Superpuchar mistrzów Polski w Arłamowie.

PGE Skra Bełchatów i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle awansowały do finału rozgrywanego w Arłamowie (Podkarpackie) turnieju o Superpuchar mistrzów Polski siatkarzy. Skra pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0, a ZAKSA wygrała z Asseco Resovią Rzeszów 3:1.
Zaplanowany na sobotę i niedzielę turniej jest szansą na wywalczenie pierwszego trofeum w nowym sezonie. Zazwyczaj rywalizuje o nie triumfator ligowych rozgrywek oraz zdobywca Pucharu Polski. W tym roku ze względu na brak końcowych rozstrzygnięć zdecydowano się na formułę turniejową, w której biorą udział najbardziej utytułowane zespoły.
W Arłamowie spotkały się cztery najlepsze drużyny ostatniego 20-lecia Polskiej Ligi Siatkówki – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovia Rzeszów, Jastrzębski Węgiel oraz PGE Skra Bełchatów.
Łącznie zdobyły one 19 tytułów w 20-letniej historii PLS. W sezonie 2019/20 z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki zakończyły się bez wyłonienia mistrza Polski. Skra zdobyła 9 tytułów, ZAKSA – 6, Resovia – 3, a Jastrzębski Węgiel raz.

PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 3:0 (29:27 25:23, 26:24)

Spotkanie lepiej zaczęli siatkarze Skry, którzy przede wszystkim grali skutecznie w ataku, a także nie popełniali kosztownych błędów (8:4). Poza niewymuszonymi pomyłkami, jastrzębianie mieli także problem z przyjęciem, co dodatkowo utrudniało im grę. Oprócz tego Skra dobrze prezentowała się na zagrywce. Szybko wypracowana przewaga pozwoliła podopiecznym Michał Gogola kontrolować przebieg partii (18:14). Sytuacja uległa jednak zmianie, gdyż po bloku na Dusanie Petkoviciu JW doprowadziło do remisu (20:20). Przy stanie 23:24 na zagrywce dał o sobie znać Bucki, zdobywając dwa asy serwisowe, ale ostatecznie to Milan Katić zakończył seta serwisem.

Na początku drugiej odsłony świetnie w ofensywie spisywał się Dusan Petković i po jego kontrze Skra prowadziła 8:5. Rywalom udało się złapać kontakt punktowy (7:8), ale kiedy zatrzymany na środku siatki został Łukasz Wiśniewski, bełchatowianie znów mieli trzy oczka więcej (10:7). Tę przewagę udało się utrzymywać (15:12). Dopiero dwie udane kontry jastrzębian pozwoliły im zmniejszyć straty (14:15). Na niewiele się to zdało, bo cały czas ofensywa leżała po stronie ekipy Michała Mieszko Gogola (19:16). W końcówce Jastrzębski Węgiel miał problemy ze skończeniem swojej akcji (17:23), dopiero udany atak Tomasza Fornala pociągnął za sobą serię przy serwisach Gladyra (22:23). W końcu jednak zepsuł on swój serwis, dając rywalom setbola, a Huber dynamicznym atakiem zakończył tę odsłonę.

Wyrównany start trzeciej partii pozwalał graczom ze Śląska mieć nadzieję na dalszą walkę w spotkaniu. Tym razem to „Pomarańczowi” trzymali rękę na pulsie, mając drobną przewagę punktową (10:12). W pewnym momencie do głosu doszedł Norbert Huber, kończąc atak oraz zaliczając blok (13:13). Z tego powodu JW stracił na chwilę cały animusz, lecz bełchatowianie błędami wyciągnęli rękę do swojego rywala (20:20). Jastrzębianie nie wykorzystali swojej szansy na przedłużenie meczu, przegrywając seta na przewagi.

MVP: Milan Katić

PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 3:0
(29:27 25:23, 26:24)

Składy zespołów:
PGE Skra Bełchatów: Łomacz (1 pkt.), Petković (12), Ebadipour (11), Katić (14), Kłos (4), Huber (13), Piechocki (L) oraz Filipiak, Sawicki (1)
Jastrzębski Węgiel: Kampa (2), Bucki (17), Fornal (9), Szymura (2), Gladyr (12), Wiśniewski (6), Popiwczak (L) oraz Louati (7), Al Hachdadi, Tervaportti (1)

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (18:25, 25:23, 25:21, 25:14)

Po udanej kiwce Benjamina Toniuttiego ZAKSA prowadziła na początku 3:1, stan na tablicy wyników wyrównał Timo Tammemaa (5:5). Rzeszowianie zaczęli dobrze grać blokiem, co pozwoliło im wyjść na dwupunktową przewagę (12:10). W połowie seta podopieczni Alberto Gulianiego zaczęli dyktować warunki gry, świetnie zagrywali, dokładali do tego skuteczne kontry (19:15), a na to recepty nie mogli znaleźć rywale. Serię przerwał dopiero przytomny atak Łukasza Kaczmarka (16:21). Asseco Resovia nie oddała swojej inicjatywy (24:17) i po mocnym ataku Karola Butryna wygrała premierową odsłonę.

Wydawało się, że Resovia pójdzie za ciosem, cały czas kontrolując grę. Wystarczyła jednak chwila, by ZAKSA złapała odpowiedni rytm, zatrzymując rywali, a nawet wychodząc na prowadzenie (10:9). Zacięta rywalizacja o każdy punkt trwała w najlepsze, a zespoły do wcześniejszych atutów dodały jeszcze ofiarność w obronie (16:16). ZAKSA świetnie spisywała się w bloku, lecz Resovia nadrabiała innymi elementami gry. Końcówka należała jednak do aktualnych mistrzów Polski.

Od mocnego uderzenia ZAKSA zaczęła kolejna odsłonę, błyszczał znów Semeniuk (5:0). Do tego dobrze na siatce grał Jakub Kochanowski (9:3), ale potem rzeszowianie powoli zaczęli odrabiać swoje straty (9:12) i po bloku Fabiana Drzyzgi tracili tylko oczko (13:14). Potem jednak inicjatywa należała już wyraźnie do ekipy z Kędzierzyna-Koźla (17:13). Rzeszowianie nie byli w stanie odnaleźć swojej skuteczności, co wyraźnie przekładało się wynik tej partii (17:22), a atak z VI strefy ZAKSY zakończył zmagania w tej odsłonie.

„Pasy” powróciły do pierwszego ustawienia, co na początku zdawało egzamin. Nagle na bloki natknęli się jednak Nicolas Szerszeń oraz Karol Butryn (9:6). Od tego momentu emocje w zasadzie dobiegły końca, gdyż ZAKSA całkowicie przejęła inicjatywę deklasując swoich przeciwników. Resovia w niczym nie przypominała siebie z początku, dlatego gracze prowadzeni przez Nikolę Grbicia nie mieli problemów z zamknięciem meczu.

MVP: Łukasz Kaczmarek

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 3:1
(18:25, 25:23, 25:21, 25:14)

Składy zespołów:
ZAKSA: Kaczmarek (19), Kochanowski (12), Toniutti (4), Śliwka (13), Semeniuk (17), Smith (6), Zatorski (libero) oraz Staszewski i Kluth
Resovia: Szerszeń (13), Drzyzga (5), Jendryk (6), Cebulj (15), Butryn (16), Tammemaa (4), Potera (libero) oraz Mariański (libero), Woicki, Krulicki, Taht (3) i Domagała (2)

Źródło: Inf. prasowe