- Szymura: jesteśmy fajną drużyną
- PL: 13 kolejka – wyniki
- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
Pierwszy punkt Miedziowych
- Updated: 19 września, 2020
Po obiecującym spotkaniu na inaugurację sezonu 2020/2021 przyszedł czas na mecz, który w założeniu miał przynieść równie ogromne emocje. I tak rzeczywiście było. Miedziowi rozegrali z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa długie pięć setów, zakończone ostatecznie zwycięstwem przyjezdnych.
Początek meczu był wyrównany, drużyny punktowały na zmianę. Pierwsze większe prowadzenie dał Miedziowym Kamil Maruszczyk, który najpierw postawił skuteczny blok, a następnie skończył atak z piłki przechodzącej. Rezultat na tablicy wyników prezentował się następująco: 8:4 dla gospodarzy. Serię przełamał Artur Szalpuk, lecz lubinianie wciąż utrzymywali prowadzenie. Dopiero z Michałem Superlakiem na zagrywce zaczęli odrabiać straty. Zbliżyli się na punkt (13:14), ale wtedy Miedziowi znów zaczęli odskakiwać. W obronie dwoił się i troił Bartosz Makoś, co przyniosło oczekiwany rezultat: 4 punkty w zapasie. Przewagę dowieźli do końca seta, a ostatni punkt ekipa Fronckowiaka dostała w prezencie, gdy Jan Król zaserwował w siatkę.
W drugiego seta lepiej weszli przyjezdni. W polu zagrywki litości nie miał Bartosz Kwolek. Prowadzenie rywala wynosiło 4 punkty. Ciężar gry na swoje barki wziął wtedy Ronald Jimenez i wynik się wyrównał (14:14). Rozpoczęła się zacięta walka po obydwu stronach siatki. Z czasem dominować zaczęli Miedziowi, w ataku świetnie spisywał się Kolumbijczyk. Potężne serwisy posyłał również Miguel Tavares, a dodatkowo umiejętnie rozdawał piłki do ataku. Ekipy grały punkt za punkt, zaczęła się widowiskowa wymiana ciosów. Dwudziesty trzeci punkt zdobył Maruszczyk atakiem na prawym skrzydle i w ten sam sposób dał swojej drużynie piłkę setową. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie, zepsuta zagrywka przeciwnika dała im zwycięstwo w drugiej partii.
Powrót VERVY
Po przerwie warszawianie wrócili na boisko zmotywowani, by odwrócić losy spotkania, jednak gospodarze szybko wrócili do swojej dobrej dyspozycji i zrównali 8:8. Za chwilę wyszli na prowadzenie po pojedynczym bloku Tavaresa. Toczył się bój na siatce, obie strony miały ogromną wolę walki, toteż wynik wahał się w granicach remisu. Trener Andrea Anastasi wpuścił na zagrywkę Michała Kozłowskiego i wtedy rywale zaczęli budować przewagę, która wzrastała i z czasem wynosiła już kilka punktów. W ataku brylował Artur Szalpuk, jednak setballa wykorzystał Michał Superlak.
Wygrany set uskrzydlił drużynę ze stolicy. Nabrali wiatru w żagle i rozpoczęli kolekcjonowanie oczek już od początku seta (13:8). Trener Marcelo Fronkowiak skorzystał ze zmian i wpuścił na boisko Nikolaya Pencheva oraz Szymona Jakubiszaka. Reguły gry wciąż jednak dyktowali warszawianie. Nagle w ekipie Miedziowych nastąpiło przebudzenie mocy i zbliżyli się do rywala na punkt 18:19. Swoje pierwsze oczko w barwach Cuprum Lubin miał okazję zdobyć Nikolay Penchev – postawił skuteczny pojedynczy blok. Doprowadzić o remisu gospodarze jednak nie dali rady, więc nieuchronnie zbliżał się tie-break.
Cios za cios
Piąty set zazwyczaj jest najbardziej nieprzewidywalny. O zwycięstwie często decyduje łut szczęścia lub zmęczenie, które po tak długim meczu jest nieodłącznym kolegą każdego zawodnika. Ekipy punktowały na zmianę. Atak za atak. Cios za cios. Na tablicy wyników wciąż utrzymywał się remis: 4:4, 7:7, 9:9. Dziesiąty punkt zdobył Penchev, a za chwilę blok postawił Wojciech Ferens. Lubinianie wyszli na prowadzenie 12:10, ale ostateczne końcówka należała do drużyny gości.
Najlepsi wśród Miedziowych byli Ronald Jimenez i Wojciech Ferens – obaj zdobyli po 16 oczek. Nieco mniej – 14 oczek wywalczył Kamil Maruszczyk, który szczególnie dobrze prezentował się w pierwszej i drugiej odsłonie. Pochwalić należy również Bartosza Makosia za dobrą grę w defensywie i jeszcze lepszą asekurację. Po drugiej stronie siatki niekwestionowanym liderem był natomiast Artur Szalpuk – zdobywca 24 punktów.
MVP: Artur Szalpuk
Cuprum Lubin – VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 2:3 (25:20, 25:23, 18:25, 21:25, 12:15)
Cuprum: Maruszczyk (14), Gunia (8), Ferens (16), Smoliński (5), Jimenez (16), Tavares (5), Makoś (L) oraz Muniz de Oliveira, Lorenc, Magnuszewski, Penchev (4), Jakubiszak (4).
VERVA: Kwolek (17), Trinidad de Haro (1), Wrona (10), Nowakowski (8), Superlak (3), Szalpuk (24), Wojtaszek (L) oraz Król (19), Kozłowski, Kowalczyk (1).
Inf. prasowa Cuprum Lubin
Fot. PlusLiga