- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PlusLiga: Tie-break w Kielcach
- Updated: 6 marca, 2015
Spotkanie w Kielcach rozpoczęło się lepiej dla gospodarzy, którzy wyszli na parkiet pewni siebie, a z akcji na akcję przekładali to na grę – 8:6, 16:12. Effector bardzo dobrze prezentował się na siatce, ale wszystko zaczynało się od bardzo dobrego serwisu. Niemiłosiernie zagrywką strzelał Bieniek, deklasując rywali na przyjęciu – 21:13. Kielczanie kontrolowali wynik, nie dając dojść do głosu gościom. Ostatecznie partia zakończyła się stanem 25:14!
Zdecydowanie odmiennie rozpoczął się set numer dwa. Kielczanie mieli kłopoty z przyjęciem, co miało odzwierciedlenie w grze na siatce. Cuprum wrócił do swojej gry – 1:6, 3:8. Effector powoli, ale systematycznie odrabiał straty przez poprawę własnej gry – 13:15. Nieskuteczny atak środkiem przez Pashytskyego skutkował remisem w końcowej fazie seta – 18:18. W końcówce emocje wzrosły, bowiem za sprawą bloku Pająka tablica wskazywała kolejny remis – 22:22. Lubinianie mieli piłkę setową w górze, po wykorzystanej kontrze Borownjaka. Partia zakończyła się błędem gospodarzy – 22:25.
Trzecia odsłona spotkanie przebiegała póki co najrówniej i żadna z drużyn nie potrafiła „odjechać” z wynikiem – 11:10. Błędy własne i problemy Gromadowskiego w ataku (został zmieniony) dały przewagę miejscowym – 16:12. Ten moment był przełomowy. Kielczanie w dalszej części seta powiększyli jeszcze przewagę, przez co objęli prowadzenie 2:1.
Cuprum źle rozpoczął czwartego seta i już na początku trener Cretu prosił o czas, by pobudzić swoich siatkarzy do walki – 3:0. Szybka rozmowa przyniosła efekt – 7:8, 8:8. Cuprum poprawił grę w kontrataku, lepiej wyglądał też atak. Druga przerwa techniczna odbyła się przy prowadzeniu gości, po czym blok Łomacza poprawił wynik na korzyść Lubina – 14:17. Gra obydwu drużyn na przestrzeni całego meczu falowała, co z pewnością wpłynęło na poziom sportowy. Lubinianie nie wypuścili szansy na tie-break z rąk, trzymając wynik w ryzach do końca partii – 22:25.
Ostatnia, decydująca i krótka partia meczu, to gra punkt za punkt – 2:2. Za sprawą bloku Bieńka, który rozgrywa bardzo dobry mecz, Effector uzyskał przewagę dwóch oczek. Zmiana boisk nastąpiła przy stanie 8:5, po kolejnym w tym spotkaniu asie serwisowym Bieńka. Kielczanie utrzymywali prowadzenie na poziomie kilku oczek – 11:8. Długa wymiana w końcówce meczu zakończona została autowym atakiem Romacia, co przybliżyło gospodarzy do zwycięstwa – 12:9. Atak Jungiewicza po skosie dał piłkę meczową Effectorowi, a po chwili mecz zakończył się triumfem kielczan.
Rewanżowy mecz odbędzie się w Lubinie, a sprawa dalszego awansu jest nadal otwarta…
Effector Kielce – Cuprum Lubin 3:2 (25:14, 22:25, 25:20, 22:25, 15:12)
MVP: Sławomir Jungiewicz
Wyjściowe składy:
Effector: Bieniek, Maćkowiak, Staszewski, Pająk, Jungiewicz, Penchev, Kaczmarek (L)
Lubin: Borovnjak, Romać, Pashytskyy, Łapszyński, Łomacz, Trommel, Rusek (L)
Stan rywalizacji (dwumecz, przy remisie złoty set): 1-0 dla EFFECTORA