Ruciak: Dolegliwość bardzo bolesna

Czwarty mecz pomiędzy ZAKSĄ, a Resovią zakończył się porażką kędzierzynian. Finalistę z tej pary wyłoni piąte spotkanie, w Rzeszowie.

Po drugim meczu w Kędzierynie rozmawialiśmy z Michałem Ruciakiem, przyjmującym ZAKSY, który z powodu kontuzji nogi nominalnego libero Piotra Gacka, zastąpił go na pozycji.

L.K. Zacznę nietypowo. Jak się Tobie grało w pomarańczowym kolorze?
– Na pewno jest to troszkę inaczej (śmiech). Taka jednak była potrzeba i w taki sposób mogłem pomóc drużynie. Na taką opcję się zdecydowaliśmy, bym grał na libero.

Zagrałeś całkiem dobre spotkanie. Jak się czułeś kiedy będąc na boisku nie mogłeś zaatakować, nie zagrywałeś? Nie czułeś, że ta gra była taka niepełna, inna?
– Na pewno odmienna rola. Trzeba tylko przyjmować i bronić. W głowie gdzies tam było, że chciałoby się wyskoczyć i zaatakować piołkę, czy wykonać dobrą zagrywkę. W tym meczu było to niemożliwe.

Jak Twój bark? Na ile to poważna kontuzja?
– Jest to dolegliwość bardzo bolesna. Jest obrzęk. Czy damy radę opanować to na piąty mecz, to naprawdę trudno mi powiedzieć. Ja się nie podejmuję diagnozy. Musi być do tego lekarz, fizjoterapełci i na pewno będziemy robić wszystko by było dobrze. Nie jest to nic bardzo poważnego, ale jest stan zapalny.

Wracając do meczu. Graliście dobrze, a momentami dopadały was błędy własne, które wyraźnie podcinały skrzydła. Nie poradziliście sobie z presją?
– Nie zwalałbym tego na presję. W poprzednim meczu też mieliśmy swoje szanse i też takie przestoje nam się przydarzały. Gramy dobrze, a w pewnym momencie coś się zacina. Stąd brała się przewaga Rzeszowa.

Piąty mecz nie będzie na pewno łatwy.
– Dokładnie. Pojedziemy tam wygrać. Wygraliśmy dwa razy, to możemy wygrać i teraz.

Wiele walki i nerwów w tej rywalizacji, niczym zeszłoroczna „wojna” o złoto.
– Tak, byle byśmy tym razem ją wygrali!

Rozmawiała: Ludmiła Kamer