- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
Pająk: Na ZAKSĘ to jest za mało
- Updated: 10 stycznia, 2018
Grzegorz Pająk, rozgrywający Aluron Virtu Warta Zawiercie, mimo przegranej z sentymentem wspomina Kędzierzyn-Koźle.
Dobra gra w pierwszym secie zaowocowała, że wygraliście tą partię, czego zabrakło w kolejnych setach?
– Myślę, że nasi rywale nie spodziewali się tak dobrej gry z naszej strony i przypuszczali, że zwycięstwo przyjdzie im dużo łatwiej. Po chwili zauważyli że muszą zagrać na 100 % . Mieliśmy parę momentów w których mogliśmy więcej powalczyć i wygrać. ZAKSA gra cały czas na wysokim poziomie. Nawet gdy zdobywaliśmy punkty zagrywką, to nasi rywale wiedzieli, że w pewnym momencie, to przestanie funkcjonować i czekali na ten moment cierpliwie i doskonale go wykorzystali.
Kibice Aluron Virtu Warta Zawiercie przyjechali do Kędzierzyna-Koźla dosyć licznie i stworzyli doskonałą atmosferę.
– Nasi kibice biją rekordy, bo są z nami na wszystkich halach. Bardzo mocno czujemy ich wsparcie. Na hali w Azotach było sporo kibiców ZAKSY i nasi kibice zostali trochę zagłuszeni. Pamiętam jednak takie mecze jak np. w Katowicach, gdzie kibiców GKS-u było niewielu i nasi kibice przyjechali w licznym gronie i zdominowali halę, można powiedzieć, że czuliśmy się jakbyśmy grali u siebie.
Doskonale znasz halę, ta wiedza pomaga w graniu?
– Masz rację doskonalę znam halę w Kędzierzynie-Koźlu. Znajomość tego miejsca z pewnością mi pomogła. Nie miałem żadnego problemu z adaptacją, są hale łatwiejsze i trudniejsze do graniu, jeżeli się na nich nie trenuje. Komuś może przeszkadzać na tej hali oświetlenie boczne, ja natomiast przez dwa lata się już do niego przyzwyczaiłem i nie zwracałem już na to uwagi.
Jest dodatkowa mobilizacje, gdy się gra przeciwko swojej byłej drużynie?
– Oczywiście, że jest dodatkowa mobilizacja. Ja bardzo chciałem wygrać, zresztą tak jak w każdym meczu, ale w spotkaniu przeciwko byłej drużynie chyba jakoś bardziej pragnie się zwycięstwa. My skupialiśmy się przede wszystkim na naszej dobrej grze, a wynik miał przyjść sam. Jesteśmy zadowoleni ze swojej gry, bo graliśmy na dobrym poziomie, ale na ZAKSĘ to jest za mało. Gdy się gra z mistrzem Polski trzeba czegoś więcej i trzeba wykorzystywać szanse które się nadarzyły.
Kolejny mecz zagracie przeciwko Skrze Bełchatów, to również trudny przeciwnik
– Gramy na własnym boisku i mam nadzieję, że atmosfera w naszej hali nam bardzo pomoże, a przeciwnikom wprost przeciwnie. Jeżeli zagramy tak jak przeciwko ZAKSIE, to możemy się pokusić o niespodziankę, ale nie zapominajmy, że Skra to również klasowa drużyna i o zwycięstwo nie będzie łatwo.
Podjąłeś decyzję, że w sezonie 2017/2018 będziesz grał w Aluron Virtu Warta Zawiercie, czy to była dobra decyzja?
– Sądzę, że to był właściwy moment na zmianę klubu. Nie miałem żadnego momentu zawahania przy podejmowani decyzji. Gdy się pojawiła propozycja od drużyny z Zawiercia, to walczyłem o to, żeby z niej skorzystać. Nie dlatego, że źle mi było w ZAKSIE, bo było mi tu bardzo dobrze. Chciałem zagrać w zespole z Zawiercia gdyż chciałem się dalej rozwijać, bo na to jeszcze nie jest za późno mimo moich 31 lat. Człowiek się rozwija całe życie, ja chciałem jeszcze spróbować pograć, bo uczyłem się przez dwa lata od najlepszych.
Fot. PlusLiga