- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
Możdżonek: wróciły demony z PlusLigi
- Updated: 2 grudnia, 2018
Resovia w półfinale przegrała z włoską Cucine Lube Civitanova 1:3, tym samym będą grali w „finale pocieszenia”. Jak mecz z faworytem do mistrzostwa ocenił środkowy Resovii Rzeszów, Marcin Możdżonek? – Walczyliśmy jak równy z równym i mieliśmy swoje szanse – powiedział.
Nie byliście faworytami w meczu z Cucine Lube. Wygraliście seta, można było „ugrać” więcej?
– Walczyliśmy jak równy z równym i mieliśmy swoje szanse. Kto wie, jak ten mecz by się dalej potoczył? Nadal próbujemy wyjść z dołka, w tym składzie zagraliśmy trzy i pół meczu (na KMŚ nie obowiązuje limit obcokrajowców na boisku – przyp. red.). Nie jest łatwo, jednak chcemy dalej kontynuować swoją grę. Na pewno potrzebujemy czasu. Gramy całkiem nieźle, bardziej radośnie, chcemy żeby kibice byli z nami do końca sezonu.
Była szansa na doprowadzenie do tie-breaka, a jak wiemy wtedy wszystko byłoby możliwe.
– Niestety wróciły demony z PlusLigi – mamy inicjatywę, prowadzimy i nagle popełniamy błędy taktyczne. Od strony technicznej nie mamy sobie nic do zarzucenia. Nie realizowaliśy do końća założeń w obronie i bloku. W tych elementach wszystko się rozstrzygnęło. Potem zespół z Włoch „złapał” przewagę, pokazał jakość w olu serwisowym i dlatego tak to wyglądało. W drugim secie to my prowadziliśmy trzema punktami, a oni gonili. Okazję do wygranej mieliśmy też w czwartej partii.
Włosi rzeczywiście nie oszczędzali Was w przyjęciu. Była obawa kiedy na zagrywkę szedł Leon, czy Leal?
– Z taką drużyną trzeba grać rozważnie. Nie za bardzo interesuje nas, kto jest po drugiej stronie siatki. Nawet to, że oni są faworytem turnieju, nie zwalnia nas z tego, żebyśmy grali twardą siatkówkę. Jestem zadowolony, że z meczu na mecz robimy postęp.
Gdzie macie jeszcze rezerwy?
– W ważnych momentach podejmujemy kilka gorszych decyzji. Nad tym cały czas pracujemy. Sztab przygotowuje nam bardzo dokładne wytyczne. Musimy tylko przełożyć to na boisko, na naszą grę.
Możecie zdobyć medal Klubowych Mistrzostw Świata. Jest o co walczyć, bo stawka ostatniego meczu turnieju jest wysoka.
– Nastawiamy się na dobrą, radosną grę na wysokim poziomie. Będziemy walczyć o ten medal! W końcu możemy być trzecią drużynę na świecie. Byłoby bardzo miło. Ten turniej traktujemy jako oczyszczenie, przewietrzenie głów. Chcemy pokazać, że potrafimy grać nieźle w siatkówkę.
Z Częstochowy: Ludmiła Kamer
fot. FIVB