- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PL: Wzloty i upadki w Nysie. Punkty dla Skry
- Updated: 15 stycznia, 2022
Stal Nysa, mając na koncie zaledwie jedno zwycięstwo w tym sezonie, mierzyła się u siebie ze Skrą, która była bez dwóch podstawowych siatkarzy. Mimo wszystko bezwzględnymi faworytami byli goście, co potwierdzili na boisku.
Od początku meczu inicjatywę przejęli bełchatowianie, którzy dominowali w każdym elemencie. Mimo, że bez Łomacz i Atanasijevicia nieobecnych z powodu izolacji, bełchatowianie mieli przewagę na każdym etapie seta. Dobrze w mecz wszedł Kooy oraz Szchulz. Skra wygrała pewnie, obejmując prowadzenie w meczu.
Drugi set od początku dyktowali goście, jednak trener Pliński wprowadził zmiany na kluczowych pozycjach, co zdecydowanie przyniosło oczekiwany skutek. Stal odrobiła straty za sprawą dobrej gry na siatce, przede wszystkim swoje zrobił Bućko – 17:18. Skra szybko się „otrząsnęła” i nie pozwoliła miejscowym się zdominować. Dobre ataki skrzydłowych, błędy Stali i wyraźny przestój Ben Tary, w rezultacie dały bełchatowianom pewną wygraną również w tym secie.
Trzeci set rozpoczął się dobrze dla Skry, jednak dobra zagrywka i punkty uzyskane przez Kwasowskiego, następnie przez Ben Tarę, zdecydowanie napędzały grę Stali w pozostałych elementach. Nysa zupełnie zdemolowała bełchatowian, którzy bezradnie tracili kolejne punkty. Podopieczni trenera Plińskiego wygrali wysoko seta, przedłużając spotkanie.
Kolejna partia należała od początku do gości. Jednak ponownie Nysa nie odpuszczała do końca, co dało oczekiwany efekt. Ponownie sygnał do pogoni dała zagrywka, tym razem punktował El Graoudi, następnie kontratak skończył Ben Tara i straty Nysy stopniały do jednego oczka. Po stronie Skry dobrze spisywał się Schulz na skrzydle, wtórował mu Ebadipour, a to szybko przełożyło się na wynik 16:20. Nysa ponownie doprowadziła do remisu, blokując Ebadipoura, co budziło wiele emocji – 20:20. Walkę punkt za punkt przesądził autowy atak Marokańczyka, który dał piłkę meczową Skrze, a spotkanie skończyła kiwka Kłosa na kontrze. Nysa walczyła, ale jednak zabrakło chłodnej głowy w kluczowym momencie.
MVP: Mateusz Bieniek
Stal Nysa – PGE Skra Bełchatów 1:3 (18:25, 18:25, 25:19, 22:25)
Stal: Komenda, El Graoudi, Ben Tara, M’Baye, Kwasowski, Schamlewski, Ruciak (L) oraz Dembiec (L), Szwaradzki, Bućko, Kramczyński, Szczurek
Skra: Kłos, Schulz, Kooy, Bieniek, Mitić, Ebadipour, Piechocki (L) oraz Milczarek (L)