Niedziela z PlusLigą – relacje, wyniki

W niedzielne popołudnie i wieczór rozegrane były kolejne trzy mecze 3 kolejki PlusLigi. Popołudnie zaczęliśmy w Zawierciu, następnie odbył się mecz w Rzeszowie, by na wieczorne spotkanie przenieść się do Nysy. Czy doszło do jakiś niespodzianek?

Niedzielne emocje siatkarskie rozpoczęły się w Zawierciu, gdzie miejscowy Aluron podejmował mistrzów Polski. Mimo, że historia pojedynków wskazywała Zaksę jako faworyta, po zmianach personalnych w Aluronie, wszyscy kibice oczekiwali bardzo emocjonującego i ciekawego widowiska.

Zawiercianie dobrze rozpoczęli spotkanie, wychodząc szybko na prowadzenie za sprawą kontrataków oraz dobrej zagrywki – 7:3. Zaksa jednak powoli ale skutecznie odrabiała straty, by po autowym ataku Kwolka był remis 9:9. Po fragmencie wyrównanej gry, błąd ataku Żalińskiego, blok Aluronu oraz nieskończony atak Śliwki, szybko odbudowały przewagę gospodarzy – 18:13. Zaksa miała kłopoty w ataku, ale popełniała sporo błędów, przez co Warta pewnie utrzymywała prowadzenie – 21:16. Dobrze w ataku grał Konarski i Kovacevic, a Kwolek asem dał piłkę setową swojej drużynie. Gospodarze pewnie wygrali seta otwarcia.

Drugi set był od początku wyrównany, a nieznaczną przewagę mieli goście. Dopiero kontratak Śliwki powiększył różnicę do trzech punktów – 8:11. Aluron odrobił straty, wykorzystując moc Kovacevicia i Kwolka w ataku, a gdy błąd popełnił Kaczmarek miejscowi mieli przewagę – 16:14. Zaksa ponownie wyrównała wynik po asie Śliwki – 16:16. Kędzierzynianie w końcówce mocno „kopnęli” zagrywką, aby po asie serwisowym Kaczmarka prowadzić już trzema oczkami – 18:21. Bardzo dobrze zawody rozgrywał Kaczmarek. Zaksa miała piłkę setową po ataku Smitha, a seta zakończył Śliwka ze skrzydła, co dało remis 1:1 w meczu.

Trzeci set, to wyrównana walka do stanu 6:7, po czym Pashytskyy punktował zagrywką – 6:8. Miejscowi słabiej spisywali się w polu zagrywki, ale mimo to trzymali w ryzach wynik. Zawiercie dopiero zdołało wyrównać wynik po kontrze Kwolka, a odwrócili wynik blokując Śliwkę – 16:15. Drużyny dobrze grały w obronie, przez co było sporo przedłużonych akcji, gdy jedną z nich skończył Kovacevic był już stan 20:18. Tavares zaserwował asa, ale w kolejnej akcji Warta wpadła w siatkę – 22:20. Piłka setowa była w górze po ataku Kwolka po skosie, a gdy Kowlek skończył kontratak, Zawiercie prowadziło 2:1.

Kolejny set to kontynuacja zaciętej walki z obydwu stron, a wynik był otwarty – 9:9. Kaczmarek blokowany przez Kovacevicia, po czym Kovacevic zatrzymany przez Smitha – 12:12. Dotknięcie siatki prze Konarskiego, skuteczny Kaczmarek na skrzydle, a w rezultacie Zaksa miała prowadzenie – 12:15. Nerwów w tym secie nie brakowało. Aluron zniwelował straty, by po chwili kontrataki gości ponownie dały im zaliczkę. Spotkanie stało na dobrym poziomie sportowym – 15:18. Po mocnej zagrywce Łaby, blokowany był Staszewski, co dało kontakt punktowy w końcowej fazie seta – 19:20. Do upragnionego przez Aluron remisu doprowadził Kwolek atakiem – 22:22. Pierwszą piłkę setową miała Zaksa po ataku Śliwki, ale odpowiedź Konarskiego skutkowała grą na przewagi – 24:24. Kontra Kovacevicia szczęśliwie dała piłkę meczową gospodarzom – 26:25. Blok na Kaczmarku zakończył spotkanie zwycięstwem Zawiercia za trzy punkty.

