- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PlusLiga w sobotę – relacje, wyniki
- Updated: 15 października, 2022
W sobotę zostały rozegrane trzy mecze siatkarskiej PlusLigi. Rozpoczęło spotkanie w Bełchatowie, następnie przenieśliśmy się do Suwałk, by w wieczornej sesji zobaczyć mecz w Lubinie. Oto co działo się na ligowych parkietach…
Początek meczu pokazał, że Skra będzie mocno grała atakiem, co udowodnili Lanza i Bieniek – 5:2. Gdańszczanie dotrzymywali kroku rywalom, jednak cały czas nie potrafili wyrównać wyniku. Pojawiło się kilka błędów w ataku – 16:12. Atak Bołądzia oraz trudne zagrywki Kampy, doprowadziły do upragnionego remisu – 20:20. Po błędzie Atanasijevicia w ataku, prowadzenie miał Trefl, a powiększył je Sawicki atakiem – 21:23. Goście wyciągnęli seta, którego zakończył błąd zagrywki Lanzy.
Druga partia szybko ułożyła się po myśli Skry – Lanza skończył atak, dwa błędy gości i już był korzystny wynik – 3:0. Dobre ataki Kooya oraz blok na Sawickim powiększyły różnicę do sześciu oczek – 13:7. Seria dobrych zagrań Bołądzia zniwelowała straty do trzech oczek, a gdy zaserwował on asa był stan 20:17. Trefl gonił wynik do końca, jednak w tej partii nie zdołał powstrzymać Lanzy, który kończył wszystko – 24:21. W meczu więc był remis 1:1.
Podobnie przebiegał kolejny set. Skra od początku miała przewagę, której pilnowała do końca seta. Obie drużyny dobrze grały w obronie, przez co byliśmy świadkami wielu przedłużonych wymian. Dopiero w końcówce Bołądź zdołał obić blok rywali i dać kontakt punktowy – 20:19. Skra nie pozwoliła sobie odebrać zwycięstwa, a pomogły w tym błędy gdańszczan w końcówce seta.
Skra kolejną partię ponownie rozpoczęła od prowadzenia, ale tym razem błąd Lanzy i skuteczny Bołądź był autorem remisu 6:6. Miejscowi co prawda ponownie prowadzili kilkoma oczkami, ale tym razem zagrywka Bołądzia dała kolejny remis – 13:13. Kolejną przewagę bełchatowianie zrobili zagrywką Kooy’a oraz atakiem Lanzy. Trefl nie wystrzegał się własnych błędów – 20:15. Łomacz regularnie wykorzystywał swoich środkowych w ataku, którzy grali na bardzo dobrej skuteczności. Skra pewnie zmierzała do końca meczu, wygrywając 3:1, dopisała trzy oczka do tabeli. Trefl wraca do domu z niczym.
PGE Skra Bełchatów – Trefl Gdańsk 3:1 (23:25, 25:22, 25:21, 25:18)
Skra: Kłos, Kooy, Atanasijević, Łomacz, Bieniek, Lanza, Piechocki (L) oraz Musiał, Vasina, Rybicki
Trefl: Martinez, Niemiec, Bołądź, Kampa, Urbanowicz, Sawicki, Perry (L) oraz Wlazły, Droszyński, Czerwiński, Nasevich, Zaleszczyk
Spotkanie w Suwałkach rozpoczęło się od wyrównanego wyniku, jednak od stanu 11:11 inicjatywę przejęli miejscowi. Dobre ataki Grobelnego, środkiem swoje dołożył Takvam, do tego błędy popełniali goście, a w konsekwencji był stan 19:15. Nadzieję Projektowi dał w końcówce Weber, dwukrotnie punktując serwisem – 22:21. Halaba atakiem dał piłkę setową Ślepskowi, a blok na Grobelnym zakończył przedłużoną akcję oraz seta.
Podobnie był w secie numer dwa – od początku wynik oscylował wokół remisu – 7:7, 14:14. Seria bloków Suwałk zrobiła różnicę w końcowej fazie seta – 21:18. Po chwili jednak dwa oczka Webera i blok stołecznych doprowadziły do kolejnego remisu – 21:21. Wprowadzony na zagrywkę Rudzewicz zaserwował asa, zaś autowa zagrywka Baranka dała set boll’a gospodarzom – 24:22. Błąd komunikacji Ślepska skutkował grą na przewagi – 24:24. Nerwów nie brakowało… Tym razem ostatni punkt był autorstwa Grobelnego, co dało remis 1:1 w meczu.
