- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Wiśniewski: Błędy w końcówce były niefortunne
- Updated: 5 października, 2022
Środkowy Jastrzębskiego Węgla, Łukasz Wiśniewski rozegrał dobry mecz przeciwko Indykpolowi. Atakował ze skutecznością 60%, kończąc 6 z 10 piłek. do tego zdobył dla zespołu punkt zagrywką, ale nie punktował blokiem. Spotkanie z AZS-em stało na wysokim poziomie, a my po meczu porozmawialiśmy z „Wiśnią” o tym co się wydarzyło na boisku.
Gratuluję zwycięstwa niełatwego meczu. Przez pierwsze dwa sety, a w zasadzie dwa i pół seta trwała „walka na noże”. Spodziewaliście się aż tak trudnego meczu z Indykpolem?
- Pewnie, że się spodziewaliśmy. W tym roku nie będzie łatwych pojedynków, a kalendarz pędzi jak szalony. Bardzo mało czasu będzie na trenowanie, bardzo mało czasu na regenerację, także każdy mecz będzie szalenie wymagający. Co do meczu z Olsztynem, to w pierwszym secie AZS zagrał bardzo dobrze zagrywką, skutecznie odrzucili nas od siatki, zdobyli też sporo punktów bezpośrednich tym elementem. Natomiast my musieliśmy przetrzymać ten trudny dla nas moment. Wiedzieliśmy, że nie utrzymają takiego poziomu w całym meczu. Drugi mecz, to generalnie wygrana przez nas końcówka, ale trzeba oddać, że to Olsztyn cały czas prowadził grę. Niemniej jednak te trzy punkty wygrane z Olsztynem, w ogólnym rozrachunku mogą być bardzo cenne.
Drugi set rozgrywał się na wysokie przewagi. Czujesz, że można było zakończyć tę partię szybciej? Że błędy, które pojawiły się w końcówce były niepotrzebne?
- Na pewno był to bardzo ważny set, bo przegrywając 0:2 wychodzi się już trochę inaczej na trzeciego seta. Na pewno przeciwnicy dostaliby wiatru w żagle, może dalej funkcjonowałaby ich bardzo dobra zagrywka. Nie wiadomo jakby się ten mecz wówczas potoczył. Tak jak powiedziałaś, te błędy w końcówce były niefortunne. Nie wykorzystywaliśmy prostych piłek po naszej stronie, pojawiły się proste błędy i na pewno to jest to, czego musimy unikać w przyszłości.
Czy możemy mówić, że to efekt braku zgrania? Wasz skład praktycznie się nie zmienił, więc czy z kolejnym sezonem można w ogóle mówić o czymś takim jak brak zgrania?
- Skład się nie zmienił, jednak długo byliśmy bez reprezentantów, dlatego każdy rozegrany mecz na pewno będzie in plus. Trening treningiem, ale rytm meczowy, to jest zupełnie coś innego, są zupełnie inne emocje. Ze sobą jak się gra to jest zupełnie inaczej, niż jak gra się mecz z innym przeciwnikiem. Mimo wszystko brakuje jeszcze tego zgrania, pewności siebie, szczególnie w kluczowych momentach.
Trener Marcelo Mendez jest nowym szkoleniowcem w Jastrzębskim Węglu, a też dołączył do zespołu bardzo późno. Co możesz powiedzieć o tym szkoleniowcu? Czy system pracy się jakoś znacznie zmienił?
- Powiem szczerze, że od samego początku widać pomysł w tym co robimy i to bardzo dobry pomysł. Siłownia, którą mamy naprawdę in plus bardzo mocno. Rozpoczęliśmy przygotowania z asystentem trenera, Henrique Furtado i wtedy też nie było żadnej improwizacji, wszystko ustalone i przygotowane od a do z z Marcelo. Naprawdę wygląda to wszystko bardzo dobrze i jak będziemy wszyscy szli w jednym kierunku, to nasza gra indywidualnie i zespołowo będzie się poprawiała. Myślę, że możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Liga pędzi jak szalona. Kolejny mecz w Lublinie z LUK-iem, ale też mecz w hali, w której zagracie później Superpuchar z ZAKSĄ.
- Tak, taka też sytuacja miała miejsce przed rokiem. Hala jest nam już znana. Ja osobiście się cieszę, bo wracam w rodzinne strony, a zawsze fajnie jest tam zagrać. Jednak to będzie kolejny ciężki mecz, więc nastawiamy się na trudną rywalizację, ale zrobimy też wszystko aby przywieźć z Lublina trzy punkty.
Rozmawiała: Ludmiła Kamer