Popiwczak: Przed polską siatkówką nie ma granic

Jastrzębski Węgiel pokonał w świetnym tylu przed własną publicznością Zenit Kazań, zapewniając sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów z pozycji lidera grupy.

Rozmowa z libero Jastrzębskiego Węgla, Jakubem Popiwczakiem, który nie krył wielkiej radości z drugiego zwycięstwa nad rosyjskim tuzem.

Szalony, ale dokładny mecz w Waszym wykonaniu. Wypunktowaliście wielki Zenit Kazań, który może odpaść z Ligi Mistrzów.
– Najwyższa pora było wygrać z taką drużyną w Jastrzębiu. Ta atmosfera, pełna hala, dla takich kibiców naprawdę chce się grać i wygrywać. Co do meczu, to każdy mecz jest dla nas ogromem pracy włożonym w przygotowania, ogromem potu i serca pozostawionym na boisku. Bardzo się cieszę, że w tym meczu to dało wygraną.

Gdybyście w lidze grali tak jak z Kazaniem to…?
– Myślę, że bylibyśmy mistrzem Polski, będziemy mistrzem Polski… Z Kazaniem na pewno mecze są inne niż te, które gramy na co dzień w PlusLidze. W naszej lidze gra się szybciej, gra się więcej obrony i mam wrażenie , takiej „brudnej walki” na boisku. Z Kazaniem, nie chcę powiedzieć, że gra się łatwiej, bo tak nie jest, ale na pewno grają prościej, prostszą siatkówkę. U nich gwiazdy mają stanowić o sile całego zespołu. Po raz kolejny te gwiazdy, jak Ngapeth, Mikhailov, czy Volvich nie dali rady Jastrzębskiemu Węglowi. Musimy się z tego cieszyć, cała siatkarska Polska powinna się z tego cieszyć.

Te mecze z Zenitem pokazały, że można wiele więcej niż się myśli?
– Tak. Myślę, że przed polską siatkówką nie ma granic. Ja jako członek reprezentacji Polski pokazałem z chłopakami w minione lato, że możemy walczyć z najlepszymi o najwyższe cele. Teraz pokazujemy, że klubowo możemy to robić również w Europie. Myślę, że nie ma dla nas żadnych granic.

Zwycięstwo z Zenitem to nie tylko zwycięstwo, ale też awans do ćwierćfinału LM z pozycji lidera. To duży handicup?
– Myślę, że tak. Jednak pamiętajmy, że dalej gra osiem zespołów i wśród nich nie będzie słabych drużyn. Na pewno będą ciężkie mecze, ale pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać z najlepszymi na świecie. Nikogo się nie boimy i będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa.

Wygrana z Kazaniem, to nie tylko trzy punkty w tabeli Ligi Mistrzów, ale też mentalny „kop” na kolejne mecze?
– Na pewno tak! Wszystkie takie zwycięstwa niesamowicie budują zespół. Chociażby po poprzednim spotkaniu wygranym z Kazaniem w Rosji, pojechaliśmy do Kędzierzyna, w którym od lat nie mogliśmy wygrać, a teraz to zrobiliśmy. To właśnie była ta nasza siła mentalna. Oczywiście nie można powiedzieć, że wcześniej mieliśmy zniszczoną mentalność jako drużyna. Jednak na pewno takie zwycięstwa z najlepszymi na świece budują, dają takiego dodatkowego kopa. Na pewno to zwycięstwo u siebie nad Zenitem na pewno też nas pchnie do przodu i da dodatkową energię na walkę o mistrzostwo Polski, bo to jest nasz cel w tym roku.

Wywołałeś temat naszej ligi, kolejne starcie czeka Was w Zawierciu, gdzie Aluron jak widać ciągle jest w kryzysie.
– W Zawierciu, przez kibiców, specyfikę hali i klimat jaki tam panuje nigdy nie gra się łatwo. Mam nadzieję, że zagramy szybki mecz i będziemy się cieszyli ze zwycięstwa. Nie możemy na pewno się zachłysnąć jakąś euforią, bo wracamy na swoje podwórko do tej trochę innej gry w siatkówkę, jak powiedziałem wcześniej.

Po Zawierciu czeka Was wyjazd do Belgii i ostatni mecz fazy grupowej w Maaseik. Ten mecz już nic nie zmieni w układzie tabeli LM. Podejdziecie do niego na spokojnie, może bardziej treningowo?
– Tak naprawdę, to pojedziemy na pewno po kolejne zwycięstwo. Może rzeczywiście trener da komuś odpocząć, ale to już decyzja trenera. Na pewno, ktokolwiek by nie wszedł na boisko, to będzie robił wszystko dla zwycięstwa. Chcemy zakończyć fazę grupową wygraną. Na pewno mentalnie odpoczniemy, bo wiedząc, że ma się zapewnione pierwsze miejsce, to gra się trochę inaczej.

W Belgii będzie czas na „zabawę” siatkówką?
– Myślę, że tak. Gra o zwycięstwo, ale bez nerwów i z pewnym awansem.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer