- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PL: Hit kolejki PlusLigi nie zawiódł
- Updated: 26 listopada, 2022
Mecz w Bełchatowie Zaksa rozpoczęla składem z Marcinem Januszem na rozegraniu, Łukaszem Kaczmarkiem w ataku, Aleksandrem Śliwką i Wojciechem Żalińskim na przyjęciu, duetem środkowych Twan Wiltenburg/ Dmytro Pashytskyy i Erikiem Shoji (libero).
W spotkanie nieco lepiej weszli gospodarze, kolejne kontrataki wykorzystywane przez Lanzę pozwoliły Skrze wypracować kilka punktów zaliczki (6:3). Rywalom odpowiadali Wojciech Żaliński z Aleksandrem Śliwką, jednak czujna gra Bełchatowian w bloku miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (10:4). Dość szybko Tuomas Sammelvuo postanowił interweniować, przerywając grę. Po wznowieniu rywalizacji Zakse z niewygodnego ustawiania wyprowadził Łukasz Kaczmarek, chwilę później przy zagrywkach Twana Wiltenburga zespól z Kędzierzyna zmniejszyła nieco stratę, jednak kiedy w polu serwisowym zespołu z Bełchatowa pojawił się Kooy szeregi przyjęcia ZAKSY ponownie zostały naruszone i rywale wrócili do pięciopunktowego prowadzenia (15:10). Kolejne zagrania Łukasza Kaczmarka czy Aleksandra Śliwki były odpowiedzią na celne ataki Dicka Kooya, niestety drużynie gości przytrafiały się błędy własne i niezmiennie to Skra kontrolowała sytuację (21:13). Tej partii Zaksa nie zdołała już uratować, przy kolejnej serii w polu serwisowym bełchatowianie wygrali 25:14, obejmując prowadzenie w meczu.
W drugiej partii meczu od początku na boisku zameldowali się Adrian Staszewski i Tomasz gości, zastępując duet Żaliński/ Wiltenburg. Ten fragment meczu zdecydowanie rozpoczął się po myśli zespołu gości, kolejne ataki Staszewskiego i seria zagrywek Kaczmarka, zwieńczona asem serwisowym dała drużynie z Kędzierzyna prowadzenie 4:1. ZAKSIE równie celnym serwisem odpowiedział Kooy, bełchatowianie utrzymali dobrą dyspozycję w bloku i od stanu po 5 walka rozpoczęła się na nowo. W tej części spotkania nie brakowało długich, zaciętych wymian, w Zaksa mogła liczyć na swojego kapitana. Po bełchatowskiej stronie siatki w podobnych sytuacjach radził sobie Lanza, i tak dość długo utrzymywała się gra punkt za punkt (13:13). Cierpliwa gra podopiecznych Tuomasa Sammelvuo zaprocentowała w kluczowej fazie seta, celny atak Adriana Staszewskiego i punktowy blok duetu Pashytskyy/ Staszewski na Musiale pomogły nieco odskoczyć kędzierzyńskiej drużynie (16:18). Przy serii zagrywek Łukasza Kaczmarka, szanse w przechodzących piłkach wykorzystywał Pashytskyy i tym razem to trener Skry musiał ratować się przerwą na żądanie (16:19). Pauza nie wybiła z rytmu atakującego drużyny gości i prowadzili już 20:16. Niestety nie obyło się bez nerwowości i w kluczowej części seta miejscowi zdołali doprowadzić do wyrównania (23:23). Zespół Zaksy ustrzegł się końcówki rozstrzyganej na przewagi, skuteczny atak Aleksandra Śliwki i kolejny blok na Musiale dopełniły formalności (23:25).
