PL: Siatkarska niedziela – wyniki

20 kolejka trwa w najlepsze. Kolejne trzy mecze zaplanowano na niedzielne popołudnie i wieczór. „Do obiadu” – Resovia vs. Skra, do popołudniowej kawy – Czarni vs. Trefl, a do kolacji – Jastrzębski vs. BBTS.

Niedzielne granie na Podpromiu zapowiadało się obiecująco. Mocna w tym sezonie Resovia podejmowała nieco słabiej wypadającą w tabeli, ale ciągle groźną Skrę. Faworytem byli miejscowi, a co pokazało boisko?
Po wyrównanym początku, Resovia potrafiła lepiej zagrać w obronie, ale przede wszystkim skuteczniej na kontrze, co dało jej prowadzenie na poziomie pięciu oczek. Po chwili do głosu doszedł Bieniek ze swoją zagrywką, ale i sprytne ataki Skry, co zniwelowało straty do dwóch oczek. Dobre akcje Muzaja i Cebulja na siatce nie pozwoliły rywalom do wyrównania wyniku. As serwisowy Muzaja zakończył seta. Podobnie wyglądał drugi set. Resovia kontrolowała wynik od początku do końca. Skra popełniała sporo błędów własnych, a do tego miała słabe przyjęcie. Miejscowi szybko mieli wynik 2:0 w meczu. Trzeci set, to kontynuacja nieskutecznych ataków Skry, szczególnie słabo grał Kooy, a rzeszowianie wykorzystywali kontry, szybko budując przewagę. Drzyzga mając dobre dogranie, wykorzystywał wszystkie strefy ataku. Bełchatowianie z każdą kolejną minutą byli coraz bardziej zrezygnowani, o czym najlepiej świadczyły proste, niewymuszone błędy. Rzeszowianie pewnie wygrali spotkanie, w którym ostatnia piłka była wykorzystaną kontrą Cebulja.

Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:20, 25:21, 25:13)

Resovia: Muzaj, Kozamernik, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj, DeFalco, Zatorski (L) oraz Bucki, Kędzierski
Skra: Kłos, Kooy, Atanasijević, Łomacz, Bieniek, Lanza, Gruszczyński (L) oraz Rybicki, Musiał, Mitić, Vasina


Radomianie u siebie podejmowali gdańszczan, którzy przyjechali w roli faworyta meczu 20 kolejki. Cerrad cały czas nie odczarował radomskiej hali i dzisiejszym meczem zapowiadał, że chce to zrobić i wyszarpać zwycięstwo. Czy jednak 7 drużyna z tabeli pozwoli sobie na wyrwanie punktów przez 11. Cerrad?
Spotkanie Czarni rozpoczęli dobrą grą blokiem, a skutecznie wykorzystywane kontrataki, dały im kilka oczek przewagi. Trefl zdecydowanie nie wszedł w mecz, a kolejne błędy ataku skrzydłowych, głównie Bołądzia, dodatkowo pogrążały gości. Cerrad pewnie objął prowadzenie w meczu. Drugi set po wyrównanym początku, grany był z przewagą Trefla, którą wypracował Bołądź serwisem. Mimo, że poziom sportowy nie zachwycał, gra zrobiła się bardziej wyrównana. Kontra Sawickiego dała piłkę setową Treflowi, a do stanu 1:1 doprowadził Bołądź bijąc blok-aut. Kolejna partia była całkowicie pod kontrolą gości. Coraz lepiej w ataku spisywał się Bołądź i Sawicki, cały czas błędy popełniali miejscowi. Mimo, że trener Woicki rotował składem, nie przełożyło się to na poprawę gry. Czwarta partia była ostatnią dla radomian by uratować wynik meczu. Od początku obie drużyny toczyły zacięty bój o każdy punkt, a wynik oscylował wokół remisu. Ostatecznie decydowała długa gra na przewagi. Spotkanie zakończył błąd Firszta, który najlepiej podsumowuje grę radomian w tym meczu.

Cerrad Enea Czarni Radom – Trefl Gdańsk 1:3 (25:18, 23:25, 17:23, 35:37)

Czarni: Schulz, Nowak, Tammemaa, Łukasik, Lemański, Firszt, Masłowski (L) oraz Rusin, West, Ostrowski, Gąsior
Trefl: Martinez, Niemiec, Bołądź, Kampa, Urbanowicz, Sawicki, Perry (L) oraz Nasevich, Droszyński, Zaleszczyk, Czerwiński (L)


Na zakończenie niedzielnego maratonu siatkarskiego wicemistrz kraju podejmował ostatnią drużynę w stawce, BBTS Bielsko-Biała. Faworyt tego meczu był tylko jeden.
BBTS podszedł do tego meczu na luzie, nie mając nic do stracenia, pokazując od początku dobrą grę obronną, skuteczne kontry, a w konsekwencji wynik był wyrównany. Jastrzębski skutecznie grając na siatce, wyszedł na prowadzenie. Pomogły w tym również błędy BBTS-u, które zaczęły się pojawiać. Jastrzębski grał swobodnie, a po asie Toniuttiego był stan 21:14. M’Baye atakiem przez środek dał piłkę setową, a partię zakończył Szymura plasem na blok bielszczan.
Początek drugiego seta również był wyrównany. Bielszczanie wzmocnili serwis, co pozwoliło im utrzymywać się w grze – 10:10. Miejscowym przytrafiały się autowe ataki, czy zagrywki. Powoli jednak bielszczanie dali się przełamać i przez niedokładności tracili kolejne oczka. Jastrzębski szybko doprowadził do końca partii, a po ataku M’Baye prowadził 2:0.
Trzeci set szybko okazał się formalnością. Skuteczne ataki Jastrzębskiego i niedokładności gości, już na początku dały korzystny wynik miejscowym – 9:4. Miejscowi psuli sporo zagrywek, jednak mimo to kontrolowali przebieg gry – 16:11. Jastrzębski pewnie zmierzał do zwycięstwa, grając na tyle, na ile pozwalał rywal, by nie stracić kontroli nad wynikiem – 20:16. Ostatni punkt meczu padł po kontrataku Szymury.

Jastrzębski Węgiel – BBTS Bielsko Biała 3:0 (25:17, 25:19, 25:19)

Jastrzębski: Hadrava, Fornal, Toniutti, M’Baye, Szymura, Macyra, Popiwczak (L)
BBTS: Woch, Sinoski, Cupković, Zawalski, Gil, Formela, Teklak (L) oraz Fijałek (L), Urbanowicz