PL: bez niespodzianki w sobotnim hicie, ZAKSA lepsza od Skry.

Trzykrotni triumfatorzy Ligi Mistrzów przystępują do rozgrywek w niemal niezmienionym składzie. Mimo zmęczenia sezonem reprezentacyjnym od inauguracji pierwsze skrzypce w kędzierzyńskiej drużynie grają reprezentanci Polski. PGE GiEK Skra starała się im postawić, ale mimo dobrej gry wystarczyło to tylko do „urwania” faworytom seta. 

Pierwsza partia rozpoczęła się od dwóch udanych ataków Bartłomieja Lipińskiego. To nowy nabytek drużyny z Bełchatowa, podobnie jak zdecydowana większość drużyny. Po wielkich perturbacjach organizacyjno-finansowych z poprzedniego sezonu w klubie ostali się tylko rozgrywający Grzegorz Łomacz i rezerwowy przyjmujący Jakub Rybicki. Lipiński skończył w pierwszym secie cztery z siedmiu ataków, raz dał się zablokować. Blok był zresztą mocnym punktem ZAKS-y, którym w pierwszym secie wygrała z rywalami 4:0. To właśnie po bloku Andreasa Takvama przy ataku debiutanta Adriana Aciobanitei ZAKSA przed końcówką odskoczyła na trzy punkty. W ostatnich akcjach pod siatką szalał Bartosz Bednorz i wicemistrzowie Polski wygrali 25:20.

W drugiej partii wicemistrzowie Polski kontynuowali spokojną, pewną grę. Ponownie szybko odskoczyli przeciwnikom. Cały czas ze świetnej ofensywnej strony prezentował się Bednorz, który mocno atakował zarówno z lewego skrzydła, jak i ze środka drugiej linii. Zawodnicy PGE GiEK Skry wyraźnie się pogubili i stracili argumenty do walki z lepiej dysponowanym zespołem – przynajmniej w tej części spotkania. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle grała przy ogromnej przewadze. Mogła sobie pozwolić na wprowadzenie pod koniec podwójnej zmiany. Bełchatowianie odrobili kilka punktów, ale i tak przegrali 19:25.

Na początku trzeciej partii bełchatowianie zerwali się do ofensywy. Pierwsze akcje były obiecujące, prowadzili pięcioma punktami. Kędzierzynianie spokojnie odrabiali jednak straty, ze środka skutecznie atakował Smith. Po kolejnym kontrataku wykończonym przez Śliwkę ZAKSA prowadziła już 11:9.W tym secie liderem ofensywy triumfatorów Ligi Mistrzów był Łukasz Kaczmarek, który radził sobie nawet w trudnych sytuacjach pod siatką. Skra nie zamierzała jednak składać broni, wynik oscylował wokół remisu. Kiedy ZAKSA przegrywała 15:17, Sammelvuo poprosił nawet o czas. W końcówce Aciobanitei rozbił gospodarzy zagrywkami i kędzierzynianie przegrali 22:25.

Czwarty set nie zawiódł, ponieważ obie drużyny były nieustępliwe i grały punkt za punkt aż do stanu 11:11. Ataki Śliwki oraz Kaczmarka dały gospodarzom prowadzenie, ale nie trzeba było wcale długo czekać na kolejne wymiany ciosów. Na prowadzenie po asie serwisowym Wiktora Nowaka wyszli bełchatowianie (19:18), ale do głosu doszedł Aleksander Śliwka. Przyjmujący nie tylko dwukrotnie punktował z ataku, ale też odpowiedział asem (23:20). Żeby tego było mało, kapitan wicemistrzów Polski spotkanie również zakończył punktową zagrywką (25:20).

MVP: Łukasz Kaczmarek

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1
(25:20, 25:19, 22:25, 25:20)

Składy zespołów:
ZAKSA: Kaczmarek (18), Janusz, Bednorz (16), Śliwka (14), Takvam (8), Smith (12), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth (1) i Chitigoi (2)
Skra: Konarski (11), Lemański (8), Łomacz (1), Poręba (10), Aciobanitei (16), Lipiński (12), Diez (libero) oraz Nowak (1), Rybicki i Derouillon