- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
PL: Podział punktów w Katowicach
- Updated: 27 października, 2019
Katowicka GieKSa sezon ligowy rozpoczęła podejmując u siebie ekipę z Rzeszowa. Co ciekawe, już w pierwszej kolejce oglądaliśmy w szopienickiej hali kilku byłych zawodników Katowic, z trenerem Gruszką na czele, którzy obecnie prezentują barwy rzeszowskiej Resovii. Faworytem tego meczu zdecydowanie byli goście.
Początek spotkania był wyrównany i żadna drużyna nie potrafiła odskoczyć z wynikiem – 11:11. GKS ryzykował serwisem, który póki co nie przynosił korzyści punktowych. Resovia jako pierwsza zbudowała przewagę punktując serwisem oraz po błędzie Kwasowskiego – 14:17. Problemy z przyjęciem Szymury wykorzystał Kosok, kończąc przechodzącą piłkę – 15:20. Goście nie oddali już prowadzenia, a po ataku Schulza mieli piłkę setową w górze – 20:24. Blok na Jaroszu zakończył seta, dając Resovii prowadzenie w meczu.
Drugą partię również rozpoczęła wyrównana walka, a kibice obserwowali przedłużone wymiany – 5:5. As serwisowy Kohuta na Buszku dał przewagę GKS-owi – 8:6. Resovia w ostatnich akcjach miała kilka niedokładności, co wykorzystali gospodarze – 10:7. Katowice dużo piłek podbijały w obronie, a kolejne kontry kończyli Jarosz i Kwasowski – 16:11. Trener Gruszka wprowadził na zagrywkę Shojego, od którego rozpoczęła się dobra seria dla gości. Resovia zapunktowała blokiem, do tego błąd ataku popełnili miejscowi, a gdy wykorzystała kontratak, był wynik – 18:17. GKS nie pozwoliła sobie na wydarcie przewagi, a po kilku minutach atak Jarosza doprowadził do zakończenia seta i remisu w meczu.
Kolejna odsłona spotkania, to przewaga Resovii, ale po błędzie ataku Katowice miały kontakt punktowy – 8:9. Od tego momentu trwała wymiana ciosów – 13:12, 16:15. Autowy atak Marechala, a w kolejnej akcji blok na Francuzie, sprowokowały trenera Gruszkę do wzięcia czasu – 19:17. Potężną czapę dostał Jarosz od Hoaga, co doprowadziło do remisu w końcówce – 20:20. Schulz wykorzystując kontrę, dał ważne prowadzenie rzeszowianom – 20:22. Kosok kończąc piłkę przechodzącą dał set bola gościom, po czym tym samym zagraniem zakończył partię rzeszowski środkowy.
Punkt Jarosza z przechodzącej piłki dał GieKSie przewagę na początku czwartej partii, a powiększył ją blok na Hoagu – 6:3. Rzeszów szybko odrobił straty, a pomógł w tym błąd Szymury – 8:7. Goście popełnili kilka błędów, również komunikacji, za co zapłacił zejściem z boiska Komenda – 13:9. Katowiczanie grali cierpliwie swoje akcje, przez co udawało im się utrzymać prowadzenie – 18:15. W tym secie goście nie potrafili przeciwstawić się rywalom – 20:15. Rzeszów walczył do końca, ale piłkę setową mieli katowiczanie – 24:20, którzy doprowadzili do tie-breaka.
GKS decydującego seta rozpoczął od gry środkiem – 3:1. Obydwaj rozgrywający często w tym meczu wykorzystywali swoich środkowych. Trener Gruszka przerwał grę, gdy asa zaserwował Buchowski – 4:1. Zmiana stron boiska nastąpiła przy wyniku 8:4. Kibice głośnym dopingiem wspierają swoją drużynę… – 10:7. As serwisowy Buchowskiego zdecydowanie przybliżył Katowice do zwycięstwa – 12:7. Piłka meczowa była w górze po autowej zagrywce Resovii, a mecz zakończył się, mimo wszystko zaskakującym zwycięstwem GKS-u, Firlej z drugiej piłki.
GKS Katowice – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (20:25, 25:21, 21:25, 25:22, 15:10)
GKS: Nowakowski, Firlej, Jarosz, Kohut, Szymura, Kwasowski, Watten (L) oraz Drzazga, Zniszczoł, Buchowski, Fijałek, Musiał
Resovia: Kosok, Komenda, Hoag, Buszek, Możdżonek, Schulz, Perry (L) oraz Shoji, Marechal, Krulicki, Mariański (L)