- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Superpuchar dla ZAKSY!
- Updated: 23 października, 2019
Nowy sezon, nowe składy, nowi trenerzy, ale tytuły zostały. Co za tym idzie, pora zawalczyć o pierwsza trofeum sezonu ligowego 2019/2020, o Superpuchar. Mistrzowie kraju, ekipa z Kędzierzyna pod dowództwem Nikoli Grbicia zmierzy się z wicemistrzem Polski, ekipą w trakcie problemów finansowych, którymi kieruje Andrea Anastasi. Warszawa po raz pierwszy bierze udział w walce o Superpuchar, zaś ZAKSA po raz czwarty będzie starała się zwyciężyć to trofeum, co jak do tej pory się nie udało.
Początek spotkania był wyrównany. Jednak ZAKSA odskoczyła na kilka oczek i utrzymywała prowadzenie – 15:11. Warszawa nie ustrzegła się błędów, zaś w szeregach kędzierzynian dobrze wprowadził się Parodi. Z pewnością kłopotem warszawskiego teamu była gra z Kowalczykiem na ataku, pod nieobecność nominalnego atakującego. Pewny w ataku Parodi posyłając asa w końcówce, zdecydowanie przybliżył ekipę Grbicia do zwycięstwa seta otwarcia – 23:17. Ostatni punkt padł po kontrataku Śliwki – 25:17.
Drugi set rozpoczął się od równej gry, a nawet Warszawa miała przewagę po swojej stronie. Jednak z czasem pojawiły się niedokładność oraz błędy własne, na czym skorzystała ZAKSA wychodząc na prowadzenie, którego już nie oddała do końca. Przy stanie 20:17 doszło do niebezpiecznego upadku Kwolka, jednak nie było to nic poważnego, a zawodnik pozostał na boisku. Stołeczna ekipa w końcówce „podciągnęła” nieco wynik – ważne dwie akcje skończył Kwolek. Niedokładności ZAKSY dały kontakt punktowy rywalom – 24:23. Wiśniewski atakując w aut doprowadził do gry na przewagi, a po chwili wynik odwrócił Kwolek sprytnym plasem na kontrze – 24:25. Kaczmarek punktował zagrywką, ale kolejny serwis ulokował w siatce – 29:29. Ostatecznie partia zakończyła się po błędzie warszawiaków – 34:32.
W trzecim secie na ataku swojej ekipy trener Anastasi desygnował do gry Grobelnego za Kowalczyka. Po wyrównanym początku partii, Projekt wyszedł na prowadzenie – 12:14. Dobrze funkcjonował w ataku Grobelny, na środku swoje grał wprowadzony Niemiec. Warszawa powiększała przewagę, w czym sporą zasługę miał Kwolek. Ostatecznie w końcówce pogubiła się nieco ekipa Grbicia, co skutkowało stanem 2:1 w meczu.
Czwarta odsłona spotkania rozpoczęła się od urazu Smitha, którego na placu zastąpił Rejno. ZAKSA co prawda miała przewagę, jednak zdobywanie kolejnych punktów nie przychodziło jej łatwo. Ciężar ataku Projektu dźwignął Grobelny, kończąc kolejne piłki na skrzydle. Kiedy długą wymianę zakończył Parodi, mistrzowie kraju prowadzili 16:12. Obie drużyny psuły sporo zagrywek, co obniżało jakość widowiska – 18:16. Nowakowski środkiem kończąc atak, dał punkt kontaktowy Warszawie – 20:19. Kontratak Parodiego – co prawda podbity przez rywali, ale piłka dotknęła przeszkody pod sufitem – dał piłkę meczową kędzierzynianom. Ponownie zrobiło się gorąco, gdy Brizard zatrzymał Parodiego i zrobiło się 24:23. Ostatnie słowo należało do Nowakowskiego, który zaserwował poza linię boiska, przez co Superpuchar trafił w ręce ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Projekt Warszawa 3:1 (25:17, 34:32, 19:25, 25:23)
Kędzierzyn: Kaczmarek, Toniutti, Wiśniewski, Parodi, Smith, Śliwka, Zatorski (L) oraz Baroti, Rejno
Warszawa: Kowalczyk, Kwolek, Brizard, Wrona, Nowakowski, Tillie, Wojtaszek (L) oraz Niemiec, Grobelny
Inf. własna/fot. PLS, P. Sumara