- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PP: Resovia w półfinale
- Updated: 3 lutego, 2022
Mimo braku obu rozgrywających i Dawida Konarskiego, Aluron CMC Warta Zawiercie nawiązała walkę w ćwierćfinale Pucharu Polski. Jurajscy Rycerze prowadzili w Rzeszowie z Asseco Resovią 1:0, ale trzy kolejne partie padły łupem gospodarzy.
Pod nieobecność Miguela Tavaresa i Maxiego Cavanny, na rozegraniu ponownie zaczął Uroš Kovačević, a po przekątnej z nim Mateusz Malinowski, który zastąpił Dawida Konarskiego. Już na samym początku Serb uruchomił dwukrotnie pajpa z Facundo Conte, dzięki czemu Jurajscy Rycerze błyskawicznie objęli dwupunktowe prowadzenie. Gospodarze stawiali na mocną zagrywkę, a zwłaszcza obaj ich przyjmujący, Klemen Čebulj i Nicolas Szerszeń, sprawiali duże problemy linii przyjęcia, dzięki czemu ich drużyna odrabiała straty. Świetna seria przy kąśliwych serwisach Patryka Niemca, po których najpierw kontry kończyli Malinowski i Conte, a następnie Miłosz Zniszczoł zatrzymał na środku Timo Tammemę, wysunęła Aluron na prowadzenie 17:14. Co prawda Asseco Resovia znowu szybko odrobiła punkt, ale Zawiercianie bardzo dobrze spisywali się w ataku i nie pozwalali wyrównać. Dopiero błąd Kovačevicia, który lądując po bloku spadł stopą po stronie rywali, doprowadził do stanu 21:21. Serb szybko się jednak zrehabilitował, rozgrywając idealnie w tempo do Niemca. Podwójna zmiana trenera Marcelo Mendeza nie przyniosła tym razem pozytywnego skutku, bo Paweł Woicki wystawił niedokładnie do Jakuba Buckiego, z czego skorzystał Conte, dając Aluron CMC Warcie dwie piłki setowe. Pierwszą obronił wprowadzony wcześniej za Čebulja Sam Deroo, przy drugiej gospodarze mieli szansę na remis, ale po raz kolejny świetnie zafunkcjonowała obrona, a z okazji do ataku z drugiej piłki skorzystał Uroš.
Dwa błędy techniczne na początku drugiej partii od razu pozwoliły miejscowym odskoczyć. Maciej Muzaj wstrzelił się na zagrywce, przez co żółto-zieloni nie mogli dograć piłki do siatki, w efekcie zrobiło się już 7:1 dla rywali. Gospodarze rozpędzili się, podobnie jak ich publika. Igor Kolaković próbował rotować składem na tyle, ile pozwalała mu przetrzebiona kadra. W miejsce Piotrka Orczyka wprowadził Dominika Depowskiego, a Miłosza Zniszczoła zastąpił Wiktor Rajsner. Niewiele to jednak dało, bo po zmianie stron Jurajscy Rycerze nie mogli ewidentnie znaleźć swojego rytmu, podczas gdy przeciwnicy grali bardzo skutecznie. Ogromne problemy z przyjęciem sprawiały, że rzeszowianie sukcesywnie powiększali przewagę i w efekcie wygrali do 9.
Jurajscy Rycerze nie podłamali się wysoko przegranym setem, a wręcz przeciwnie. W kolejny weszli z dużym animuszem, wracając do kapitalnego poziomu gry defensywnej, który prezentowali w premierowej odsłonie. Niestety, wystarczyło jedno problematyczne ustawienie, żeby z 6:4 zrobiło się 6:9, w efekcie pierwszy czas musiał wziąć trener Kolaković. Rzeszowianie coraz lepiej odczytywali intencje Uroša Kovačevicia, co przełożyło się na kilka bloków. Przewaga Asseco Resovii urosła dzięki temu do pięciu punktów, a jeszcze jeden asem dołożył Deroo. Pogoń żółto-zieloni rozpoczęli, gdy za linią 9 metra znalazł się Malinowski. Choć nie punktował bezpośrednio, to utrudniał życie rywalom na tyle, że Aluron CMC Warta wykorzystywała stwarzane okazje na kontrach. Dodatkowo w kolejnym ustawieniu na zagrywkę poszedł Orczyk i swoimi pozornie niegroźnymi floatami kompletnie rozmontował rzeszowskie przyjęcie, dzięki czemu Rycerze niespodziewanie wyszli na 20:19. Gospodarze odzyskali prowadzenie, ale w ważnym momencie ponownie w ataku znalazł się Uroš, dając remis 22:22. Przy 23:22 piłka spadająca na siatkę przewinęła się na stronę gości, nie udało się jej podasekurować i to rywale mieli dwa setbole. Pierwszego obronił Conte, ale przy drugim pomylił się na zagrywce.
Czwartą partię od błędu w ataku rozpoczął Maciej Muzaj. Z czasem zawiercianie zaczęli jednak mieć problemy w ataku i tracić dystans do rywali. Było już 8:5, ale na kontrze znalazł się Kovačević, Conte zablokował Deroo i straty zmalały do punktu. Wyrównanie przyszło dzięki kapitalnej walce w obronie, dzięki czemu szansę na kontratak dostał Facundo i jej nie zmarnował. Było 11:11, ale po chwili rzeszowianie znowu odskoczyli, wracając do dobrej gry blokiem. Tym razem, w przeciwieństwie do poprzedniego seta, nie udało się już odrobić strat. Gospodarze nadal bardzo dobrze serwowali, utrudniając wyprowadzenie ataku rywalom, tymczasem sami radzili sobie z kończeniem swoich piłek. Mecz asem serwisowym zakończył Muzaj.
MVP: Sam Deroo
Asseco Resovia Rzeszów – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (23:25, 25:9, 25:23, 25:18)
Resovia: Muzaj (20), Kozamernik (11), Szerszeń (14), Drzyzga (1), Cebulj (3), Tammemaa (8), Zatorski (libero) oraz Deroo (18), Bucki, Woicki, Buszek
Warta: Zniszczoł (4), Malinowski (8), Conte (19), Niemiec (9), Orczyk (5), Kovacević (5), Żurek (libero) oraz Depowski (2), Rajsner
Źródło: Aluron CMC Warta Zawiercie