PlusLiga w czwartek – relacje i wyniki

Czwartkowy wieczór kończymy 11 kolejkę PlusLigi. Na początek Ślepsk podejmował wicemistrzów Polski, a kolejkę kończyło spotkanie w Krakowie, gdzie Barkom podejmował akademików.

Wicemistrzowie Polski rozegrali i zgodnie z założeniami wygrali mecz w Suwałkach, nadal pozostając niepokonaną drużyną w stawce. Mimo, że faworyt był tylko jeden, przebieg meczu mógł nieco zaskoczyć. Jastrzębski do Suwałk udał się bez podstawowych środkowych, bowiem nadal poza treningiem jest Gladyr, a Wiśeniwski pozostał w domu z powodu choroby. Jednak ich zmiennicy spisali się godnie.
Pierwszy set był od początku do końca kontrolowany przez Jastrzębski, który pokazał moc nie tylko w ataku, ale przede wszystkim blokiem. Co prawda suwalczanie w końcówce zdołali odrobić częściowo straty, jednak to było zbyt mało na rywali. Drugi set, to pełna kontrola gości od początku do końca, ale też błędy i niekończone ataki Ślepska z pewnością w tym pomagały. Trzeci set był przedziwny. Od początku przewagę i to na poziomie nawet sześciu punktów miały Suwałki. Bardzo dobrze w ataku radził sobie Filipiak, wspomagał go Halaba, funkcjonowała obrona, co pozwalało wyprowadzać kontry i punktować przy własnym serwisie. Jednak w końcówce Ślepsk jakby zupełnie się pogubił, zaczął popełniać błędy, a rywale wykorzystali to natychmiast. Wszedł na zmianę Boyer i kończył kolejne piłki, dokładając w końcówce również punktowe zagrywki. Francuz odwrócił wynik, by po chwili jastrzębianie cieszyli się ze zwycięstwa na przewagi i wygranego meczu w trzech setach. Komplet punktów pojechał na Śląsk.

Ślepsk Malow Suwałki – Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 17:25, 25:27)

Ślepsk: Sanchez, Filipiak (17), Kujundźić (3), Takvam (6), Sapiński (1), Halaba (10), Czunkiewicz (libero) oraz Depowski (2), Magnuszewski, Smoliński (3)
Jastrzębski: Dryja (8), Hadrava (9), Toniutti (1), Clevenot (13), Fornal (13), Macyra (7), Popiwczak (libero) oraz Dębski (1), Boyer (8), Tervaportii (1)


Na zakończenie Lwów podejmował Olsztyn. Faworytem byli goście, jednak ukraiński team coraz lepiej czuje się na plusligowych parkietach. Olsztyn gra w kratkę i po dobrym meczu, czy nawet secie, potrafi rozegrać słabe spotkanie, popełniać błędy. Jak więc wyglądał mecz w Krakowie?
Mecz był nieregularny w wykonaniu obydwu drużyn. Indykpol po pierwszym całkiem poprawnym secie, w drugim popełnił sporo błędów, miał kłopoty ze skończeniem własnych akcji, a Tuaniga miał widoczny spadek formy, co wykorzystali miejscowi na doprowadzenie do remisu szczególnie, że poprawili też własną grę blok-obrona, co dawało kontrataki. Indykpol grał nierówno i niedokładnie, ale ukraińska ekipa nie potrafiła też znacząco „przycisnąć” i wykorzystać tych wahań formy. Dopiero gra na przewagi dała Barkomowi możliwość rozegrania tie-breaka. Decydujący set rozgrywany był punkt za punkt. AZS wśród pewniaków w ataku miał środkowych, bowiem skrzydłowi grali w kratkę, było też wiele błędów własnych. Natomiast lwowski team z seta na set grał coraz skuteczniej atakiem na skrzydłach, co było widać w tym secie. Piłkę meczową wykorzystali jednak goście, którzy atakiem Króla zakończyli mecz. AZS wymęczył zwycięstwo, przerywając serię porażek ligowych.

Barkom Każany Lwów – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (22:25, 25:23, 19:25, 28:26, 13:15)

Lwów: Kvalen, Shchurov, Tupchii, Yenipazar, Firkal, Smoliar, Kanaiev (L) oraz Holoven, Mazenko, Shevchenko, Tevkun
AZS: Lipiński, Król, Andringa, Averill, Poręba, Tuaniga, hawryluk (L) oraz Jankiewicz, Jakubiszak