Aluron CMC Warta Zawiercie – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:18, 21:25, 25:22, 27:25)

Aluron: Rejno, Kwolek, Tavares, Konarski Zniszczoł, Kovacevic, Danani (L) oraz Łaba, Rajsner, Dulski, Kozłowski
ZAKSA: Śliwka, Kaczmarek, Pashytskyy, Smith, Żaliński, Janusz, Shoji (L) oraz Staszewski, Kluth


Resoviacy po dwóch zwycięstwach, w 3 kolejce u siebie podejmowali suwalczan. Faworytem byli gospodarze, a co pokazało boisko?
Początek był wyrównany, a jako pierwsi na prowadzenie wyszli goście, po błędzie ataku Cebulja. Długą wymianę zakóńczył Kujundzić kontrą, co dało stan 9:12. Zagrywka DeFalco oraz długa wymiana skończona błędem Filipiaka w ataku, doprowadziła szybko do remisu – 12:12. DeFalco atakiem dał prowadzenie Resovii – 18:16. Ślepsk nie poddawał się do końca i wyrównał jeszcze na 22:22. Filipiak dał piłkę setową Ślepskowi, ale odpowiedział Cebulj, przez co partię kończyła gra na przewagi. Ostatecznie zadecydował as serwisowy Sapińskiego, który zakończył seta na korzyść gości – 27:29.

Drugiego seta dobrze rozpoczęła Resovia, która po punktowej zagrywce DeFalco prowadziła 4:1. Rzeszowianie utrzymywali przewagę mimo, że Ślepsk walczył jak równy z równym i momentami niwelował straty do jednego oczka, nie potrafił przełamać rywali. Gdy DeFalco punktował zagrywką na Halabie, na boisku zmienił do Buchowski. Zepsuta zagrywka Filipiaka dała już stan 21:18. Goście popełniali błędy własne, zaś w Resovii Drzyzga uruchamiał wszystkie strefy ataku, ponieważ przyjęcie było przyzwoite. Resovia wyrównała stan meczu na 1:1.

W kolejnym secie Resovia za sprawą ataków Buckiego oraz zagrywki Rossarda uzyskała przewagę, którą z czasem zdecydowanie powiększała – 8:5, 20:10. Szkoleniowiec gości dokonał kilku zmian w składzie, jednak nie wpłynęło to na postawę zespołu. W tym secie suwalczanie nie mieli zupełnie argumentów na powstrzymanie rywali szczególnie, że nie funkcjonowała formacja blok-obrona. Piłka setowa była w górze po bloku DeFalco na Żakiecie, a seta zamknął autowy atak Żakiety. Rzeszów prowadził 2:1.

Czwarty set rozpoczął się ponownie od wyrównanej gry, jednak niewielką przewagę mieli gospodarze. Po dobrych atakach Buckiego i Kozamernika, rzeszowianie odskoczyli na trzy oczka i taką przewagę utrzymali do końca. Ponownie Ślepsk zdołał prowadzić wyrównaną grę, jednak nie zdołał przełamać rywala. Atak Takvama w końcówce dawał jeszcze nadzieję gościom, jednak DeFalco atakując w pole rywali dał piłkę meczową Resovii – 24:21. Ten sam siatkarz wykorzystując kontratak zakończył mecz. Rzeszów odniósł trzecie zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach ligowych.

Asseco Resovia Rzeszów – Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (27:29, 25:20, 25:13, 25:22)

Resovia: Cebulj, Drzyzga, Kochanowski, Kozamernik, DeFalco, Bucki, Potera (L) oraz Rossard
Ślepsk: Sanchez, Filipiak, Takvam, Kujundzić, Sapiński, Halaba, Czunkiewicz (L) oraz Żakieta, Buchowski, Magnuszewski, Depowski


