- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PL: Mecz walki w Bełchatowie, komplet Skry.
- Updated: 4 stycznia, 2022
PGE Skra Bełchatów udanie weszła w 2022 rok. Podopieczni Slobodana Kovaca zgarnęli komplet punktów w rywalizacji z Cuprum Lubin. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, bo lubinianie postawili gospodarzom naprawdę trudne warunki.
Od pierwszych piłek Cuprum pokazało, że może być równorzędnym przeciwnikiem dla Skry. Po wyrównanym początku to przyjezdni złapali dobry rytm, w pewnym momencie prowadząc 13:10. Dopiero w drugiej części seta bełchatowianie rozpędzili się, dlatego wyszli na prowadzenie 20:18. To jeszcze nie zamknęło seta, gdyż goście szybko wyrównali. W końcówce więcej do powiedzenia miał faworyzowany zespół, wykorzystując swoje okazje. Partię asem serwisowym zakończył Milad Ebadipour.
Znacznie lepiej w drugiego seta weszli bełchatowianie, po ataku Kooya prowadzili 4:1. Goście szybko odrobili straty, a gdy asa dołożył Ferens, to Cuprum miało jeden punkt przewagi – 9:8. Obie drużyny walczyły na siatce. Lubinianie nie ustrzegli się błędów w polu zagrywki (13:12). Kontratak Mateusza Bieńka i as Karola Kłosa pozwoliły bełchatowianom odbudować przewagę. Przy stanie 15:12 o czas poprosił trener Rusek. Po kolejnej akcji w szeregach Cuprum nastąpiła podwójna zmiana, lubinianie nie odpuszczali, raz za razem atakował Ferens (16:15). W kolejnych akcjach dobrze prezentowali się Grzegorz Bociek i Kamil Maruszczyk a na tablicy wyników pojawił się remis (18:18). Obie drużyny nie odpuszczały, gra toczyła się na styku (21:21). Po bloku na Atanasijeviciu o czas poprosił trener Skry (22:23). Chociaż po przerwie skutecznie zaatakował Ebadipour, ostatnie akcje potoczyły się po myśli lubinian.
W trzecim secie PGE Skra też miała swoje problemy, ale na trener Slobodan Kovać na boisko wprowadził Roberta Tahta. To okazał się bardzo dobrym ruchem, ponieważ Estończyk poprawił jakość gry swojego zespołu. PGE Skra zbudowała wysoką przewagę i mogła kontrolować wynik do samego końca.
Po asie Atanasijevicia Skra odskoczyła na 4:1 i o czas poprosił trener Rusek. W kolejnych akcjach na siatce zaczęli górować goście i po błędzie Bieńka na tablicy wyników pojawił się remis (7:7). Obie drużyny nie ustrzegły się pomyłek w polu zagrywki. Kolejne ataki kończył Kooy (13:11). Nie brakowało walki. Ze zmiennym szczęściem punktował Kapica (15:13). Dopiero gdy zablokowany został Bieniek, wynik ponownie się wyrównał (15:15), ale w kolejnej akcji bełchatowski środkowy zaatakował już skutecznie. Trwała ciekawa walka, jednak lubinianie nie byli w stanie przełamać rywali. Przy stanie 18:16 jeszcze jedną przerwę wykorzystał Paweł Rusek. Przed zagrywką Pietraszko o czas poprosił szkoleniowiec Skry (19:18). Końcówka toczyła się po myśli siatkarzy z Bełchatowa. W decydującym momencie na zagrywkę wszedł Mikołaj Sawicki i posłał dwa asy, zamykając mecz.
MVP: Mateusz Bieniek
PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin 3:1
(25:22, 23:25, 25:22, 25:20)
Składy zespołów:
Skra: Atanasijević (19), Bieniek (17), Kooy (15), Kłos (11), Ebadipour (6), Łomacz (1), Piechocki (libero) oraz Sawicki (2) i Taht (1)
Cuprum: Ferens (18), Maruszczyk (11), Pietraszko (9), Kapica (9), Gunia (7), Sekita (1), Szymura (libero) oraz Sas (libero), Bociek (6), Gierżot (1), Stępień (1) i Waliński
Źródło: inf. prasowe