- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
- Kurek: najważniejsze jest to czego nie widać
PL: Arcyważne zwycięstwo GKS-u w Rzeszowie
- Updated: 29 stycznia, 2020
W zaległym meczu 14 kolejki na Podpromiu miejscowa Resovia podejmowała GKS Katowice. Goście wygrywając za trzy punkty awansowała na 5 miejsce w tabeli.
Katowiczanie w Reszowie zagrali w osłabieniu, bowiem nadal trener nie dysponował Jaroszem, a dołączył do niego jeszcze Szymura. Spotkanie dobrze rozpoczęli miejscowi. Chociaż momentami wynik był wyrównany, Resovia mieła inicjatywę w tym secie mimo, że słabo spisywał się w ataku Bartman nie kończąc kolejnych piłek. GieKSa oddała też sporo punktów po własnych błędach. Seta zakończył cios ze skrzydła Buszka, więc Resovia objęła prowadzenie w meczu.
Drugiego seta rozpoczął na ataku Schulz za Bartmana w ekipie trenera Gruszki. Praktycznie od początku do końca inicjatywę i kilka oczek w zapasie mieli goście. Kolejne ciosy kończył Kwasowski, dobrze spisywał się w ataku Musiał, ale również pochwalić należy Buchowskiego. W drużynie Resovii zdecydowanie skuteczność ataku poszła w górę za sprawą dobrej gry Schulza. Błąd Marechala dał GKS-owi trzy oczka przewagi w końcówce, a cios Musiała skutkował piłką setową. Efektowny blok Katowic doprowadził do remisu w meczu.
Katowiczanie wyraźnie złapali wiatr w żagle, wchodząc na swój poziom i nakręcając się własną grą po każdej skutecznej akcji. Resovia miała kłopot z zatrzymaniem ataków rywali, nie było też gry obronnej, a w konsekwencji przyjezdni kontrolowali wynik. W połowie seta co prawda Rzeszów zniwelował straty do jednego punktu. Musiał dwa punkty dołożył w polu zagrywki, co ponownie poderwało GKS do walki. Resovia z seta na set niestety grała coraz gorzej, popełniając proste błędy i niedokładności. Kolejne ataki Buchowskiego, bardzo dobrze funkcjonujące środki i po chwili goście prowadzili 2:1 w meczu.
Czwarty set był bardziej wyrównanym. Co prawda prym na boisku wiodły Katowice, jednak miejscowi nie pozwolili by wynik się „rozjechał” za bardzo. Po asie serwisowym Marechala mieli kontakt punktowy – 14:15. W drużynie Resovii cały czas brakowało pewnego atakującego. Katowice grały do końca walcząc o każdą piłkę i trzeba przyznać, że wychodziło im wszystko, co prowadziło do zwycięstwa za trzy punkty i tak też się stało.
MVP: Wiktor Musiał
Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice 1:3 (25:22, 20:25, 20:25, 19:25)
Rzeszów: Kosok, Lemański, Shoji, Bartman, Buszek, Marechal, Perry (libero) oraz Komenda, Hoag, Rousseaux, Schulz
Katowice: Nowakowski, Musiał, Zniszczoł, Firlej, Buchowski, Kwasowski, Watten (libero) oraz Fijałek, Kohut