- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PL: W Radomiu odetchnęli z ulgą. Stal wciąż „czerwoną latarnią”.
- Updated: 12 grudnia, 2021
Cerrad Enea Czarni Radom wygrali bardzo ważne spotkanie. W 11. kolejce PlusLigi podopieczni Jakuba Bednaruka zgarnęli komplet punktów w starciu ze Stalą Nysa. Sytuacja nysian robi się bardzo nieciekawa. Dla zespołu to już jedenasta porażka z rzędu, przez co maleją jego szanse na pozostanie wśród najlepszych.
Lepiej sobotnie spotkanie jedenastej kolejki PlusLigi rozpoczęła Stal Nysa, która po mocnych, odrzucających od siatki zagrywkach Wassima Ben Tary prowadziła 4:1. Cerrad Enea Czarni nie potrafili skończyć pierwszej akcji, co było wodą na młyn dla gości. Następnie, właściwie w jednym momencie, przyjezdni zatracili skuteczność w ofensywie. Gospodarze szybko wyrównali, po kontrze skończonej przez świetnie dysponowanego w premierowej odsłonie Bartłomieja Lemańskiego, który jeszcze w poprzednim sezonie bronił barw… Stali. Po chwili środkowy zablokował rywali (10:9). Po stronie nysian zaczęły mnożyć się błędy. Dwa razy z rzędu z lewego skrzydła pomylił się Nikołaj Penczew, więc o czas musiał poprosić Daniel Pliński. Gdy w polu serwisowym pojawił się Jose Ademar Santana, rozstrzygnął losy tego seta, punktując bezpośrednio dwukrotnie. Potem „oczko” z zagrywki dołożył jeszcze Alexander Berger (23:16).
Ponownie początek to skuteczniejsza gra Stali, dobrymi serwisami popisał się Mitchell Stahl, dlatego o czas musiał prosić Jakub Bednaruk (1:4). Spore ożywienie w ekipie Stali wniósł Bartosz Bućko, który zmienił słabiej dysponowanego Penczewa. Radomianie popisali się jednak serią bloków (9:10), a później w polu serwisowym odpalił znowu Santana, szkoleniowiec przyjezdnych poprosił o przerwę (13:14). Po błędzie Stahla tablica wskazywała remis po 15, ale w tym momencie nysianie zaczęli grać blokiem, dodatkowo zmuszali przeciwników do błędu. Stal utrzymywała bezpieczną przewagę, chociaż jeszcze w końcówce odpalił Faryna (20:22). Po błędzie radomskiego atakującego set padł łupem gości (25:21).
Cerrad Czarni wrócili do swojej dobrej dyspozycji w bloku i zagrywce, po zatrzymaniu Wassima Ben Tary było 5:2 i o czas poprosił Daniel Pliński. Szybko zrobiło się 6:5, gdy Maciej Zajder posłał piłkę tuż przed linię końcową. Rozegrał się Alexander Berger i dzięki jego dyspozycji na lewym skrzydle radomianie prowadzili pięcioma oczkami. Goście się nie poddawali, w ataku radzili sobie Zajder i Ben Tara, czym zmusili Jakuba Bednaruka do wzięcia przerwy (15:13). Szczęście uśmiechnęło się do Zajdera, po jego zagrywce piłka zatańczyła na siatce, czym zaskoczyła miejscowych (16:16). Gra ponownie się wyrównała, środkowi mieli swój moment, ale po tym, jak w polu serwisowym zameldował się Santana, Czarni wyszli na ważne prowadzenie (22:20). Walki nie brakowało, wydarzenia w tej części meczu zakończył Lemański, atakując blok – aut (25:23).
Radomianie „poszli za ciosem”, chcąc za wszelką cenę zdobyć pełną pulę. Na początku czwartej odsłony „odjechali” rywalom, co pozwoliło im kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Byli skuteczni na skrzydłach, kończąc większość akcji w pierwszym uderzeniu. W trudniejszych momentach nerwy na wodzy utrzymał Santana, a starcie zakończył Berger.
MVP: Mateusz Masłowski
Cerrad Enea Czarni Radom – Stal Nysa 3:1
(25:18, 21:25, 25:23, 25:21)
Składy zespołów:
Czarni Radom: Kędzierski (3), Lemański (11), Berger (16), Faryna (12), Santana (17), Parkinson (9), Masłowski (libero) oraz Gąsior, Firszt i Nowak
Stal Nysa: Komenda, Stahl (2), Ben Tara (21), M’Baye (1), Kwasowski (7), Penczew (2), Dembiec (libero) oraz Ruciak (libero), Bućko (15), Szwaradzki (1), Zajder (10), Dębski, Schamlewski (5) i Szczurek