Ważne zwycięstwo Skry

Skra Bełchatów, która do meczu z GKS-em przystępowała pod sporą presją, za sprawą wcześniejszej serii trzech porażek, wywiązała się z roli faworyta i wygrała za trzy oczka.

Spotkanie dobrze w polu zagrywki otworzyli bełchatowianie, wychodząc na prowadzenie, które było powiększane. GKS popełniał błędy, nie potrafił wskoczyć na wysoki poziom by walczyć jak równy z równym z miejscowymi. Efektem tego były dwa sety gładko wygrane przez Skrę.
Trzeci set był zupełnym przeciwieństwem poprzednich. Od początku w polu serwisowym pokazali pazura goście, a wytrzymując fragment gry „na styku”, wyraźnie dostali wiatru w żagle. Skrze przytrafiły się proste błędy w ataku, co dało przewagę GieKSie. Dobrze w ataku prezentował się Jarosz, a w konsekwencji set pewnie wygrali katowiczanie.
Czwarta partia szybko okazała się ostatnią. Sander atakami wyprowadził Skrę na prowadzenie, do tego błąd Jarosza w tym elemencie powiększył różnicę punktową. Gospodarze kontrolowali wynik mimo, że w połowie partii nieco przebudzili się przyjezdni, którzy zdołali nieco „poprawić” wynik. Podopieczni trenera Gogola jednak nie pozostawili złudzeń i wygrywając 3:1, dopisali ważne 3 punkty do tabeli, ale też przerwali złą serię porażek.

MVP:‌ ‌Taylor‌ ‌Sander‌ ‌

PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:1 (25:19, 25:16, 18:25, 25:20)

Skra: Sander (22), Kłos (7), Ebadipour (10), Petković (20), Łomacz (1), Huber (7), Piechocki (libero)oraz Filipiak (1), Katić (2), Sawicki
GKS: Nowakowski (5), Zniszczoł (9), Jarosz (16), Nowosielski (1), Buchowski (14), Kwasowski (14), Watten (libero) oraz Musiał (3), Firlej, Drzaga