Popiwczak: z każdym jesteśmy w stanie sobie poradzić

O meczu z Brazylią, turnieju w Łodzi, ale i igrzyskach rozmawialiśmy z Jakubem Popiwczakiem, libero reprezentacji Polski.

  • Nastrój świetny, bo zawsze takie ciężkie spotkania, okupione mnóstwem emocji, nerwów smakują najlepiej – mówi polski libero.

Wytrzymaliście napór rywali, a to oznacza, że macie stalowe nerwy albo dużą pewność siebie

– No nie ma co ukrywać, że tak przez pierwsze dwa sety przecieraliśmy oczy trochę, że chłopaki z drugiej strony potrafią tak grać i ciężko nam było się im przeciwstawić. Natomiast to jest coś, o czym często nam mówi trener, na co nas uczula, że czasami będziemy w bardzo dobrej, ale przeciwnik może być w jeszcze lepszej i my po prostu musimy starać się robić swoje, grać swoje jak najlepiej potrafimy, a ten moment zawsze przyjdzie. Zawsze przyjdzie okazja, żeby gdzieś przeciwnika przełamać. Taka okazja przyszła, chłopaki na boisku wzięli to, co było do wzięcia i spotkanie rozstrzygnęło się jednak na naszą korzyść. 

Teraz półfinał. Myślicie o rywalach? Tyle gracie w sezonie reprezentacyjnym, kolory koszulek się zmieniają, kanarkowych wiemy, że już nie będzie.

– Tak, natomiast będą inne barwy, które też trzeba szanować. Natomiast nie będę ukrywał, że moim zdaniem na tym turnieju ogólnie w tej siatkówce jest tak, że najważniejszy ten kolor jest biało-czerwony. Kibice, trybuny dookoła, ale też przede wszystkim ten poziom, który my jesteśmy w stanie prezentować. Jeżeli my gramy na odpowiednim poziomie, tak jak powiedziałem przed chwilą, to rzadko przeciwnik jest w stanie nam się przeciwstawić. Natomiast jeżeli się przeciwstawia, to zawsze będziemy mieli swoje szanse do tego, żeby go gdzieś przełamać i pokazaliśmy wczoraj, że potrafimy to zrobić. Wierzę w to, że do samego końca tego turnieju, będziemy mieli swoje okazje, będziemy mieli swoje szanse, będziemy w stanie grać na dobrym poziomie i wygrywać. Czy nam to będzie dane, do samego końca, zobaczymy. Natomiast jestem pewien, że mamy wszystko ku temu, by tak właśnie było.

Z jednej strony emocje związane z rywalizacją w VNL,  z drugiej też oczekiwanie na decyzję trenera co do składu na Igrzyska Olimpijskie.

– Na pewno gdzieś to jest z tyłu głowy, ale nie uważam, żeby to był jakiś główny temat przemyśleń w grupie. Wadomo, czasami sobie z tego żartujemy, na każdy trening, gdy Tomek Fornal wychodzi, to mówi, że ta szóstka z jego strony, to jest na pewno ta olimpijska, która wyjdzie na pierwszy mecz igrzysk. Także są żarty, ale to nie jest coś, co nam spędza sen z powiek. 

Na ile jesteście blisko swojej maksymalnej dyspozycji, bo wiadomo, to nie jest docelowe turniej, forma ma przyjść za miesiąc?  

– My jako zawodnicy się na tym nie skupiamy, bo tak naprawdę naszym zadaniem na każdy dzień, jest praca fizyczna. Trzeba wyjść i dać z siebie tyle, ile mamy, najlepszą wersję samego siebie. A to jak to ma wyglądać, jak ta forma ma zwyżkować,  to są od tego tęższe głowy niż my, czyli nasz sztab szkoleniowy i oni myślą o tym, żebyśmy fizycznie i sportowo byli w jak najlepszej dyspozycji na koniec lipca i na początek sierpnia.  Natomiast jak wychodzi się na mecze przed taką publicznością w Polsce, przy pełnej hali,  to człowiek zawsze zostawi te 120% i myślę, że to było widać wczoraj.

Czyli traktujecie ten turniej poważnie, przez to, że odbywa się w Łodzi, a nie w innym państwie? 

– Myślę, że każdy reprezentant Polski, jak wychodzi na boisku w barwach narodowych, ma flagę na piersi, czy orła, to zawsze daje z siebie 120%. Natomiast wiadomo, że turnieje rozgrywane w Polsce dają temu tą dodatkową otoczkę,  dodatkowy smaczek, a to wszystko dodaje kolorytu i to wszystko staje się jeszcze piękniejsze.  

To ile procent tam dodają wam kibice? 

