- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
Szalacha: mimo słabego seta, walczyliśmy do końca
- Updated: 23 kwietnia, 2023
Jastrzębski Węgiel pokonał w pierwszym meczu półfinałowym Aluron CMC Wartę Zawiercie. Zawiercianie źle weszli w mecz, jednak walki nie zabrakło. Spotkanie grane na dużych emocjach, mogło podobać się kibicom. Zobaczcie co po meczu mówił środkowy Warty Michał Szalacha, którego poprzednim klubem był Jastrzębski.
Nie tak z perspektywy Aluronu CMC miał wyglądać ten pierwszy półfinałowy mecz. O co możecie mieć do siebie najwięcej pretensji?
- Na gorąco ciężko powiedzieć. Na pewno każdy z nas wie, że może coś więcej zrobić. Każdy na spokojnie musi sobie ten mecz przeanalizować i każdy osobiście będzie sobie miał coś do zarzucenia, to jest pewne. Po każdym meczu, obojętnie czy przegranym, czy wygranym, zawsze można coś zrobić lepiej. W tym pierwszym meczu zdecydowanie nam nie poszło. Trzeba docenić jednak to, że pomimo bardzo słabo rozegranego pierwszego seta, później walczyliśmy i do końca się nie poddaliśmy.
W ostatnim secie było już widać, że brakuje niektórym siły. Dają się we znaki długie ćwierćfinały i natężenie meczów w ostatnich tygodniach?
- Na pewno to nie ułatwia sprawy, jednak na własne życzenie mieliśmy więcej spotkań. Trafiliśmy na mocny Indykpol AZS Olsztyn, graliśmy pięć meczów. Gdybyśmy tę rywalizację zamknęli w trzech spotkaniach, to byśmy pewnie o tym nawet nie rozmawiali. Tutaj nie ma co szukać winy. Po to mamy „czternastkę”, żeby ktoś kto nie był wiodącą postacią przez cały sezon, mógł wejść i odmienić losy spotkania.
Tak było w tym pierwszym półfinale. Dulski i Łaba pokazali, że w zmienionym składzie potraficie grać równie dobrze?
- Oczywiście, że potrafimy dobrze grać i chłopaki tak jak wcześniej wspomniałem, mają w zespole różne rolę. Jedni grają cały sezon, inni muszą wejść na zmianę. Naprawdę mamy bardzo wartościowy cały zespół i w tym meczu to udowodniliśmy. Dawid Dulski wszedł i odmienił w zasadzie drugiego seta, Patryk Łaba wszedł i też dał dobrą zmianę.
Pierwszy mecz przegrany, ale już w niedzielę kolejny. Przez te kilkanaście godzin chyba jedyne co można zmienić, to oczyścić umysł?
- Nie oszukujmy się, technicznie nie da się w kilka godzin nic poprawić. Najprawdopodobniej rano będziemy mieli rozruch, a wieczorem trzeba zagrać kolejny mecz. Cały sezon mieliśmy na to, aby pracować i udoskonalać swoją grę. Tyle ile wypracowaliśmy, to oddaje nam w play-offach. Mam nadzieję, że na drugi mecz wyjdziemy od początku z otwartą głową i będziemy walczyć, bo nie mamy nic do stracenia. Jastrzębski Węgiel jest faworytem, my musimy wykorzystać atut własnej hali i ze stanem jeden do jednego w meczach pojechać na dwa mecze do Jastrzębia. Walka trwa do trzech wygranych spotkań.