PP: W.Grzyb: Jestem szczęśliwy po dzisiejszym meczu. W finale nastawiam się na twardą walkę.

Gratulacje, jesteście po raz pierwszy w historii w finale Pucharu Polski. Sześciokrotny triumfator tych rozgrywek Skra Bełchatów pokonana. To dla Was ogromny sukces i kolejny powód do dumy w tym sezonie.

Ten sezon jest dla nas naprawdę bardzo miły. Udało nam się tutaj stworzyć coś nowego i każdy nowy sukces jest dla nas historyczny. Pierwszy awans do Final Four Pucharu Polski, wcześniej awansowaliśmy do finału PlusLigi. Naprawdę bardzo ważne jest dla nas, aby zachować odpowiednią jakość gry, żeby kibice kibice przychodzili na nasze mecze bo jest to istotne. Graliśmy ostatnio w Rzeszowie i tam atut własnej publiczności był przeważający. Podobnie z tym atutem było dzisiaj w naszym wypadku, w meczu przeciwko Skrze. Myślę, że są jeszcze jakieś mankamenty do poprawienia w naszej grze, ale jestem bardzo szczęśliwy i zadowolony po dzisiejszym meczu.

Kolejny raz eliminujecie z walki o finał Skrę Bełchatów. Ewidentnie macie na nich jakiś patent. Pewnie będziecie się śnić bełchatowskim siatkarzom po nocach i nie będą to miłe sny.

Generalnie myślę, że Skra powoli wychodzi z kłopotów, które się u nich zdarzyły w ostatnim czasie. Gra Bełchatowa się poprawia, mimo to udało nam się dzisiaj ich pokonać.Taki jest sezon,że udaje nam się z nimi zwyciężać. W fazie zasadniczej przegraliśmy oba spotkania, w fazie play-off powoli udało nam się nawiązywać z nimi walkę.  Szczególny był ten pierwszy mecz w play-offach, wygraliśmy 3:2 i potem jakoś poszło. Nie grało się z nimi łatwo, ale czuliśmy co się dzieje, czuliśmy,że możemy ich pokonać.

Co było kluczem do dzisiejszego wielkiego sukcesu? Jaki element przeważył? Świetnie wyglądała Wasza gra w relacji blok-obrona. Graliście wyblokiem, potem kończyliście kontry.

To co nas charakteryzuje to to, że mamy naprawdę dobrą obronę. To daje duży komfort jeżeli chodzi o ustawienie bloku, bowiem mam pewność, że moi obrońcy są z tyłu gotowi.  Jeśli zasłonię swoją część boiska, którą powinienem, to tam gdzie powinna być obrona tam będzie. Na pewno w niektórych momentach mieliśmy lepszą zagrywkę, w niektórych słabszą. Mamy zespół, który się bilansuje. Jeśli w pewnych fragmentach jeden zawodnik jest bardziej obciążony atakiem to nie jest powiedziane, że cała odpowiedzialność ataku będzie spoczywała nam nim przez cały mecz. Marco Falaschi wspaniale przerzuca ciężar kończenia piłek na naszych wszystkich zawodników.

Jutro wielki finał. Jak myślisz awansuje Asseco Resovia czy Jastrzębski Węgiel? Z kim lepiej byłoby Wam się zmierzyć?

Zobaczymy co nam dzisiejszy dzień przyniesie. Z kim byśmy nie grali to będzie to dla nas na pewno duże wyzwanie. Nastawiamy się na twardą walkę i chcemy zwyciężyć.

W takim razie powodzenia w jutrzejszym meczu finałowym.

Dziękuje bardzo.

 

W hali Ergo Arena, po meczu Lotos-Skra z Wojciechem Grzybem rozmawiał Dominik Niścigorski.