- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
- LM: Jastrzębski z kompletem punktów w Niemczech
- LM: Warta lepsza od Milano na włoskiej ziemi
PL: Pełna pula dla GieKSy
- Updated: 24 stycznia, 2022
W poniedziałkowy wieczór odbyły się dwa ostatnie mecze 17 kolejki PlusLigi. W Katowicach, miejscowy GKS podejmował beniaminka ligi, który niejednokrotnie sprawiał już problemy i niespodzianki rywalom. Mecz ten był istotny dla układu tabeli, bowiem gra kolejno 8 i 9 drużyna, przy czym podopieczni trenera Słabego mają rozegrany jeden mecz mniej. Pierwszy mecz tych drużyn zakończył się zwycięstwem beniaminka 3:0. W rewanżu faworytami teoretycznie byli gospodarze.
Spotkanie od przewagi rozpoczął GKS, jednak goście powoli ale skutecznie odrabiali straty – 10:10. Pojawiały się błędy na zagrywce po obydwu stronach, a rozgrywający do tej pory oszczędzali środkowych. As serwisowy Quirogi dał przewagę katowiczanom w ważnym momencie – 17:15. Lublin miał kłopoty ze skończeniem własnych akcji. Kolejne punkty GieKSie dołożyli skrzydłowi w swoich atakach, co dało gospodarzom pewne prowadzenie i zwycięstwo w secie.
Katowice od początku drugiej partii mieli przewagę po swojej stronie. Paradoksalnie procenty ataku lepsze ma Wachnik i Włodarczyk, niż Jarosz i Quiroga, jednak gościom ciągle ciężko zakończyć swoją pierwszą akcję – 9:5. Lublinianie podbijają piłki w obronie, robią co mogą, jednak ciągle punkty wpadają na konto rywali. Trener Daszkiewicz wprowadzał zmiany, a przy stanie 12:5 przerwał grę, biorąc czas. Katowice dobrze trzymały rywali blokiem. Goście w tym secie również nie mieli za wiele do powiedzenia, co szybko doprowadziło do wyniku 2:0 w meczu.
Trzeci set od początku lepiej otworzyli goście, którzy mieli ostatnią szansę na pozostanie w grze.Trener Daszkiewicz pozostawił na boisku Romacia i Gnieckiego, co przyniosło efekt. Skuteczne ataki, dobre bloki, a do tego niemoc katowiczan w ataku, skutkowały pięciopunktowym prowadzeniem LUK. Powoli GKS odrabiał straty, jednak jedynie chwilowo błąd Wachnika w ataku i blok Jarosza z Ma’a doprowadziły do wyrównania – 10:10. As serwisowy Romacia, po chwili kontra i ponownie zaliczka należała do gości – 11:14. Trzy udane ataki – najpierw Jarosza, a później kontry Rousseaux i Katowice miały remis po 18. Sprawy w swoje ręce wzięli skrzydłowi, dając przewagę GKS-owi. To jednak nie koniec emocji, bowiem Wachnik serwując asa doprowadził do kolejnego remisu – 23:23. Kontra Włodarczyka po bloku dała piłkę setową, a kolejny kontratak skończony przez tego siatkarza dał zwycięstwo Lublinowi i przedłużył mecz.
Kolejna partia rozpoczęła się od równej gry, jednak gdy kolejne kontry kończyli miejscowi, a Quiroga wszedł w pole zagrywki, GKS osiągnął stan 11:7. Asa zaserwował Gniecki, Jarosz złapany dwukrotnie blokiem, co dało przewagę gościom – 12:13. Dłuższa wymiana ponownie odwróciła wynik, a skończył ją Quiroga, który wyraźnie się rozkręcił w ataku – 16:14. Walki, ale i nerwów w tym secie nie brakowało – 18:18, 22:22. Pierwsza piłka setowa była w górze po kontrataku Quirogi, ale zagrywka w siatkę Drzazgi, skutkowała grą na przewagi – 24:24. Ostatecznie katowicki blok zamknął mecz stanem 3:1, czyli do tabeli dopisali 3 punkty. LUK wraca do domu z zerowym dorobkiem.
MVP: Tomas Rousseaux
GKS Katowice – LUK Lublin 3:1 (25:20, 25:17, 23:25, 27:25)
GKS: Ma’a, Jarosz, Rousseaux, Quiroga, Hain, Kania, Mariański (L) oraz Drzazga, Domagała
LUK: Pajkąk, Filipiak, Włodarczyk, Wachnik, Nowakowski, Stajer, Watten (L) oraz Romać, Gregorowicz (L), Gniecki, Peszko, Sobala