– Nie wiem, mówimy często, że to jest ten siódmy zawodnik i myślę, że tak to właśnie działa. Jak się śpiewa hymn acapella,  jak ma się te ciarki na plecach przed spotkaniem, to na pewno gdzieś później niesie. Na pewno pomaga to w trakcie samej rywalizacji. Wszyscy przyjeżdżając na zgrupowanie mając świadomość tego, że na koniec, na same spotkanie może wyjść tylko sześciu, czy siedmiu na boisko, a w kolejce jest tak naprawdę trzydziestu, bo tylu zawodników jest powołanych przed sezonem. Wszyscy ciągniemy ten wózek w jedną stronę. Wiadomo, każdy zawodnik chciałby grać, każdy chciałby dorzucać swoją cegiełkę w tym największym wymiarze, natomiast akceptujemy też swoją rolę i po prostu staramy się dołożyć coś od siebie, jeżeli tylko mamy okazję. 

Jak wy się czujecie fizycznie, bo tych podróży było jednak dużo już w tym sezonie?

– Było dużo, ale też wydaje mi się, że to właśnie ta szerokość naszej „ławki”, grupy jest taka, że nie każdy grał w każdym turnieju. Myślę, że czujemy się bardzo dobrze. Jesteśmy przygotowani do tego, żeby tutaj sprzedać swoją najlepszą wersję, swoją najlepszą siatkówkę. Nikt nie narzeka, wiemy o co gramy, wiemy dla kogo gramy, także to nas niesie. Będąc w takiej grupie, z tak świetnymi siatkarzami u boku, po lewej, po prawej stronie, gdzie nie spojrzysz, medaliści wszystkich możliwych imprez, utytułowani goście. Goście, którzy po prostu wygrali wszystko, byli MVP każdej możliwej imprezy. W takiej ekipie nie da się nie wierzyć w końcowe zwycięstwo, nie da się stracić nadzieję, bo po prostu jesteśmy na tyle mocni, że myślę, że z każdym jesteśmy w stanie sobie poradzić. 

To jeszcze pytanie o losowanie grupowych rywali na IO. Jaka była pierwsza myśl po losowaniu? 

– No na pewno niesamowicie ciężka grupa i trzy tak naprawdę potęgi, które od wielu, wielu lat są w tym światowym czubie.  Jeden zespół, który powiedzmy będzie tym, najprawdopodobniej jedynym, który będzie odstawał od reszty stawki. Natomiast ja wierzę w to, że w siatkówce, w sporcie ogólnie jest tak, że im więcej takich ciężkich kroków, ciężkich momentów przetrwasz, uda Ci się wygrać, wyszarpać, to one Cię budują, przygotowują na kolejne fazy. Dlatego ja wierzę w to, że nasz zespół przez tą pierwszą fazę grupową przebrnie. Nie wiem z jakim rezultatem, natomiast wierzę, że z jak najlepszym, ale te mecze wierzę, że będą świetnym przygotowaniem po to, żeby ten ćwierćfinał później móc wygrać i zameldować się w najlepszej czwórce Igrzysk Olimpijskich. 

Wilfredo późno dołączył do grupy, ale jego zagrywki bardzo mocno dają się we znaki rywalom. Czasem współczujesz kolegom po drugiej stronie siatki, bo znasz z treningów te ciosy Leona i wiesz jak je odbierać? 

– No nie jest łatwo. Ja już znajomym, bliskim gdzieś tam mówiłem od paru tygodni, że takiego Wilfredo, to ja nie widziałem. Gość jest niesamowity. Na treningach robi to wrażenie i myślę, że wczoraj dał temu potwierdzenie na boisku. Jestem przekonany, że w tych decydujących meczach będzie jeszcze lepiej, bo to jest wielki sportowiec, wielki siatkarz i mam wrażenie, że im wyższa stawka, tym on gra lepiej. Także spodziewajcie się jeszcze czegoś więcej przez te następne dwa dni.

Czy mógłbyś jeszcze powiedzieć kilka słów o potencjalnych półfinałach VNL? 

– Włosi albo Francja, czyli dwa zespoły, które na pewno będą prezentować bardzo techniczną siatkówkę, szczególnie Francuzi. Znamy ich tak naprawdę wszystkich praktycznie z rozgrywek PlusLigi. Wielu z nas gra z nimi w klubach, wiemy co potrafią grać, jak potrafią grać, jak granie przeciwko nim może być frustrujące, bo mogą świetnie bronić, są świetnie zorganizowani. Zresztą to też jest dla nich bardzo ważny sezon. Wiem, chociażby od Bena Toniuttiego, jak te igrzyska w Paryżu dla nich jako dla nacji są niesamowicie ważne, szczególnie, że są aktualnymi mistrzami olimpijskimi. Także oni potraktują ten turniej VNL jako kolejny etap przygotowań i na pewno będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony.  Zrobią wszystko, żeby przed igrzyskami w Paryżu pokazać jak mocni potrafią być. Italia zawsze groźna, natomiast wszyscy wiemy, że w trochę innym, okrojonym składzie przyjechali do Łodzi. Jest tam wielu zawodników, którzy walczą nadal o wyjazd na igrzyska. Także na pewno się nie położą, na pewno postawią Francuzom trudne warunki. Zobaczymy z kim będziemy się mierzyć. Na wierzę w to, że wszystko będzie się rozgrywać po naszej stronie siatki i jeżeli będziemy grali na swoim optymalnym, dobrym poziomie, to bardziej przeciwnicy muszą się martwić.