PL: Kolejna wygrana PGE Skry, zawiercianie z punktem.

PGE Skra Bełchatów znów pokonała przeciwnika z czołówki siatkarskiej PlusLigi. Tym razem w hicie 24. kolejki we własnej hali wygrała 3:2 z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. W trzymającym w napięciu spotkaniu decydująca okazała się mocna zagrywka – oba zespoły zdobyły nią łącznie 24 punkty.
Konfrontacja trzeciej i czwartej drużyny tabeli zasłużyła na miano hitu kolejki. Oba zespoły sprostały zadaniu, serwując kibicom zacięte widowisko. Walka trwała ponad dwie i pół godziny. Zakończył ją tie-break, na który więcej sił zachowali gospodarze. To ich siódme ligowe zwycięstwo z rzędu.

Skra od początku rywalizacji starała się narzucić swój styl gry. Podopieczni Slobodana Kovaca byli aktywni w bloku i wyszli na prowadzenie 8:3. Spokojnie rozgrywał Grzegorz Łomacz, a jego zespół wydawał się kontrolować boiskowe wydarzenia (18:13). Co prawda Facundo Conte oraz spółka podjęli rękawicę w końcówce inauguracyjnego seta, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy triumfowali do 23.

Skuteczne ataki Conte i Kovacevicia sprawiły, że to Warta prowadziła 5:2, a gdy asa dołożył Patryk Niemiec, o czas poprosił trener Kovac. Bełchatowianie ruszyli do odrabiania strat, coraz pewniej atakowali i po zagraniu przez środek Bieńka na tablicy wyników pojawił się remis (12:12). Gospodarze nie zdołali przełamać rywali. Zawiercianie ponownie przejęli inicjatywę, kolejne ataki kończył Dawid Konarski i po chwili Warta prowadziła już 16:13. Siatkarze Skry nie pomagali sobie popełniając błędy. Po kontrataku Kovacevicia kolejną przerwę w tej odsłonie wykorzystał bełchatowski szkoleniowiec (17:22). W następnych akcjach asy dołożył Mateusz Malinowski (17:24). Skuteczne ataki Ebadipoura i blok na Kovaceviciu pozwoliły Skrze obronić kilka piłek setowych, jednak po przerwie dla trenera Kolakovicia ostatnie słowo należało do Urosa Kovacevicia.

Trzecią partię od asa serwisowego rozpoczął Aleksandar Atanasijević, który w ostatnich tygodniach jest w niezłej formie. Goście odpowiedzieli m.in. dwoma atakami z krótkiej Miłosza Zniszczoła, który w poprzednich setach nie był zbyt mocno wykorzystywany w ofensywie. Gdy serbski atakujący po raz drugi pojawił się w polu zagrywki, PGE Skra objęła jednak prowadzenie 15:11.
Spore problemy w przyjęciu miał zwłaszcza Facundo Conte. Po drugiej stronie nie zawsze pewny w tym elemencie był Dick Kooy, ale nadrabiał dobrą postawą w ataku. Bełchatowianie dołożyli do tego jeszcze dobre zagrywki Bieńka i skuteczny potrójny blok – ostatecznie wygrali 25:21.

W czwartym secie role się odwróciły i to zawodnicy prowadzeni przez Igora Kolakovicia przez pewien czas nadawali ton boiskowym wydarzeniom. Zawiercianie rozpoczęli z wysokiego „c”, obejmując prowadzenie 9:2. Wydawało się, że w tej partii już nic ciekawego się nie wydarzy. Jednakże ambitni bełchatowianie walczyli z całych sił i odrobili straty z nawiązką (23:21)! Wówczas spawy w swoje ręce wziął Konarski, którego zagrywki zapewniły Aluronowi CMC tie-breaka.

Na początku tie-breaka Dick Kooy nie tylko skutecznie atakował, ale również posyłał celne zagrywki. Przy stanie 5:3 o czas poprosił trener Kolaković. Po ataku po bloku w aut Atanasijevicia nastąpiła zmiana stron (8:5). Gdy duet Bieniek/Kooy zatrzymał atak Konarskiego, ostatnią przerwę wykorzystał zawierciański szkoleniowiec (10:6). W dalszej fazie seta gospodarze kontrolowali grę (12:8). Po asie Kooya Skra miała kolejne piłki meczowe (14:9). Decydujący punkt zdobył swobodnym atakiem Atanasijević.

MVP: Grzegorz Łomacz

PGE Skra Bełchatów – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2
(25:21, 20:25, 25:21, 23:25, 15:10)

Składy zespołów:
Skra: Kłos (10), Kooy (20), Ebadipour (15), Atanasijević (24), Łomacz (3), Beniek (14), Milczarek (libero) oraz Schulz (1), Mitić i Sawicki
Warta: Konarski (18), Zniszczoł (7), Conte (12), Niemiec (10), Tavares (4), Kovacević (18), Żurek (libero) oraz Malinowski (5) i Orczyk