- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
PL: 17 kolejka pełna niespodzianek – wyniki
- Updated: 21 grudnia, 2022
Trwa 17 kolejka PlusLigi, to ostatnie przedświąteczne mecze. Kibice na nudę nie mogą narzekać, bo niespodzianki pojawiają się niczym prezenty pod choinką. Nie są one jednak dobre dla wszystkich…
Kolejka rozpoczęła się planowo. W Zawierciu miejscowi wywiązali się z roli faworyta i pewnie pokonali Czarnych Radom. Po zmianie trenera, kiedy powoli radomianie zaczynali prezentować lepszą siatkówkę, w Zawierciu nie zdołali być na tyle skuteczni by zagrozić Kovaceviciowi i spółce. Aluron wygrał 3:0 i może już myśleć o świątecznej przerwie.
Aluron CMC Warta Zawiercie – Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:23, 25:17, 25:21)
Warta: Kovacević (20), Kwolek (14), Dulski (10), Zniszczoł (6), Szalacha (6), Tavares, Danani (libero) oraz Waliński, Kozłowski, Łaba
Czarni: Firszt (10), Rusin (9), Schulz (8), Ostrowski (7), Lemański (6), Nowak (2), Masłowski (libero) oraz Mauricio (1), Gąsior
Zdecydowanie inaczej wyglądał mecz w Lublinie. Teoretycznie spotkanie, które zapowiadało się na szybkie, trwało długo i zakończyło się niespodziewaną porażką faworyta.
LUK Lublin podejmował mistrzów Polski. Kędzierzynianie nie potrafili zagrać na tyle skutecznie by unieszkodliwić gospodarzy. Już pierwsza partia zapowiadała wiele emocji, bo w końcówce lublinianie doprowadzili do wyrównania i na przewagi walczyli jak równy z równym, by ostatecznie wyszarpać seta Zaksie. Kolejne dwie odsłony meczu były zdecydowanie dla gości. Sytuacja ta nie zdeprymowała podopiecznych trenera Daszkiewicz, którzy walczyli o każdą piłkę w secie czwarty, co ostatecznie doprowadziło do tie-breaka. w decydującej partii miejscowi poszli za ciosem i nieoczekiwanie pokonali Zaksę za dwa punkty. Z pewnością to zwycięstwo doda pewności siebie lubelskiej ekipie.
LUK Lublin – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (39:37, 18:25, 17:25, 25:23, 15:10)
LUK: Romać (25), Szerszeń (19), Włodarczyk (16), Jendryk (8), Nowakowski (6), Komenda (2), Watten (libero), Gregotowicz (libero) oraz Hudzik (4), Wachnik (1), Torelli, Malinowski, Stajer
ZAKSA: Śliwka (30), Kaczmarek (20), Paszycki (12), Smith (11), Żaliński (6), Janusz (3), Shoji (libero) oraz Staszewski (9), Kluth (3), Stępień (1), Kalembka (1)
Do kolejnej niespodzianki doszło w Iławie, gdzie AZS Olsztyn podejmował Jastrzębski Węgiel. W roli faworyta jechali do Iławy wicemistrzowie kraju, ale jak pokazało boisko, nie zdołali oni powstrzymać dobrze dysponowaną i grającą skutecznie w każdej strefie ataku olsztyńską ekipę. Jastrzębianie w pierwszych dwóch seta wyraźnie dostali „w łeb”. Podjęli walkę w kolejnym secie, który grali z przewagą kilku oczek i wygrali bez większych emocji. Kiedy wydawać się mogło, że górnicza drużyna wróciła na swoje tory, w czwartej partii Indykpol pokazał, że się nie poddał i zrobi wszystko by zgarnąć trzy meczowe punkty. Końcówka meczu była zacięta, ale jednak błędy ataku Jastrzębskiego dały olsztynianom triumf.
Indykpol AZS Olsztyn – Jastrzębski Węgiel 3:1 (25:19, 25:18, 21:25, 29:27)
AZS: Lipiński, Andringa, Averill, Poręba, Butryn, Tuaniga, Hawryluk (libero) oraz Jakubiszak
Jastrzębski: Dryja, Toniutti, Boyer, Clevenot, Fornal, Macyra, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti
Niespodzianki nie było w Nysie, gdzie podopieczni trenera Plińskiego pokonali Cuprum Lubin w trzech setach. Zgarniając kolejne trzy oczka, Stal zajmuje obecnie 5 miejsce w tabeli.
Stal rozegrała lepszy mecz w każdym elemencie, a najbardziej widoczna była lepsza gra blokiem. Kolejny dobry mecz odnotował Kwasowski w ataku, kończąc na ponad 70% skuteczności.
PSG Stal Nysa – Cuprum Lubin 3:0 (25:21, 25:21, 25:21)
Stal: El Graoui, Jankowski, Ben Tara, Zhukouski, Abramowicz, Kwasowski, Dembiec (libero) oraz Biniek (libero), Buszek, Miyaura, Szczurek
Cuprum: Ferens, Lorenc, Pietraszko, Krage, Pająk, Kovalov, Szymura (libero) oraz Sas (libero), Kubicki, M’Baye, Kapica
Projekt w ursynowskiej hali pewnie pokonał 3:0 GKS Katowice. Stołeczna ekipa spisywała się lepiej w każdym elemencie. Dobry mecz rozegrał Szalpuk, zgarniając MVP meczu. Katowiczanie po raz kolejny musieli borykać się z problemem własnych błędów. Quiroga w tym meczu praktycznie nie istniał w ataku, co rusz wyrzucając piłki w aut. Poniżej oczekiwań spisywał się też Rousseaux. Projekt zagrał swoją grę, a to bez większego trudu wystarczyło do zwycięstwa.
Projekt Warszawa – GKS Katowice 3:0 (25:17, 25:21:, 25:19)
Projekt: Firlej (1), Tillie (11), Wrona (6), Nowakowski (9), Szalpuk (18), Klapwijk (8), Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk, Weber (3)
GKS: Jarosz (10), Kania (3), Adamczyk (2),Rousseaux (7), Seganow (1), Quiroga (5), Mariański (libero) oraz Mielczarek (4), Domagała, Nowosielski, Hain (1)
Kolejna niespodzianka wydarzyła się w Bielsku-Białej, gdzie miejscowy BBTS, który plasuje się w dole ligowej tabeli, zdołał postawić się niezaprzeczalnemu faworytowi z Bełchatowa. Co prawda początek meczu na to nie wskazywał, a bielszczanie popełniali sporo własnych błędów, z czego już słyną. Trzeci set był tym odwracającym losy spotkania. BBTS doprowadził do wyrównanej końcówki, którą na przewagi wygrał, a później poszedł za ciosem i doprowadził do tie-breaka. To już była sensacja. Skra w decydującej partii pokazała jednak, że jest lepszą drużyną i od początku miała kilka oczek przewagi. Ostatecznie Bielsko dołożyło do ligowego dorobku 1 punkt, zaś 2 pojechały do Bełchatowa.
BBTS Bielsko-Biała – PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 22:25, 27:25, 25:22, 8:15)
BBTS: Hanes (26), Gergye (16), Woch (14), Zawalski (13), Formela (10), Pujol (1), Teklak (libero) oraz Sinoski
Skra: Atanasijević (18), Lanza (18), Bieniek (15), Kłos (12), Kooy (8), Łomacz (1), Milczarek (libero) oraz Vasina (3), Rybicki