- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PL: Mistrz Polski wykonał zadanie.
- Updated: 14 października, 2022
Nasz zespół mecz rozpoczął w składzie: Łukasz Kaczmarek w ataku, Marcin Janusz na rozegraniu, Denis Karyagin oraz Aleksander Śliwka na przyjęciu, David Smith i Dmytro Pashytskyy na środku siatki i Erik Shoji (libero).
Po dość nierównym początku spotkania, gdzie pewnie swoje szanse na siatce wykorzystywali goście (1:3) nasz zespół przystąpił do ataku, pewne zagrania Aleksandra Śliwki i Łukasza Kaczmarka były najlepszą odpowiedzią na celne zagrania rywali. Po etapie gry punkt za punkt czujna gra na siatce i skuteczne bloki Denisa Karyagina odwróciły sytuację i kędzierzynianie prowadzili 12:11. To była dopiero próba możliwości siatkarzy mistrza Polski, nasz rozgrywający bezbłędnie rozrzucał blok rywali. Przyjezdni nie ustrzegli się błędów własnych i tak po zerwanym ataku BBTS-u czy dotknięciu siatki ZAKSA prowadziła 17:12. Przerwy na żądanie trenera Brokkinga niewiele mogły zmienić (18:12). W ataku nie do zatrzymania był Łukasz Kaczmarek i w końcówce seta prowadziliśmy 21:15. Swoje noty w ataku poprawił jeszcze Denis Karyagin, seta zakończył autowy serwis bielszczan (25:18).
Kolejny fragment meczu to zdecydowanie lepszy początek w wykonaniu kędzierzynian niż miało to miejsce w partii premierowej. Czujna gra w bloku i punktowe zagrywki Aleksandra Śliwki dały nam zaliczkę punktową (2:0). Podobnie jak w pierwszym secie również tym razem BBTS nie ustrzegł się błędów i prowadziliśmy już 6:2. Kolejne ataki Łukasza Kaczmarka i Denisa Karyagina sprzyjały kontrolowaniu sytuacji (12:9). Nasz atakujący typowo siłowe ataki przeplatał technicznymi zagraniami i dość długo utrzymywaliśmy kilkupunktowy dystans. Sygnał do ataku gościom dał Dawid Woch, seria zagrywek nominalnego środkowego BBTS-u dość niepodziewanie doprowadziła do wyrównania (16:16). Tym razem to Tuomas Sammelvuo postanowił interweniować. Pauza nie wybiła z rytmu przeciwnika, tym razem w końcówce seta utrzymywała się więc gra na styku (20:20). W decydujących akcjach doświadczenie kędzierzynian okazało się kluczowe, seta zakończył pewny atak Olka Śliwki (25:23).
Trzeci set, to ponownie gra punkt za punkt (3:4). Walcząc o przedłużenie losów rywalizacji bielszczanie podejmowali ryzyko w polu serwisowym. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, kędzierzynianie kolejno odzyskiwali i tracili kilkupunktową zaliczkę (11:9, 11:13). Nawet przy minimalnej zaliczce rywali w grę naszego zespołu nie wkradała się nerwowość, kolejne ataki Łukasza Kaczmarka i serwis naszego atakującego wyprowadziły nas na prowadzenie (14:13). Odpowiedź podopiecznych trenera Brokkinga była niemal natychmiastowa, szeregi naszego przyjęcia poruszył Adrian Hunek i ponownie musieliśmy gonić wynik (14:16). Skuteczna gra na środku Davida Smitha i kontrataki wykorzystywane przez Łukasza Kaczmarka doprowadziły do wyrównania (17:17). Dystans zwiększyły kolejne zagrania Aleksandra Śliwki oraz as serwisowy Marcina Janusza (20:18). Tej przewagi nie pozwoliliśmy sobie odebrać, do punktów zdobywanych w ataku nasz kapitan dodał jeszcze skuteczny blok, przyjezdni popełniali kolejne błędy własne i przy stanie 24:20 mieliśmy pierwszą piłkę meczową. Kropkę nad „i” postawił David Smith (25:20).
MVP: David Smith
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – BBTS Bielsko–Biała 3:0
(25:18, 25:23, 25:20)
Składy zespołów:
ZAKSA: Karyagin (7), Kaczmarek (16), Janusz (2), Śliwka (11), Smith (11), Paszycki (4), Shoji (libero) oraz Staszewski, Kalembka (2)
BBTS: Woch (9), Zawalski, Gergye (9), Urbanowicz (4), Zimmermann (1), Hanes (14), Teklak (libero) oraz Gil (2), Hunek (4), Sinoski, Formela (6), Fijałek (libero)