- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
PlusLiga w środę – relacje i wyniki
- Updated: 2 listopada, 2022
Środa przyniosła kolejne trzy mecze 7 kolejki PlusLigi. Na początek Stal mierzyła się z Indykpolem, następnie Trefl podejmował lidera tabeli, a na zakończenie Resovia mierzyła się z ZAKSĄ. Zdecydowanie był to siatkarsko ciekawy wieczór.
Mecz w Nysie po raz kolejny zgromadził sporą publiczność mimo, że pora nie była dogodna jak na spotkanie w środku tygodnia. Indykpol rozpoczął spotkanie od dwóch błędów własnych – 2:0. Dobrze wyglądała gra na siatce miejscowych, co szybko zbudowało przewagę – 9:5. Tuaniga dużo grał z Averillem, jednak nieco zawodziła skuteczność ataku Butryna na skrzydle. Stal utrzymywała przewagę, grając skuteczniej w każdym elemencie, obejmując w konsekwencji prowadzenie w meczu.
Drugi set od początku był wyrównany, a wynik oscylował wokół remisu. Dopiero blok Averilla po złym przyjęciu rywali dał przewagę olsztynianom – 14:16. Przy zagrywce Zhukouskiego miejscowi serią zdobywali punkty, wykorzystując słabe przyjęcie gości, ale też kończąc kontrataki, co odwróciło wynik na 22:18. Zdecydowanie kiepski dzień miał Butryn, który kolejnym autowym atakiem dał piłkę setową Stali. Ben Tara zakończył partię atakiem.
Trzeciego seta w ekipie AZS-u rozpoczął Król za Butryna. W dalszym ciągu goście byli słabsi w ataku, nie straszyli też zagrywką, a wyróżniającą się postacią był środkowy Averill. Natomiast w drużynie miejscowych dobrze funkcjonowała formacja blok-obrona, na wysokiej skuteczności grali trzej skrzydłowi. Mimo wyraźnych różnic olsztynianie „trzymali” wynik w ryzach – 10:10. Olsztynianie nie potrafili się zerwać do gry i wskoczyć na swój poziom w tym spotkaniu. W końcowej fazie seta zagrywką punktowała Nysa, pewnie zmierzając do końca seta, ale i meczu. Zdecydowanie olsztynianie nie pokazali siatkówki na poziomie jaki potrafili zaprezentować wcześniej, przez co wracali do domu z niczym.
PSG Stal Nysa – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:20, 25:19, 25:20)
Stal: Kwasowski, Ben Tara, Gierżot, Zerba, Abramowicz, Zhukouski, Dembiec (L) oraz El Graoui, Miyaura, Buszek
AZS: Averill, Lipiński, Poręba, Andringa, Butryn, Tuaniga, Ciunajtis (L) oraz Szymandera, Hawryluk (L), Król, Jakubiszak, Jankiewicz
Drugim meczem środowego wieczora było spotkanie w Gdańsku, gdzie Trefl nękany urazami, w dość przemeblowanym i młodym zestawieniu starał się przeciwstawić wicemistrzom Polski i liderom ligowej tabeli, jastrzębianom. Trener Mendez w szóstce również dokonał zmian – za Clevenot wyszedł Szymura, zaś za Boyer Hadrava. Jednak te rotacje były wyborem, a nie koniecznością, jak było w przypadku gdańszczan.
Jastrzębski od początku miał przewagę po swojej stronie, szczególnie było to widoczne na siatce. Jednak do końca Trefl walczył, co przyniosło w rezultacie zniwelowanie strat pod koniec seta. Wyróżniającą się postacią wśród gdańszczan był Czerwiński, który radził sobie nie tylko w ataku ale i punktował serwisem – 16:20. W końcówce również serwisem zapunktował Nasevich, dając nadzieję Treflowi – 21:22. Jastrzębski się nieco rozluźnił, a w efekcie dobra zagrywka Sawickiego i kontratak Nasevicha dały remis 23:23. Boyer kontratakiem zakończył seta na korzyść gości.
Drugi set rozpoczął się podobnie do poprzedniego tyle, że tym razem goście powoli ale skutecznie budowali przewagę, która była nie zagrożona w żadnym momencie seta. Trefl jak tylko miał mocniejszą zagrywkę, to miał korzyści czy to bezpośrednie, czy to w postaci kontry. Jednak pojawiało się sporo błędów po stornie miejscowych, co dodatkowo wybijało ich z rytmu. Jastrzębski poszedł po swoje i pewnie wygrał kolejną odsłonę meczu.
