrzębski, to drużyna, którą takie akcje nakręcają, łapie pewność siebie i to pokazał dzisiaj Jastrzębski Węgiel.
Dobrze się taktycznie przygotowali, bo skrzydłowych ograniczyli wam mocno.
- Tak, jeśli piłka nie była tylko i wyłącznie przyjęta perfekcyjnie, to już było ciężko z nimi. Grali, czytali, dobrze wyblokowywali, dobrze grali blokiem na skrzydłach, a jak nie na skrzydłach, to dodatkowo była obrona, więc mieliśmy utrudnioną grę w całym tym spotkaniu.
Czy trener starał się zmieniać waszą taktykę w trakcie meczu?
- Mogę tylko wypowiedzieć się na temat zagrywki i przyjęcia, jak tam w obronie wyglądało. Nie, nic nie zmienialiśmy, bo jakby w miarę to co ustaliliśmy chyba funkcjonowało.
Liga pędzi, kolejny rywal to Zawiercie. To też nie będzie łatwy mecz?
- Tak, właśnie rozmawialiśmy z chłopakami i w drużynie, że teraz te mecze, które będziemy grali, jakby zweryfikują na jakim jesteśmy poziomie, co potrzeba poprawić. Pierwszy mecz, który przyszedł, niełatwy z mistrzem Polski pokazał, że musimy wspiąć się jeszcze wyżej, żeby wygrać z drużyną z Zawiercia, która wygrała z Jastrzębskim ostatnie spotkanie o Superpuchar. Ta drużyna też na pewno nie położy się i nie będzie łatwego meczu. My musimy wzbić się na wyżyny, żeby pokonać te gwiazdy, które będą po drugiej stronie siatki.
Jesteś w stanie wymienić jeden element, który trzeba poprawić na już?
- Nie, to ciężko wymienić, bo poprawić w jakimś stopniu trzeba wszystko. Po prostu czasami jest tak, że jakiś element nie funkcjonuje i pogarsza się przez to drugi element, ale cały kształt drużyny, cały kształt wszystkich rzeczy siatkarskich, które możemy nieć lepsze, to musimy poprawić.