- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
PlusLiga w niedzielę – relacje i wyniki
- Updated: 6 listopada, 2022
W niedzielne popołudnie i wieczór odbyły się kolejne trzy spotkania 8 kolejki PlusLigi. Spotkania odbywały się w Kędzierzynie-Koźlu, Lublinie oraz Zawierciu.
W Kędzierzynie-Koźlu odbył się mecz pomiędzy ZAKSĄ, a Projektem Warszawa. Obie drużyny jak dotąd miały na koncie cztery wygrane i dwie porażki, jednak o punkt więcej miała ZAKSA. Zespoły kolejno zajmowały 6 i 7 miejsce. Projekt po kiepskim starcie sezonu, zaczyna prezentować się coraz lepiej, dużym wzmocnieniem jest Tillie, który po kontuzji pojawia się już na pełnym dystansie. Kędzierzynianie również mają swoje kłopoty zdrowotne, ale mimo to gospodarze byli faworytami tego starcia.
Zaksa dobrze rozpoczęła spotkanie w ataku, jednak goście odrobili straty, a blok Wrony doprowadził do remisu 6:6. Weber miał różne momenty w ataku, jednak zza linii 9 metra dał przewagę Projektowi – 14:15. Grobelny nie wszedł za dobrze w mecz, a po kolejnym błędzie został zmieniony przez Szalpuka, który wraca po kontuzji. Ponownie serwisem wynik Projektu ratował Firlej – 20:20. Kolejne dwie akcje, to punkty oddane Zaksie przez Webera – 23:21. Śliwka wybijając kontratak „pod górę” dał Zaksie piłkę setową. Drugiego set ball’a wykorzystał w ataku Kaczmarek, więc Zaksa prowadziła 1:0 w meczu.
Druga partia była grana z dwupunktową przewagą gospodarzy. Warszawa dobre akcje przeplatała błędami, co zdecydowanie ułatwiało sytuację Zaksie, po stronie której kłopoty w ataku miał Sliwka, ale swoje robił Żaliński. Janusz dużo akcji rozgrywał do środkowych – 16:14. Szalpuk wszedł na zagrywkę i w rezultacie Projekt odrobił straty – 19:19. Tak jak w poprzednim secie, kędzierzynianie w końcówce ponownie zbudowali przewagę serwisem – 23:20. Kaczmarek dał piłkę setową miejscowym, ale partię zakończył dopiero przy trzecim set ball’u błąd serwisowy Kowalczyka.
Szalpuk pozostał na boisku, jego drużyna od początku trzeciego seta miała prowadzenie dwoma oczkami, które powiększył blok na Żalińskim – 6:9. Zaksa miała w tym secie kłopot ze skutecznością ataku. Jedynie Żaliński trzymał poziom w tym elemencie. Projekt popełniał zdecydowanie mniej błędów własnych, do tego Weber zdecydowanie poprawił skuteczność ataku, co wyraźnie wpływało na wynik – 13:15. Stołeczni nie pozwolili sobie na wydarcie zwycięstwa. Złe przyjęcie Kędzierzyna zagrywki Tillie dało piłkę setową gościom, a spotkanie przedłużył kontratak Szalpuka na skrzydle.
Kolejną partię dobrze w ataku rozpoczęła Zaksa, budując kilkupunktową przewagę – 7:3. Zaksa powiększyła przewagę, prezentując swoją siatkówkę, cierpliwą i skuteczną – 16:10. Projekt ponownie miał kłopoty na siatce, ale walczył do końca. Blok na Śliwce, kontratak wprowadzonego Baranka, a w rezultacie o czas poprosił trener Sammelvuo – 19:17. Kędzierzynianie piłkę meczową mieli w górze po ataku środkiem Pashytskyyego, ale kolejne dwie akcje wybronili goście, co podniosło poziom emocji w końcówce. Ostatecznie Kaczmarek postawił kropkę nad „i”. Zaksa dopisała trzy oczka do ligowej tabeli, Warszawa wracała do domu z niczym.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Projekt Warszawa 3:1 (25:22, 25:23, 21:25, 25:23)
ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Śliwka, Wiltenburg, Pashytskyy, Żaliński, Shoji (L) oraz Kluth, Stępień
Projekt: Firlej, Wrona, Tillie, Grobelny, Nowakowski, Weber, Wojtaszek (L) oraz Szalpuk, Kowalczyk, Semeniuk, Baranek
Drugim niedzielnym meczem było spotkanie w Lublinie, gdzie miejscowy LUK podejmował faworytów z Nysy. Stal rewelacyjnie rozpoczęła obecny sezon ligowy i po 7 kolejkach z dorobkiem 5 zwycięstw i 2 porażek zajmowała 3 miejsce w tabeli. Lublinianie pokazywali, że potrafią napsuć krwi rywalom, jednak nie potrafili przełamywać końcówek i wygrywać meczów. Do tej pory mieli zaledwie jedną wygraną, ale i 3 porażki po tie-breaku, co w rezultacie złożyło się na 12 miejsce.
Nysa mimo, że faworyt, to w Lublinie nie weszła dobrze w mecz. Inicjatywa należała do miejscowych, którzy za sprawą dobrego rozegrania Komendy, ale i punktów zdobywanych blokiem budowali przewagę. Nysa grała w zasadzie Gierżotem, bowiem pozostali skrzydłowi nie istnieli. Mimo to, błędy LUK-u oraz rewelacyjna skuteczność Gierżota doprowadziły do gry na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowali lublinianie, a Włodarczyk zakończył seta kontratakiem.
