- PL: 17 kolejka – wyniki
- Kaczmarek: takie końcówki naprawdę budują
- LM: Francuzi walczyli, ale to Jastrzębski wygrał
- LM: Projekt zdominował ACH na Torwarze
- Gdańsk gospodarzem turnieju VNL 2025
- Popiwczak: przeżywam déjà vu, bo rok temu była identyczna sytuacja
- Wojtaszek: dobrze zaczynamy drugą rundę
- PL: 16 kolejka – wyniki.
- Kaczmarek: do sukcesu potrzeba całej drużyny
- Nowowsiak: wygraliśmy za 3 punkty
Możdżonek: To kolejny etap przygotowań do PŚ
- Updated: 23 sierpnia, 2015
Środkowy reprezentacji Polski, Marcin Możdżonek po pierwszym meczu biało-czerwonych w XIII Memoriale Wagnera opowiedział o przygotowaniach do docelowej imprezy oraz „toruńskich rywalach”.
Wydaje się, że dzisiaj graliście z najłatwiejszym rywalem. Japończycy pokazali jednak szybką siatkówkę, z którą nie do końca potrafiliście sobie poradzić w tym pierwszym secie.
– Japończycy dzisiaj grali całkiem nieźle – zwłaszcza w pierwszym secie – mieli swoją szansę, której nie wykorzystali. Za co zapłacili tak naprawdę najwyższą cenę, bo przegrali 0:3. Tego typu turnieje i mecze są ciekawe ze względu na to, że możemy popróbować sobie różne warianty gry. Trener może posprawdzać różnych zawodników. Jest to więc doskonałe przetarcie przed naszym głównym zadaniem na ten rok, czyli Pucharem Świata.
Ten dynamizm, który był cechą szczególną rywali, zwłaszcza w tym pierwszym secie, generował tak naprawdę dużo ich błędów własnych, co pozwoliło Wam na spokojną grę w dwóch pozostałych partiach.
– My od początku wiedzieliśmy, że jesteśmy od Japończyków zdecydowanie lepsi. Oni są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, grają szybko, bo są zwinni. My natomiast przewyższamy ich warunkami fizycznymi, co wykorzystaliśmy zwłaszcza w drugiej i trzeciej odsłonie meczu. W pierwszej im zabrakło trochę szczęścia, żeby ją wygrać, ale suma sumarum wygrana jest nasza.
W meczu przeciwko Japonii wyszliście – można powiedzieć – takim podstawowym składem, który walczył w Lidze Światowej. To podkreśla to, że mimo tego, iż Memoriał Wagnera jest turniejem towarzyskim, to jednak jest to ważna impreza…
– Wynik w tym turnieju jest tak naprawdę sprawą drugorzędną. Najważniejsze jest to, żebyśmy mogli pokazać samym sobie i wszystkim kibicom zarówno w hali, jak i tym przed telewizorami, to co wypracowaliśmy ostatnio w okresie przygotowawczym.
Stephane Antiga mówi, że nie jesteście jeszcze w najwyższej dyspozycji. Sezon jest długi, a trzeba rozłożyć siły, żeby osiągnąć ten najważniejszy cel, jakim jest awans do Rio.
– To jest kolejny etap przygotowań do Pucharu Świata i tutaj nie ma co się oszczędzać, ponieważ mecze traktujemy po prostu jak mocniejsze treningi. Mateusz Mika nie zagrał dzisiaj, bo narzeka na mały uraz kolana i tylko dlatego nie był dzisiaj w meczowej czternastce.
Liga Światowa nie do końca poszła po Waszej myśli. Czy w związku z tym łatwiej Wam się gra z taką odklejoną nieco łatką Mistrzów Świata?
– Bardzo ciekawe pytanie, ale ono powinno być zadane nieco później, podczas meczów w Japonii. Teraz, jak wspomniałem wcześniej, jesteśmy w typowym okresie przygotowawczym. Trudno więc powiedzieć, że ciąży na nas jakaś dodatkowa presja. Jedyne co nam siedzi w głowach to to, że musimy przełożyć pracę wykonywaną na treningu potem w meczach, żeby zaprezentować się jak najlepiej.
Przed Wami mecz z Iranem – rywalem bardzo niewygodnym, z którym przyszło Wam się już w tym sezonie mierzyć w trakcie Ligi Światowej. Podopieczni Slobodana Kovaca podchodzą jednak do tego turnieju na zasadzie treningu, mimo to, na pewno będzie się z nimi ciężko grało.
– Iran jest bardzo mocny. W tym roku już przecież mieliśmy kłopoty, żeby z nimi wygrać. Oni traktują ten turniej, rzeczywiście, bardzo treningowo, ale my mamy takie samo podejście, chociaż na pewno mamy z tyłu głowy, żeby ten turniej wygrać, bo jesteśmy gospodarzami. Mecz pomiędzy nami może nie będzie porywającym widowiskiem, ale na pewno będzie bardzo ważny dla obu zespołów w kontekście Pucharu Świata.
Plan gier został tak ułożony, że emocje są dawkowane, a zmęczenie będzie coraz większe. Można powiedzieć, że zaczęliście od najsłabszej drużyny, a kolejne spotkania będą coraz bardziej wymagające, na koniec przecież zmierzycie się ze zwycięzcami Ligi Światowej, ekipą Trójkolorowych.
– Nie ma to większego znaczenia, mamy rozegrać tutaj cztery mecze, ponieważ po poniedziałkowym meczu z Francuzami, zagramy z nimi jeszcze raz kolejnego dnia. Ma to na celu symulację tego, co czeka nas w Kraju Kwitnącej Wiśni.
W Toruniu zebrała: Ludmiła Kamer
Fot. Łukasz Kardynał/Memoriał Wagnera