- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
- Fornal vs. Szymura. Dwugłos po meczu w Kędzierzynie
- PL: 11 kolejka – wyniki
- Huber vs. Stajer. Dwugłos po meczu w Jastrzębiu
- PL: 10 kolejka – wyniki
- Fornal o M’baye: chłopak, który potrafi rozluźnić atmosferę w szatni
PL: Sobota zaczęła się od niespodzianki dalej już bez.
- Updated: 29 października, 2022
PGE Skra Bełchatów – Projekt Warszawa 0:3
Niespodzianka w pierwszym sobotnim meczu szóstej kolejki siatkarskiej PlusLigi. PGE Skra Bełchatów we własnej hali nie miała szans w starciu z Projektem Warszawa, przegrywając 0:3. Goście zdobyli drugi komplet punktów w tym sezonie. Do efektownego zwycięstwa poprowadził ich MVP spotkania – Igor Grobelny.
W spotkanie lepiej weszli miejscowi, głównie za sprawą asów serwisowych Mateusza Bieńka (4:0). Momentalnie jednak goście doprowadzili do remisu, a po kolejnej serii punktowej wyszli na prowadzenie (12:8). Warszawianie dobrze zagrywali, odrzucając rywali od siatki, w efekcie ich przewaga wzrosła dwukrotnie. Ostatecznie Projekt bez większych problemów zwyciężył na inaugurację.
W drugim secie Bieńkowi w końcu udało się zablokować atak Andrzeja Wrony, a uderzenia ze środka były w pierwszej partii dużym atutem gości. Tym razem gra była bardziej wyrównana, ale z czasem Projekt odskoczył na dwa punkty. Gospodarze doprowadzili do stanu 19:19, a pod siatką zawrzało i żółte kartki obejrzeli Damian Wojtaszek oraz trener PGE Skry Joel Banks. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście, Piotr Nowakowski zablokował atak Lanzy i to oni wygrali 25:23.
Dwa pierwsze punkty trzeciej partii zapisali na swoim koncie bełchatowianie. Błędy własne pozbawiły ich prowadzenia, a dodatkowo ich rywale w niektórych sytuacjach mieli sporo szczęścia. Cały czas to goście prezentowali się lepiej w polu serwisowym i za sprawą tego elementu Jan Firlej zdobył punkt (8:6). Kiedy Mateusz Bieniek nie trafił w pomarańczowe, a Igor Grobelny skończył kontratak było już 11:7. Po czasie zablokowany został jeszcze Aleksandar Atanasijević i kolejnego asa posłał Grobelny, dlatego sytuacja siatkarzy Projektu była bardzo dobra. Prowadzili sześcioma ,,oczkami”, a przede wszystkim dużo lepiej prezentowali się na boisku. Zawodnicy PGE Skry utknęli w jednym ustawieniu i nie potrafili zrobić przejścia. Cały czas nie mogli sobie poradzić z dokładnym przyjęciem zagrywki Grobelnego, a ten był bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem tego pojedynku. Serię tą przerwało dopiero nieczyste odbicie Jana Firleja, ale było już 8:18. Warszawianie cały czas prezentowali się bardzo efektownie i nie zwalniali nawet w samej końcówce. Miejscowi uzbierali tylko 11 punktów w secie, dlatego trzy punkty powędrowały na konto ich rywali, którzy byli zespołem zdecydowanie lepszym.
MVP: Igor Grobelny
PGE Skra Bełchatów – Projekt Warszawa 0:3
(17:25, 23:25, 11:25)
Składy zespołów:
Skra: Kłos (5), Kooy (6), Atanasijević (8), Łomacz (1), Bieniek (7), Lanza (8), Piechocki (libero) oraz Musiał i Vasina (2)
Projekt: Firlej (5), Tillie (8), Wrona (5), Nowakowski (6), Grobelny (22), Weber (10), Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk (1) i Pawlun
Indykpol AZS Olsztyn – BBTS Bielsko–Biała 3:0
Indykpol AZS Olsztyn z czwartym zwycięstwem w tym sezonie. W Iławie, gdzie rozgrywa mecze w roli gospodarza, w dobrym stylu pokonał 3:0 BBTS Bielsko-Biała. Zwycięstwo wywindowało olsztynian na czwarte miejsce w tabeli siatkarskiej PlusLigi. Wysoko pokonany beniaminek na dobre utknął na drugim końcu klasyfikacji.Taylor Averill w ostatnich tygodniach prezentuje się wyśmienicie. Z nim w składzie Indykpol AZS Olsztyn wygrał cztery mecze z rzędu. Siatkarze z Olsztyna rozpoczęli sezon od dwóch porażek. Później jednak zdecydowanie wrzucili wyższy bieg. Wygrana z BBTS-em to już ich czwarte zwycięstwo z rzędu. W dodatku pozwoliło na imponujący skok w tabeli – z dziesiątego miejsca tuż za podium. Beniaminek z Bielska-Białej jest przedostatni, a w sobotę odebrał kolejną bolesną lekcję.
Już na początku pierwszego seta przewagę wypracowali sobie gospodarze. Prowadzili już 8:2, skutecznie atakował Karol Butryn, do tego punkt zagrywką zdobył Taylor Averill.Olsztynianie grali spokojnie i kontrolowali losy seta, od czasu do czasu dorzucając efektowne zagranie. Asem serwisowym popisał się także Butryn, przewaga Indykpolu AZS była duża. Skończyło się wysoką wygraną 25:17, w ostatniej akcji w siatkę zaatakował Dawid Woch.
