- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
WGP: Dobre otwarcie Polek
- Updated: 26 lipca, 2014
Reprezentacja Polski Kobiet wygrała mecz z Belgią na inaugurację tegorocznego cyklu World Grand Prix. Dziś o 22:40 czasu polskiego, nasze rodaczki zagrają z reprezentacją Kanady. Na zakończenie pierwszego weekendu WGP, Polska zmierzy się z gospodyniami – reprezentacją Peru. Wszystkie trzy spotkania rozgrywane są w Limie.
Spotkanie z Belgijkami rozpoczęło się od wielu nieporozumień i akcjach kończonych po błędach. Jako pierwsze opanowały emocje i własną grę Polki, co przełożyło się na kilkupunktowe prowadzenie. Z upływem czasu, podopieczne trenera Makowskiego grały coraz lepiej na siatce – w ataku swoje robiła Zaroślińska, w bloku Kąkolewska, a w konsekwencji set pewnie padł naszym łupem.
Z goła inaczej wyglądał set drugi, gdzie przez większość partii przewaga była po stronie dobrze nam znanej Frauke Dirickx i jej koleżanek. Bezpośrednio przed drugą przerwą techniczną ciężar ataku wzięła na siebie Zaroślińska, która kończąc kolejne ciosy odrobiła straty. Końcówka była emocjonująca. Ostatecznie przewagę, która skutkowała zwycięstwem dała Kąkolewska. Kończąc atak ze środka i ustawiając punktowy blok przesądziła o losach tej partii meczu.
Trzeci set był bardzo wyrównany. Belgijki pokazały pazur i potwierdziły swój charakter na boisku. Ekipa Piotra Makowskiego miała co prawda zaledwie jednopunktową stratę w końcowej fazie seta, ale w tym akurat momencie okazała się ona wystarczająca by Belgijki przedłużyły mecz. Po stronie polskiej pojawiły się proste błędy własne, które ostatecznie miały wpływ na przebieg partii.
Czarty i jak się szybko okazało ostatni set rozpoczął się dobrze dla naszych rodaczek. Polki podrażnione przegraną partią, pokazały swój charakter i dobrą grę. Kaczorowska serią wypunktowała, również znaną polskim kibicom Charlotte Leys, która miała ogromne kłopoty z przyjęciem, co skutkowało pewną przewagą jeszcze przed drugą przerwą techniczną. Później już tylko kontynuowały dobrą grę, z czego zadowolenia nie krył trener Makowski.
– Zagraliśmy przede wszystkim zespołowo, walczyliśmy, a właśnie chodzi nam o to, żeby zmieniać tę naszą mentalność. Tak, żebyśmy bili się w każdym meczu i nie zwieszali głów, gdy coś nie idzie. Na początku meczu nie najlepiej funkcjonował system blok-obrona, za dużo prostych piłek wpadło po naszej stronie. Ale później już „złapaliśmy” temat i udało się tego uniknąć – powiedział szkoleniowiec Polek na konferencji pomeczowej.
– Myślę, że ważne było dziś to, że potrafiłyśmy wygrywać długie i trudne akcje. Dobrze też funkcjonował blok i zagrywka – to zadecydowało dziś o naszym zwycięstwie – dodała kapitan polskiego teamu Izabela Bełcik.
POLSKA – BELGIA 3:1 (25:18, 25:23, 22:25, 25:21)
Polska: Wołosz, Kąkolewska, Połeć, Kaczorowska, Wójcik, Zaroślińska, Durajczyk (L) oraz Paszek, Sikorska, Smarzek
Belgia: Dirickx, Heyrman, Aelbrecht, Vandesteene, Leys, Van Hecke, Courtois (L) oraz Coolman, Strumilo, Bland