Trzeci set szybko okazał się formalnością. Trefl starał się do końca walczyć, jednak różnica jakości była zbyt duża, by gdańszczanie mogli „pilnować” wyniku. Jastrzębski szybko odjechał z wynikiem grając swobodnie i pewnie. Piłka meczowa była w górze po przepychance na siatce, a mecz zakończył blok gości.
Trefl Gdańsk – Jastrzębski Węgiel 0:3 (23:25, 17:25, 14:25)
Trefl: Niemiec, Czerwiński, Nasevich, Kampa, Urbanowicz, Sawicki, Perry (L)
Jastrzębski: Toniutti, Hadrava, Szymura, Fornal, Wiśniewski, Gladyr, Popiwczak (L) oraz Tervaportti, Boyer, Macyra, Granieczny
Na zakończenie środowych meczów odbył się hit kolejki. W Rzeszowie Asseco podejmowała Zaksę.
Spotkanie, jak na szlagier kolejki przystało, od początku było zacięte i stało na dobrym poziomie. Niewielkie prowadzenie od początku miała Resovia, a gdy blokowany był Śliwka, a Kaczmarek popełnił błąd ataku, miejscowi mieli – wydawało się – pewne prowadzenie – 20:15. Sytuacja się zmieniła, kiedy Cebulj został zatrzymany blokiem, Żaliński skutecznie kiwał, a Kozamernik popełnił błąd ataku. Wówczas różnica stopniała do 22:20. Blok Zaksy oraz autowy atak miejscowych doprowadził do gry na przewagi. Grę nerwów ostatecznie wygrała Resovia, blokując Żalińskiego – 29:27.
Rzeszowianie kontynuowali dobrą grę blokiem w drugiej partii – 6:4. Po stornie Kędzierzyna było niedokładne przyjęcie, a w ataku nie najlepiej spisywał się Kaczmarek. Na środku Kalembka dostawał czapy. Inaczej sytuacja wyglądała w Rzeszowie, gdzie DeFalco kończył piłkę za piłką, Bucki dokładał swoje, a i serwis przynosił korzyści. Miejscowi kontrolowali wynik i grę, nie popełniając błędu z poprzedniego seta – 21:17. Piłka setowa była w górze po ataku, wprowadzonego na zmianę zadaniową Muzaja, przechodzącej piłki, a po ataku Kozamernika środkiem.
Kędzierzyn źle rozpoczął również 3 seta – dwa błędy ataku, do tego as DeFalco, cios Buckiego i 4:0 na tablicy wyników. Wymiana punkt za punkt sprzyjała miejscowym, natomiast w drużynie gości robiło się coraz bardziej nerwowo, pojawiało się coraz więcej dyskusji i pretensji, a set powoli uciekał. Nie do zatrzymania był DeFalco, Resovia skutecznie grała również blokiem – 16:11. Dwa ataki oraz as Kaczmarka otworzyły jeszcze Zaksie wynik – 16:15. Zatrzymany DeFalco w ważnym dla Zaksy momencie – 18:18. Emocji nie brakowało. Nie kto inny jak DeFalco ponownie zrobił różnicę – 22:20. Autowa zagrywka Śliwki dała piłkę meczową gospodarzom – 24:22. Autowa zagrywka DeFalco oraz skuteczny Staszewski na skrzydle sprawili, że set kończył się na przewagi. Ponownie więcej zimnej kry zachowała Resovia. Hit kolejki nieoczekiwanie zakończył się wynikiem 3:0, a kropkę nad „i” postawił Cebulj kontratakiem.
Asseco Resovia Rzeszów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (29:27, 25:19, 27:25)
Resovia: Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj, DeFalco, Zatorski (L) oraz Muzaj, Kędzierski, Potera
ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Śliwka, Kalembka, Pashytskyy, Żaliński, Shoji (L) oraz Kluth, Wiltenburg, Staszewski, Banach (L)
Tabela po 6 kolejkach:
- Jastrzębski 18 pkt.
- Resovia 17 pkt.
- PSG Stal 13 pkt.
- ZAKSA 12 pkt.
- Indykpol AZS 11 pkt.
- Aluron Warta 11 pkt.
- Skra 10 pkt.
- Ślepsk 10 pkt.
- GKS 9 pkt.
- Trefl 9 pkt.
- Projekt 8 pkt.
- Cerrad Czarni 6 pkt.
- Cuprum 5 pkt.
- LUK 3 pkt.
- Każany Lwów 3 pkt.
- BBTS 2 pkt.