- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Teppan: Nie wiedzieliśmy, jak ugryźć rywala
- Updated: 30 marca, 2019
Komentarze po spotkaniu ćwierćfinałowym PlusLigi rozegranym w Bełchatowie. Głos zabrali trener Skry, oraz atakujący obydwu drużyn – Skry i Jastrzębskiego. Oto co powiedzieli:
Roberto Piazza, trener PGE Skry Bełchatów:
– Przede wszystkim gratulacje dla Jastrzębskiego Węgla, który rozegrał dwa świetne spotkania. Rozumiem, że w sobotę na naszych graczach ciążyła wielka presja, ale to towarzyszy nam od początku sezonu i będzie towarzyszyło do jego końca. Dlatego cały czas powinno się do tego podchodzić tak samo. Jeśli przed takim meczem czuje się większą presję, to coś jest nie tak. Jesteśmy profesjonalistami, znamy swój cel i trzeba się na nim skupić. Rozpoczęliśmy mecz od prowadzenia, a potem Jastrzębski Węgiel grał tak, jak powinien, a my niestety nie. Jeszcze raz gratuluję rywalom, a w środę czeka nas zupełnie inne spotkanie.
– Walka o piąte miejsce? Dla takiego klubu, jak PGE Skra, nic nie jest normalne. Proszę mi wierzyć, że ten wynik dla mnie też jest zaskoczeniem. Jakby przeanalizować naszą grę od początku sezonu do teraz, to faktycznie jest coś nie tak, ale czas na to będzie dopiero po zakończeniu rozgrywek. Teraz skupiamy się na środowym meczu z Lube (Skra rozegra mecz z włoskim Cucine Lube w półfinale Ligi Mistrzów – przyp. red.), a potem na tym, by zdobyć piąte miejsce, bo musimy je wywalczyć.
– Chciałbym, żebyśmy zagrali z Lube na naszym poziomie, a potem zobaczymy, jaki będzie wynik. W sobotę na nim nie zagraliśmy i jestem o tym w stu procentach przekonany.
Renee Teppan, atakujący PGE Skry Bełchatów:
– Przegrana takiego klubu jak PGE Skra w ćwierćfinale mistrzostw Polski, to coś niezwykłego, dla nas niestety negatywnego. Decydujący był pierwszy mecz w Jastrzębiu. Rywale bardzo chcieli wygrać, bardziej od nas i dlatego na rewanż mogli przyjechać pewni siebie, a my nie mieliśmy na to odpowiedzi. Powinniśmy być silni psychicznie i złamać przeciwnika, ale zabrakło nam tej pewności i nie wiedzieliśmy za bardzo, jak ugryźć rywala. Jastrzębie jest znakomitą drużyną i prawdopodobnie zagrało najlepsze mecze w tym sezonie, przez co nam jest dziś smutno.
– Niektórym zawodnikom na pewno trudno będzie zagrać „tylko” o piąte miejsce, bo zawsze grali w finale lub chociaż półfinale. To kolejne wyzwanie pod względem psychicznym, choć ja jestem dopiero pierwszy sezon w Polsce. Będzie ciężko walczyć, ale nie można się załamywać, bo w środę mamy kolejne bardzo trudne spotkanie, więc głowy do góry!
– Teraz ciężko powiedzieć, jak się chce zagrać z taką drużyną jak Cucine Lube, skoro przegraliśmy z Jastrzębskim Węglem. Ale tutaj dużą rolę odegra psychika. Trzeba uwierzyć w to, że awans jest możliwy. My naprawdę mamy jakość, choć czasem ciężko jest pokazać to na boisku. Ja myślę pozytywnie i wierzę, że możemy pokonać każdą drużynę na świecie. Liczę na to, że kibice przyjdą na to spotkanie i jeszcze powalczymy!
Dawid Konarski, atakujący Jastrzębskiego Węgla:
– Zagraliśmy te ćwierćfinały play off tak jak sobie wymarzyliśmy, jak zakładaliśmy w głowach. Faktycznie, to drugie spotkanie zagraliśmy jeszcze lepiej niż pierwsze. Szliśmy jak taran od początku do końca, nie mieliśmy chwili zawahania, zwątpienia. Może jakieś dwie zagrywki nam uciekły, ale od razu w kolejnej akcji robiliśmy przejście i graliśmy dalej swoje. Bardzo dobre spotkanie zagrał Lukas Kampa, chociaż w sumie to wszyscy zagrali dobry mecz. Dzisiejszy mecz był chyba najlepszym naszym meczem w tym sezonie.
– Przed sezonem na pewno nikt nie zakładał, że Skra będzie grała play off-y z szóstego miejsca, a ostatecznie będzie walczyć o piątą pozycję. Tak się wydarzyło, taki był sezon. Na pewno gdzieś przyczyniły się też do tego ich kłopoty zdrowotne. Pamiętam kilka lat temu Skra z Resovią też grały mecz chyba o piąte miejsce, a w kolejnym sezonie sięgali po medale. Na pewno jeden słabszy sezon, tak wielkiej marki jaką jest Skra nie skreśla.
– W Lidze Mistrzów doszli naprawdę do świetnego etapu, do półfinału, eliminując po drodze jednego z rywali – Zenit Sant Petersburg. Wszystko przed nimi. Ja mogę tylko życzyć powodzenia. Teraz już tylko pozostała im walka w Lidze Mistrzów, a później granie o piąte miejsce. Na pewno nie będzie łatwo, po meczach półfinałowych z Cucine Lube, zagrać o piąte miejsce w lidze.
PGE Skra zagra półfinałowy mecz Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova już w najbliższą środę, 3 kwietnia. Spotkanie odbędzie się o godz. 18:00 w łódzkiej Atlas Arenie.
Inf. prasowa PGE Skra Bełchatów/fot. PlusLiga