- LM: PGE Projekt Warszawa wygrywa
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PL: Mistrz Polski z pewnym zwycięstwem.
- Updated: 26 marca, 2023
Przez długi czas premierowej odsłony oglądaliśmy wyrównany bój obu drużyn. Na boisku nie było widać różnicy klas, która widoczna jest w tabeli PlusLigi. Gdy GKS prowadził 16:14, serią punktową popisali się rywale i zrobiło się 19:16 dla ZAKSY. Najpierw siatkę zamurowali Bartosz Bednorz i Łukasz Kaczmarek, następnie po czasie ataku nie skończył Damian Domagała. Takiego błędu w kontrze nie popełnił Bednorz. ZAKSA szanowała swoją przewagę, bo w pierwszym secie nie miała łatwej przeprawy. Mimo to przeciwnicy zdołali złapać kontakt, gdy katowiczanie zatrzymali Aleksandra Śliwkę. Ten w jednej akcji atakował trzy razy i nie był w stanie zrobić tego skutecznie. Po zepsutej zagrywce przez Jakuba Jarosza gospodarze mieli piłkę setową. Wykorzystali ją w kolejnej wymianie, bo piłka po serwisie Śliwki wróciła na ich stronę. Kropkę nad „i” postawił Bednorz.
Drugą odsłonę katowiczanie rozpoczęli od niewielkiego prowadzenia po bloku Marcina Kani (3:1). Przewaga gości nie trwała długo, ponieważ kędzierzynianie szybko doprowadzili do remisu. Przez kilka akcji gra była wyrównana, jednak następnie do ataku przystąpiła drużyna gospodarzy i po chwili to oni wiedli prym na boisku. Po dwóch punktowych atakach Bartosza Bednorza ZAKSA prowadziła 14:10 i nie zamierzała na tym poprzestać. Następnie trzy asowe zagrywki dołożył Łukasz Kaczmarek i podopieczni trenera Sammelvuo mieli już siedem „oczek” z przodu. Gra podopiecznych trenera Słabego jakby stanęła, natomiast kędzierzynianie coraz bardziej zbliżali się do zakończenia tej partii na swoją korzyść. Atak Aleksandra Śliwki dał drużynie z Kędzierzyna-Koźla piłkę setową, którą już w pierwszej próbie wykorzystał ten sam zawodnik (25:14).
Do połowy trzeciej odsłony meczu GKS prezentował się przyzwoicie. Wtedy jednak asa posłał Dmytro Paszycki i ZAKSA miała trzy „oczka” więcej (13:10). Mistrz Polski nabrał rozpędu i odjechał jeszcze bardziej. Blok Kaczmarka spowodował, że jego ekipa prowadziła 18:11. W końcówce na boisku pojawiło się kilku rezerwowych po stronie gospodarzy. To jednak wcale nie zmieniło obrazu gry. Po tym, jak Paszycki zatrzymał Domagałę było 23:15. To właśnie środkowy ZAKSY zakończył to spotkanie, posyłając asa serwisowego. Ten był idealnym podsumowaniem tego, jak funkcjonowało przyjęcie w ekipie gości.
MVP: Bartosz Bednorz
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 3:0
(25:22, 25:14, 25:16)
Składy zespołów:
ZAKSA: Kaczmarek (11), Janusz (2), Bednorz (21), Śliwka (8), Smith (5), Paszycki (8), Shoji (libero) oraz Stępień (1), Wiltenburg i Kluth (1)
GKS: Szymański (12), Kania (4), Domagała (6), Adamczyk (6), Seganow (2), Quiroga, Mariański (libero) oraz Mielczarek (2), Jarosz (2) i Nowosielski