Nie był to ostatni zwrot akcji w tym spotkaniu, o ile drugi set mocnym akcentem otworzyli kędzierzynianie to w partii kolejnej zagrywki Mateusza Bieńka postawiły w lepszej sytuacji gospodarzy (4:0). Kędzierzynian z niewygodnego ustawienia wyprowadził atak Adriana Staszewskiego, po chwili zagrywki Łukasza Kaczmarka i kontry wykorzystywane przez kędzierzyński zespół zniwelował jeszcze dystans. Miejscowi nie ustrzegli się błędów, swoją obecność na boisku punktowym serwisem podkreślił jeszcze Dmytro Pashytskyy i było już 9:7. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, kędzierzynianie celne zagrania przeplatał zerwanymi atakami i przy serii punktowej miejscowi ponownie uciekli na kilka punktów (13:7). Przy grze punkt za punkt na kolejne ataki Kłosa odpowiadał Kalembka, wciąż jednak Zaksa potrzebowała serii punktowej (16:11). W tej partii zadaniowo na boisku pojawili się jeszcze Przemysła Stępień i Bartłomiej Kluth, pod koniec seta Zaksa wróciła do gry Janusz z Kaczmarkiem. Walcząc do końca kędzierzynianie zbliżyli się jeszcze do przeciwnika, po ataku Adriana Staszewskiego i bloku na Lanzy było już 22:20. Mimo walki losów tego seta goście nie zdołali odwrócić i Zaksie pozostała walka o przedłużenie losów spotkania (25:21).
W czwartym secie gwarantem udanego początku w wykonaniu Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był Adrian Staszewski. Seria zagrywek przyjmującego skutecznie odrzuciła rywali od siatki, dając prowadzenie Zaksie 4:1. Niemoc swojego zespołu przerwał Kooy, tym razem kędzierzynianie nie pozwolili tak szybko doprowadzi rywalom do wyrównania. Kolejne ataki Aleksandra Śliwki pozwoliły utrzymać prowadzenie, na środku siatki nie zawodził Dmytro Pashytskyy i kędzierzynianie prowadzili 13:8. Swój zespół do walki po raz kolejny próbował poderwać Karol Kłos, a przy kolejny zagraniach w ataku Kooya dystans niebezpiecznie stopniał. Skuteczne obijanie bloku bełchatowian przez duet Śliwka/Staszewski utrzymywało podopiecznych Tuomasa Sammelvuo na prowadzeniu (13:17). Cierpliwa gra, charakteryzująca od kilku sezonów zespół Zaksy, tym razem sprzyjała miejscowym, którzy po punktowym bloku odzyskali kontakt punktowy (16:17). Celne zagrania w ataku przeplatały jeszcze błędy popełniane przez siatkarzy obu ekip w polu serwisowym (19:20). Kędzierzynianie nie pozwolili sobie na błędy w decydujących akcjach, i tak kolejne ataki Łukasza Kaczmarka dały pierwszą piłkę setową przy stanie 24:22, seta chwilę później zakończył Adrian Staszewski (23:25).
I tak triumfatora musiał wyłonić tie-break, już pierwsze akcje decydującego seta pozwoliły kędzierzynianom ustawić grę, skuteczność Pashytskiego na środku siatki i problemy Kooya w ataku miały odzwierciedlenie na tablicy wyników (0:3). O sile bloku kędzierzyńskiego zespołu dość boleśnie przekonał się jeszcze Musiał i przy stanie 1:4 trener gospodarzy przerwał grę. Po wznowieniu rywalizacji kolejno szeregi przyjęcia rywali swoją zagrywką rozbijał Staszewski i goście prowadzili już 7:1. Bełchatowianie jeszcze przed zmianą stron boiska zdołali wyjść z niewygodnego ustawienia, sytuację swojego zespołu poprawił jeszcze Mateusz Bieniek (5:9). Końcówka seta należała jednak do siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla, swoje noty w ataku poprawili jeszcze Aleksander Śliwka z Adrianem Staszewski, seta i cały mecz atakiem ze środka zakończył natomiast Dmytro Pashytskyy (9:15).
MVP: Dmytro Paszycki
PGE Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(25:14, 23:25, 25:21, 23:25, 9:15)
Składy zespołów:
Skra: Musiał (7), Kłos (12), Kooy (23), Łomacz (1), Bieniek (17), Lanza (14), Piechocki (libero) oraz Rybicki, Vasina
ZAKSA: Kaczmarek (9), Janusz (4), Wiltenburg (1), Śliwka (19), Paszycki (18), Żaliński (1), Shoji (libero) oraz Kluth, Kalembka (8), Staszewski (13), Stępień