PL: GKS punktuje na Stoczni

GKS Katowice w 9 kolejce podejmował u siebie naszpikowaną gwiazdami Stocznię Szczecin. Teoretycznie faworytem tego spotkania są goście, którzy obecnie zajmują 4 miejsce w tabeli, przy 11 pozycji miejscowych. Mając na uwadze kłopoty finansowe klubu i najogólniej mówiąc nieciekawą atmosferę wokół, katowiczanie z pewnością liczyli, że nieco odbije się to na grze, czy podejściu niektórych siatkarzy, co będą chcieli w jakiś sposób wykorzystać na własną korzyść „GieKSiarze”…

Gospodarze dobrze weszli w mecz. Dobra gra na siatce, szczególnie blokiem, dała im od początku przewagę – 8:5, 12:7. Wygrana kontra przez Stocznie, nieporozumienie w drużynie GKS-u i straty gości zniwelowane do dwóch oczek – 16:14. W ataku szczecinian dominował Kurek, zaś blok na Sobańskim doprowadził do remisu po 17. Po fragmencie gry punkt za punkt, asem serwisowym popisał się Butryn, błąd przejścia linii ataku przez Kurka i w ważnym momencie GKS wyszedł ponownie na prowadzenie – 22:20. Jednak kolejny błąd ataku gospodarzy dał ponownie remis – 22:22. Błąd przełożenia rąk nad siatką przez Żygadłę, dał piłkę setową miejscowym, zaś partię zakończyła kiwka Butryna – 25:23.

Druga partia rozpoczęła się od zdecydowanych ataków i serwisu Szczecina, co szybko pozwoliło im odjechać z wynikiem – 4:8, 7:11. Błędy własne gości, dobry blok GKS-u i as serwisowy Butryna, dały remis 12:12. W dalszej części seta, niewielka przewaga należała do Stoczni – 17:18. Kontratak Sobańskiego dał remis 19:19, więc o czas poprosił trener Gogol. Kontratak Butryna wznowił grę. Jako pierwsi piłkę setową mieli w górze szczecinianie, po zagrywce w siatkę GKS-u – 23:24. To samo zrobił Gałązka, więc o zwycięstwie  decydowała gra na przewagi – 24:24. Kohut pocelował zagrywką Mihułkę, więc piłkę setową mieli miejscowi – 26:25. Ostatni punkt padł po kontrataku Sobańskiego. GKS prowadził już 2:0.

Trzeci set rozpoczął się od dobrej gry w ataku Stoczni, zaś miejscowi nie radzili sobie z grą obronną – 2:6. Dwa asy serwisowe Butryna zniwelowały straty – 5:6. Stocznia ponownie uciekła z wynikiem, a po asie Hoaga tablica wyników wskazywała już 11:16, przez co o czas poprosił trener Gruszka. Katowice popełniały sporo błędów własnych. Trener rotował składem, jednak w tej partii straty okazały się zbyt duże do odrobienia – 12:19. Seria zepsutych zagrywek po obydwu stronach siatki zdecydowanie obniżała poziom sportowy meczu – 16:23. Szczecin wygrywając seta, przedłużył spotkanie.

Kaziyski nie przyjął zagrywki Kohuta, co już na początku seta dało przewagę miejscowym – 4:2. Blok na Kurku był tym momentem, kiedy trener Gogol postanowił wziąć czas – 7:4. Katowiczanie utrzymywali przewagę, a po asie serwisowym Rousseauxa było już 13:8 na tablicy wyników. GieKSie wychodziło wszystko – dobre ataki, zagrywki, punktowe bloki, a to powoli prowadziło do zakończenia partii, ale i całego spotkania, co byłoby mimo wszystko niespodzianką – 17:10. Kolejne minuty meczu potwierdziły… GKS pewnie wygrał seta oraz cały mecz, zdobywając cenne trzy oczka.

 

GKS Katowice – Stocznia Szczecin 3:1 (25:23, 28:26, 17:25, 25:12)

GKS: Krulicki, Butryn, Komenda, Rousseaux, Kohut, Sobański, Mariański (libero) oraz Krzysiek, Quiroga, Woch, Depowski, Fijałek

Stocznia: Kaziyski, Hoag, Kurek, Van De Voorde, Gałązka, Żygadło, Rossard (libero) oraz Mihułka (libero), Kluth, Penchev, Maziarz

 

fot. plusliga.pl