- LM: Warta wygrywa z Roeselare
- LM: Jastrzębski osiąga cel we Francji
- GKS bez trenera. Słaby odsunięty od drużyny
- Depowski: pokazujemy, że potrafimy walczyć
- Fornal: mam nadzieję, że kibice zatęsknią
- PL: 12 kolejka – wyniki
- Ensing: rywal nie miał nic do stracenia
- Popiwczak: widzieli nas i robili wielkie oczy
- LM: pełna kontrola Jastrzębskiego na inaugurację
- LM: spacerek Projektu na inaugurację
MŚ, gr. A: Spacerek Argentyny
- Updated: 6 września, 2014
Argentyna bez straty seta pokonała reprezentację Australii. Cały mecz nie był dłuższy od przysłowiowej godziny z prysznicem.
Od pierwszych minut spotkanie układało się po myśli siatkarzy z Argentyny. Obie przerwy techniczne odbyły się przy ich prowadzeniu. Argentyńczycy górowali nad swoimi rywalami właściwie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Trener argentyński na czasach regulaminowych nie musiał właściwie nic poprawiać, co dawało jeszcze dodatkowy komfort gry. Po drugim czasie technicznym (16:11) Australijczycy próbowali jeszcze odrobić straty, ale nie starczyło im na długo. Argentyńczycy w decydujących akcjach partii pierwszej jeszcze powiększyli swoją przewagę i ostatecznie zakończyli set z wynikiem 25:18.
Druga partia była niewiele lepsza w wykonaniu reprezentantów Australii. W pierwszych minutach seta drugiego gra toczyła się punkt za punkt. Ku uciesze kibiców australijskich pierwszy czas techniczny odbył się przy prowadzeniu Australii, jednak Argentyńczycy nie odkładali odrabiania strat na końcowe akcje. Od razu wzięli się do gry i szybko wyrównali stan punktowy, a potem wyszli na prowadzenie. Początkowe problemy nie zdecydowały o ich kiepskiej grze. Wręcz przeciwnie druga partia ponownie zakończyła się bardzo korzystnym wynikiem dla Argentyny 25:19.
Trzecia ostatnia partia to ponowna doskonała gra Argentyńczyków. Set, co prawda, rozpoczął się ponownie wyrównaną grą obu zespołów, jednak było to znowu przejściowe. Reprezentanci Argentyny bardzo szybko wrócili do wysokiej skuteczności. Właściwie wszystko im wychodziło. Począwszy od zagrywki, gdyż odnotowywali też asy serwisowe, przez punktowe bloki na atomowych atakach skończywszy. Australijczycy nie wykorzystywali nawet niewielu momentów, kiedy możliwa była skuteczna kontra. Ich trener próbował ratować sytuację biorąc czasy na żądanie, ale nie przyniosły one zamierzonych rezultatów. Set trzeci zakończył się identycznym wynikiem jak premierowa odsłona 25:18.
Argentyna – Australia 3:0 (25:18, 25:19, 25:18)
Składy drużyn:
Argentyna: Conte (18), Sole (11), Ramos (10), Gonzalez (6), Filardi (4), Uriarte (1), Closter (libero) oraz Darraidou (1), De Cecco
Australia: Edgar (13), Zingel (7), Mote (4), White (2), Smith (2), Sukochev, Perry (libero) oraz Carroll, Peacock, Passier, Roberts (2), Douglas-Powell (4)