Kolejną partię lepiej rozpoczęli warszawiacy, ustawiając dobre blok, wykorzystując kontry – 4:7. Sanchez serwując asa doprowadził do kontaktu – 7:8, a atak Halaby dał remis 11:11. Halaba w polu zagrywki dał przewagę Suwałkom, a blok Sapińskiego na Wronie skutkował stanem 20:17. Końcowa faza seta należała do miejscowych mimo, że Projekt do końca walczył, a najlepiej świadczy as Webera – 23:19. Ślepsk zwyciężył seta, a przypieczętował to Żakieta, co dało wynik 2:1 w meczu.
Od początku czwartej partii ponownie wiatr w żagle złapali suwalczanie. Atak, blok, kilka minut później as Halaby, a w rezultacie od początku kontrola wyniku – 11:6. Bardzo dobrą zmianę dał Żakieta. W końcówce Projekt ponownie zaczął niwelować straty. Sygnał do tego dał Weber serwisem, po chwili atakiem. Gdy goście punktowali blokiem, grę przerwał trener Kwapisiewicz – 23:22. Firlej asem wznowił grę – 23:23. Partia, która decydowała o pełnej puli punktów miejscowych, ale i pozostaniu w meczu gości, kończyła się również na przewagi – 24:24. Wiele emocji i zwrotów akcji towarzyszyło ostatnim minutom meczu. Jednak Ślepsk uratował pełną pulę punktów, a autorem dwóch ostatnich oczek był Kujundzić.
Ślepsk Malow Suwałki – Projekt Warszawa 3:1 (25:22, 27:29, 25:20, 31:29)
Ślepsk: Sanchez, Filipiak, Kujundzić, Takvam, Sapiński, Halaba, Czunkiewicz (L) oraz Magnuszewski, Filipowicz (L), Rudzewicz, Buchowski, Żakieta
Projekt: Baranek, Firlej, Wrona, Nowakowski, Grobelny, Weber, Wojtaszek (L) oraz Jaglarski (L), Semeniuk, Kowalczyk
Na zakończenie sobotnich meczów, w Lubinie odbyło się spotkanie Cuprum z Asseco. Resovia rozpoczęła spotkanie dobrym blokiem oraz asem Kochanowskiego – 1:4. Cuprum odrobił straty za sprawą punktów Kapicy oraz skutecznej gry blokiem – 17:17. Kapica bardzo dobrze grał serwisem, co pozwoliło lubinianom wyjść na prowadzenie w końcówce – 22:20. Blok Buckiego na Ferensie i emocje ponownie wzrosły – 22:22. Partię kończyła gra na przewagi. Lubin nie wykorzystał czterech piłek setowych psując kolejne zagrywki. Rzeszowianie wykorzystali nadarzającą się okazję i kontratakiem z pipe’a Cebulja wygrali seta.
Niewykorzystane sytuacje z poprzedniej partii nie podcięły skrzydeł miejscowym, którzy od początku drugiego seta grali z Resovią punkt za punkt – 5:5. Dobrze w ataku radził sobie Cebulj, a po przeciwnej stronie Kapica, poprawił skuteczność również Ferens. Zagrywka Cebulja zrobiła przewagę Resovii, a gdy w końcówce swoje piłki kończył Bucki, szybko był stan 18:21. Po ataku DeFalco goście mieli piłkę setową – 20:24. Niestety błąd Kapicy w najważniejszym momencie zakończył partię.
Rzeszowianie wyraźnie złapali swój rytm gry, zaś Cuprum nie potrafi się temu przeciwstawić. Goście grają nie tylko w ataku, ale i coraz skuteczniejsi są na bloku, odrzucają rywali zagrywką, a to złożyło się na sporą przewagę – 7:12. Rzeszów w tym secie nie pozostawi złudzeń rywalom kto jest lepszą drużyną. Kozamernik dał piłkę meczową, a Cebulj zakończył spotkanie. Rzeszowianie póki co mają na koncie komplet zwycięstw.
Cuprum Lubin – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (27:29, 21:25, 18:25)
Cuprum: Ferens, M’Baye, Pietraszko, Kapica, Pająk, Berger, Szymura (L) oraz Kubicki
Resovia: Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj, Rossard, Potera (L) oraz DeFalco, Zatorski (L)
Fot. PlusLiga