Śliwka: Mistrzostwo dodało mi pewności siebie

Aleksander Śliwka był najlepszym zawodnikiem meczu Polska – USA, który Polacy zwyciężyli dopiero po ponad trzygodzinnej walce. Przyjmujący zanotował 46% skuteczność przyjęcia (23 przyjęcia, 3 błędy), do tego dostał zdecydowanie najwięcej piłek w ataku, bo aż 39, uzyskując 44% skuteczność na siatce. Śliwka punktował również zagrywką oraz dwukrotnie ustawił punktowy blok.
Oto co po tym spotkaniu powiedział mistrz świata.

Sobotnie spotkanie było wygrane, ale wyczerpujące – jeden z setów trwał 48 minut! Dlaczego tak długo to trwało?
Aleksander Śliwka: – Ciężko mi w tej chwili powiedzieć, tak na gorąco, ponieważ mamy za sobą bardzo dużo grania. Na parkiecie byliśmy trzy godziny. Cieszy nas jednak zwycięstwo, ponieważ cały czas się dogrywamy oraz poprawiamy te małe rzeczy, które nakreśla nam Vital. Próbujemy z tym walczyć, ale dobrze, że przy tym zwyciężamy, nastraja nas pozytywnie i daje motywacyjnego kopa do pracy. Będziemy się skupiać na tym, aby nasza gra dalej była coraz lepsza.

Nie mogę nie zapytać o zagrania oburącz. To będzie Twój znak firmowy?
– Cóż, czasami niektóre piłki są dla mnie, jako leworęcznego zawodnika na tyle ciężkie, że pomagam sobie drugą ręką. Czasami mam problem zebrać się do ataku niewygodnej piłki na lewą rękę. Tak długo, jak sędziowie mi tego nie gwiżdżą, tak liczę na to, że będzie to zagranie skuteczne.

Dlaczego mecze z USA zawsze są tak trudne dla nas?
– Amerykanie niezależnie od ustawienia w jakim grają, cechują się bardzo dobrą organizacją gry na boisku, takim porządkiem na boisku. Do tego mają dobrą defensywę, co w tym meczu pokazali. Dodatkowo mają trudną zagrywkę, którą sprawili nam ogromne kłopoty. Dlatego też ten mecz trwał tak długo. Na szczęście zwyciężyliśmy to spotkanie, a to jest najważniejsze.

Jesteś w stanie porównać mecz z USA podczas MŚ, a ten sobotni? Wtedy zagrałeś dobry mecz, pojawiając się na boisku, teraz też pociągnąłeś drużynę do zwycięstwa.
– Ciężko powiedzieć, bo składy personalne były troszkę inne w obydwu drużynach. Nadal jednak są to Amerykanie. Ja mam dobre wspomnienia z tamtego meczu z nimi na MŚ. Teraz wyszedłem na boisko by rozegrać dobry mecz i zupełnie w mojej głowie nie nie było żadnego rozpamiętywania tamtych mistrzostw.

Jak Ciebie zmieniło mistrzostwo świata? Jest większa pewność siebie?
– Oczywiście, że dodało mi większej pewności siebie. Dało mi też radość i motywację, aby pracować jeszcze ciężej. Jeśli chodzi o mnie, jako człowieka, to nic się nie zmieniło. Nadal chcę dawać z siebie jak najwięcej, ciężko pracować i być coraz lepszym zawodnikiem.

A jakie są minusy zdobycia mistrzostwa świata i tworzenia sezon później nowej drużyny? Trudno jest nowym kolegom wejść do tej grupy i tworzyć drużynę?
– Ciężko powiedzieć czy są jakieś minusy, ponieważ każdy chce być w tej drużynie i znaleźć w niej swoje miejsce. Jest to kapitalna grupa, ze świetnymi zawodnikami, świetnym sztabem szkoleniowym. Każdy chce trenować, grać i dać jak najwięcej reprezentacji, bo ona też może dać indywidualny rozwój sportowy.

Z Katowic: Ludmiła Kamer

Fot. FIVB