W drugą odsłonę z rozpędu weszli olsztynianie, którzy dzięki zagrywce Avarilla prowadzili już 2:0. Ich prowadzenie dzięki dobrej grze Robberta Andringii i Butryna tylko się powiększało (7:4). Zawodnicy BBTS-u nie zamierzali jednak oddać tego seta bez walki. Na siatce dobrze spisywali się Wojciech Siek oraz Konrad Formela, dzięki którym udało się dogonić przeciwnika na punkt (7:6). Siatkarze AZS-u nie przestawali grać dobrze, w wyniku czego ponownie odskoczyli na kilka punktów, dodatkowo w kreowaniu wyniku pomagali im przeciwnicy, którzy popełniali sporo błędów. Po ataku Mateusza Poręby ze środka gospodarze mieli już sześć oczek z przodu (14:8). W drużynie BBTS-u punkty zdobywali Siek i Jakub Urbanowicz, jednak było to za mało, by zaszkodzić drużynie AZS-u, która grała jak z nut i po ataku Jana Króla prowadziła 23:14. W tym secie ponownie szanse na piłkę setową dał Averill, tylko tym razem punktową zagrywką, a odsłona zakończyła się wynikiem 25:15.
W trzeciej partii na cztery „oczka” olsztynianie odskoczyli po asie serwisowym Butryna. Przewaga ta utrzymywała się przez długo, a z czasem nawet rosła. W końcówce mieliśmy jednak prowadzenie Indykpolu AZS Olsztyn 22:18 i od tego momentu trzy z rzędu punkty zdobyli gospodarze. Dwa z nich były autorstwa Bartłomieja Lipińskiego, a w międzyczasie ponownie atakujący Akademików posłał punktową zagrywkę.
MVP: Karol Butryn
Indykpol AZS Olsztyn – BBTS Bielsko–Biała 3:0
(25:17, 25:15, 25:18)
Składy zespołów:
AZS: Lipiński (11), Andringa (8), Averil (8), Poręba (7), Butryn (14), Tuaniga (2), Hawryluk (libero) oraz Król (3), Jankiewicz i Jakubiszak
BBTS: Woch (4), Siek (6), Gil (1), Gergye (3), Formela (1), Hanes (10), Teklak (libero) oraz Urbanowicz (3), Hunek (1), Fijałek (libero), Sinoski (1), Puczkowski (3) i Pujol
Cerrad Enea Czarni Radom – Asseco Resovia Rzeszów 0:3
Pierwsze momenty spotkania należały do radomian, którzy wygrali trzy pierwsze akcje. Rywale błyskawicznie wzięli się do odrabiania strat, dobrze grał Jakub Kochanowski (4:4) i to jego blok dał minimalną zaliczkę Asseco Resovii. Powiększył ją Klemen Cebulj (9:7) i powoli jego zespół zaczął przejmować inicjatywę na parkiecie. Szczęśliwym asem serwisowym popisał się Jan Kozamernik, na siatce nadal brylował Kochanowski (14:9). Sporo błędów popełnili gospodarze (14:19), ale w końcu udało im się zmniejszyć dystans, kiedy w polu zagrywki pojawił się Bartłomiej Lemański (18:20). Rzeszowianie pewnie rozegrali końcówkę, nie zawodził Torey DeFalco (23:20) i po pomyłce Schulza pierwsza partia padła ich łupem.
W drugiej partii tylko do stanu 12:12 miejscowi byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę z rzeszowianami. Później sprawy w swoje ręce wziął Torey Defalco, swobodnie obijając dłonie Wojskowych. Skończył wiele sytuacyjnych piłek, wydatnie pomagając zbudować wysoką przewagę swojej drużynie.
Kontra Piotra Łukasika dała jego drużynie prowadzenie 2:0 na początku seta numer trzy, ale kolejny już as Kochanowskiego błyskawicznie zapewnił remis. Podopieczni Jacka Nawrockiego pograli blokiem (5:3) i przez chwile utrzymywali dwupunktowe prowadzenie, ale pogrążały ich błędy własne (7:7). Rzeszowianie zaczęli budować przewagę, pomagały im w tym kolejne pomyłki w ofensywie radomian (12:8). Sprytne zagranie Firszta zmniejszyło straty gospodarzy (10:12), ale kolejna taka akcja już przyjmującemu nie wyszła (10:14). Ekipa Giampaolo Medeiego utrzymywała bezpieczny dystans, powiększając go blokiem i kiwka Kochanowskiego (20:14). Czarni Radom gubili się w ataku, co przekładało się na wynik (15:23). Wprowadzony chwilę wcześniej Thibault Rossard dołożył szczęśliwy, ale punktowy serwis (24:15) i po akcji Cebulja rzeszowianie wywieźli z Radomia pewne zwycięstwo.
MVP: Jakub Kochanowski
Cerrad Enea Czarni Radom – Asseco Resovia Rzeszów 0:3
(21:25, 20:25, 16:25)
Składy zespołów:
Czarni: Schulz (12), Łukasik (11), Lemański (4), Warda (2), Woicki, Firszt (9), Masłowski (libero) oraz Nowowsiak (libero, 1), Ostrowski, Nowak, Borges (4), Rusin i Gąsior
Resovia: Kozamernik (7), Bucki (12), Kochanowski (11), Drzyzga, Cebulj (9), DeFalco (9), Zatorski (libero) oraz Krulicki, Rossard (1) i Potera