Na zakończenie niedzielnych meczów PlusLigi Nysa u siebie podejmowała Skrę. Faworytem byli goście, jednak miejscowi pokazali na co ich stać…
Spotkanie mocno otworzyli w ataku miejscowi – 3:0. Skra szybko wyrównała wynik, mając remis po autowym ataku Ben Tary – 4:4. Bardzo dobra postawa w ataku Kwasowkiego ponownie dała przewagę Stali – 10:7. Skra ponownie odrobiła straty, a przyczynił się do tego serwis Atanasijevicia. Ta sytuacja również długo nie trwała, bowiem Nysa zdecydowanie grała zagrywką, dobrze spisywała się na siatce, przejmując kontrolę nad faworyzowanym rywalem. – 20:16. Wprowadzony na zagrywkę El Graoui popisał się asem, a błąd ataku Kooya dał piłkę setową miejscowym. Co prawda Skra jeszcze odrobiła trzy oczka, ale przewaga była na tyle duża, że ekipa trenera Plińskiego zwyciężyła po błędzie dotknięcia siatki przez gości.

As serwisowy i blok Nysy rozpoczęły drugiego seta – 2:0. Bełchatowianie zaskoczeni sytuacją, popełniali własne błędy, co dało szybki odjazd miejscowym – 8:3. Atak Lanzy, blok na Ben Tarze i błąd w kolejnym ataku tego siatkarza, dały kontakt Skrze – 12:11. Atanasijević doprowadził do remisu po 13, jednak sytuacja ponownie nie trwała zbyt długo. Bardzo dobrze grał Ben Tara, błąd popełnił Atanasijević, a gdy dołożył cios Gierżot, było już 16:13. Tym razem Bełchatów już nie potrafił dojść rywali. Zagrywką dwukrotnie punktował jeszcze Zhukouski, co dało Nysie kontrolę nad końcówką tej partii. Do stanu 2:0 w meczu doprowadził nyski blok.

Trzeci set rozpoczęła zacięta gra, z której kilkukrotnie Skra wychodziła na prowadzenie dwoma oczkami, by po chwili był kolejny remis. Łomacz zaczął sporo piłek wystawiać do Bieńka, który wszystko kończył, a do tego dokładając asa, dał Skra kolejną przewagę – 13:15. Stal w tym secie miała słabsze przyjęcie i popełniała błędy serwisowe. W kolejnych akcjach dobrze spisywał się Kooy, a autowa zagrywka miejscowych dawała Skrze stan 17:21. Autowa zagrywka Nysy dała piłkę setową Skrze, a spotkanie przedłużył blokiem Bieniek.

Kolejny set i kolejne emocje. Od początku wyrównana gra i wynik oscylujący wokół remisu – 5:5, 10:10. As serwisowy Kooya dał dwa oczka przewagi gościom – 13:15. Kolejny punkt różnicy dołożył Atakasijevic bijąc blok-aut – 17:20. Nysa jednak się nie poddaje i do końca walczy o zwycięstwo za pełną pulę. Gierżot przyczynił się do kontaktu punktowego, ale środkiem odpowiedział Kłos – 19:21. Kwasowski przedarł się przez blok rywali, ale piłkę setową miała pierwsza Skra – 21:24. Losy seta przesądził blok na Kwasowskim – będzie tie-break.

Stal rozpoczęła decydującą partię asem serwisowym – 1:0. Po chwili jednak blok na Kwasowskim oraz błąd Ben Tary odwróciły wynik – 2:4. Kolejny punkt różnicy dołożył Bieniek środkiem – 3:6. Bieniek doprowadził do zmiany stron przy wysokiej przewadze Skry – 3:8. Niestety Stal nie wytrzymała naporu rywali i zaczęła popełniać proste błędy – 5:10. Wydaje się, że wynik meczu był już przesądzony. Co prawda Nysa do końca walczyła, ale piłka meczowa dla Bełchatowa była w górze po autowej zagrywce Ben Tary. Mecz zakończył autowy atak gospodarzy. Skra wygrała za dwa punkty, zaś w Nysie zostaje jeden punkt.

PSG Stal Nysa – PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:20, 25:20, 19:25, 21:25, 8:15)

Nysa: Gierżot, Ben Tara, Zhukouski, Zerba, Abramowicz, Kwasowski, Dembiec (L) oraz El Graoui, Buszek, Szczurek, Kramczyński, Miyaura
Skra: Kłos, Kooy, Atanasijević, Łomacz, Bieniek, Lanza, Piechocki (L) oraz Vasina, Rybicki