Podopieczni trenera Daszkiewicza szybko zbudowali przewagę w drugim secie, kończąc kolejne ataki z różnych stref. Co prawda Nysa zniwelowała straty do jednego oczka, ale ataki Faryny były nie do zatrzymania. Słabszy mecz grał Ben Tara, dotychczasowy lider Stali – 21:17. Komenda dużo piłek podrzucał również środkowym. El Graoui serwując w siatkę dał piłkę setową LUK-owi, a partię zakończył as serwisowy Włodarczyka.
Trzecia odsłona spotkania, to zupełny zwrot akcji. Lublin popełniał sporo błędów własnych, miał kłopoty z przyjęciem serwisów rywali, zaś Nysa robiła swoje, a wszystko rozpoczynało się od wzmocnienia zagrywki. Trener Pliński wprowadził zmiany. Od początku grał El Graoui oraz Jankowski na środku. Stal szybko osiągnęła przewagę, którą utrzymywała – 13:19. Goście zaczęli również punktować blokiem, który nie funkcjonował wcześniej. Spotkanie przedłużył as Miyaury.
Jendryk asem rozpoczął czwartego seta, następnie pojawiły się dwa bloku LUK-u, co dało stan 4:2. Zdecydowanie nie był to dzień Ben Tary, którego w końcu zmienił Miyaura. Dobry mecz rozgrywał Włodarczyk, który atakował zarówno ze skrzydła, jak i z pipe’a. Do tego utrzymywał dobre przyjęcie. Faryna zaserwował asa, co zdecydowanie przybliżyło LUK do zwycięstwa za trzy oczka – 20:13. Stal nie odpuszczała do końca, ale straty były zbyt duże, by odwrócić losy tej partii – 21:16. Lublinianie piłkę meczową na miarę drugiej wygranej w sezonie, mieli w górze po ataku Włodarczyka, ale domknięcie meczu nie przyszło łatwo, bo Stal punktowała blokiem – 24:22. LUK zdołał jednak domknąć mecz, przez co dopisał do ligowej tabeli kolejne 3 oczka.
LUK Lublin – PSG Stal Nysa 3:1 (29:27, 25:20, 19:25, 25:22)
LUK: Nowakowski, Faryna Komenda, Jóźwik, Włodarczyk, Jendryk, Watten (L) oraz Stajer, Gregorowicz (L), Romać, Torelli
Stal: Gierżot, Ben Tara, Zhukouski, Zerba, Abramowicz, Kwasowski, Dembiec (L) oraz Buszek, Miyaura, Biniek (L), El Graoui, Szczurek
Niedzielny wieczór z siatkówką zakończyliśmy w Zawierciu, gdzie Aluron podejmował BBTS Bielsko-Biała. Zdecydowanym faworytem byli zawiercianie i każdy stracony set byłby niespodzianką. Bielszczanie zamykają ligową tabelę z jedną wygraną na koncie, a po 7 kolejce pracę stracił szkoleniowiec Harry Brokking. Spotkanie w Zawierciu było pierwszym meczem nowego trenera, który dotąd był asystentem, Sergieja Kapelusa.
Gospodarze od początku narzucili rywalom swój styl gry, a ustawiając na początku dwa bloki, kończąc ataki, zbudowali pięciopunktowe prowadzenie. Mimo, że goście dobrze grali w obronie, nie potrafili wykorzystać kontrataków. W ataku jedynie Hanes kończył piłki na dobrej skuteczności. Miejscowi poszli jak po swoje, wygrywając pewnie seta.
Drugiego seta lepiej rozpoczęli goście, a po jednym z bloków był stan 2:5. Hanes nadal skuteczny w ataku, wspomagał go Gergye. Zawiercianie do tej partii podeszli jakby nieco rozluźnieni, przez co dopuszczali się ataków po autach – 6:8. Remis był po dwóch błędach BBTS-u – 8:8. Od tego momentu inicjatywę przejęli miejscowi – 17:14. Waliński asem dał piłkę setową Aluronowi, odpowiedział tym samym Hanes, ale partię zakończył Zniszczoł środkiem.
Trzeciego seta na rozegraniu Bielska rozpoczął Gil za Pujola. Mecz nie stał na szczególnie wysokim poziomie, ale jak mówi powiedzenie, gra się tak jak rywal pozwala. Konarski posyłając dwa asy zmusił trenera Kapelusa do przerwania gry – 11:8. Dobrze wznowili grę bielszczanie, a as i kontra Urbanowicza dały remis 12:12. Hanes również dołożył asa, blok złapał Konarskiego i przewagę mieli goście – 13:15. BBTS postawił wszystko na jedną kartę. Do ważnego remisu doprowadził kolejnym asem Konarski – 19:19. Emocji w końcówce nie brakowało – 23:23. Zawiercie jednak rozegrało ją na swoją korzyść, a spotkanie zakończył kontratakiem Kwolek.
Aluron CMC Warta Zawiercie – BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:18, 25:21, 25:23)
Aluron: Waliński, Kwolek, Zniszczoł, Konarski, Szalacha, Tavares, Danani (L) oraz Kozłowski, Dulski
BBTS: Woch, Gergye, Hunek, Formela, Hanes, Pujol, Teklak (L) oraz Urbanowicz, Gil