- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
Sobański: przetrzymaliśmy początek
- Updated: 19 lutego, 2017
Rafał Sobański, przyjmujący GKS-u Katowice zadowolony był z poziomu jaki drużyna zaprezentowała grając przeciwko mistrzom kraju. Niedosyt jednak pozostał…
W 22 kolejce PlusLigi, podopieczni trenera Piotra Gruszki zagrali wyjazdowe spotkanie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Beniaminek uległ 0:3, jednak mecz był wyrównany, a każdy set kończyła długa walka na przewagi.
L.K. – Nie mogę pogratulować wyniku, ale meczu z pewnością tak. Jest niedosyt?
R.S. – Niedosyt na pewno jakiś jest. Na pewno diametralna różnica pomiędzy meczem z ZAKSĄ, a poprzednim z Będzinem. Cieszy, że potrafiliśmy wyciagnąć wnioski i poprawić swoją grę. Szkoda, że nie poprawiliśmy wyniku. Graliśmy jednak z mistrzem Polski, a w każdym secie decydowały niuanse.
Decydowały błędy w końcówkach?
– Tak, jakieś błędy, szczęśliwe podbicie piłki i kontra ZAKSY. Ciężko tak na szybko powiedzieć co decydowało.
Czy to nie jest tak, że na mistrza łatwiej się zmobilizować i wspiąć się na wyżyny swoich możliwości?
– Na pewno tak. Grając z mocnym rywalem chyba rzeczywiście jest inna mobilizacja, mamy głowy lżejsze, a do samego meczu podchodzimy jak do bardzo ciężkiego treningu – nie chciałbym w tym miejscu urazić przeciwników – i to nam wychodzi, potrafimy walczyć. Natomiast do meczów z przeciwnikiem, z którym powinniśmy zdobywać punkty, ręce robią się cięższe, nogi plączą, błędy się powtarzają i głupio tracimy punkty. Musimy nad ttym pracować.
Poprawne przyjęcie i dobra zagrywka – te elementy pozwoliły Wam bić się z ZAKSĄ na równym poziomie?
– Przyjęcie na pewno w meczu poprzednim mieliśmy fatalne, nie mogliśmy grać środkiem i ciężko było się jakkolwiek „złapać” Będzina. W Kędzierzynie przetrzymaliśmy początek, w którym ZAKSA chciała nas odrzucić zagrywką. Udało się ten cięższy moment przezwyciężyć, przyjęcie było dobre. To znowu powodowało, że Marco (Falaschi, rozgrywający – przyp. red.) miał wszystkich zawodników gotowych do ataku i mógł dokonywać wyborów. W każdej akcji czterech zawodników gotowych do ataku – do tego dążymy i chcemy aby tak właśnie nasza gra funkcjonowała. Co do zagrywki, to rzeczywiście my odrzuciliśmy rywali od siatki i to też w dużym stopniu ustawiało grę na siatce.
Kolej na Resovię, z którą wygraliście 3:2. Rywal wymagający, ale niestabilny. Jakiego meczu możemy oczekiwać?
– Wiemy, że Resovia gra niestabilnie, jednak spodziewamy się na pewno ciężkiego meczu. Będziemy próbować grać swoją siatkówkę. Będziemy chcieli zaprezentować taki poziom jak właśnie w meczu z ZAKSĄ, może się okazać, że na Resovię taka gra wystarczy aby urwać punkty. Na pewno zrobimy wszystko aby punkty zostałty w Katowicach.
Rozmawiała: Ludmiła Kamer
Fot: GKS Katowice/Łukasz Laskowski