ME: Młodzi Włosi mistrzami Europy! Niesamowite emocje w meczu finałowym.

Reprezentacja Włoch wygrała ze Słowenią 3:2 (22:25, 25:20, 20:25, 25:20, 15:11) w wielkim finale mistrzostw Europy siatkarzy. W katowickim „Spodku” byliśmy świadkami prawdziwego święta siatkówki.
W tym finale było wszystko! Niesamowite zwroty akcji, gracze z ławki dający życie swojej ekipie. Słoweńcy będą pluć sobie w brodę, bo wygrywali 2:1 i 6:3. Tymczasem nowymi królami europejskiej siatkówki zostali młodzi Włosi.
Słoweńcy w niedzielę stawali przed szansą wywalczenia pierwszego w historii tytułu mistrza Europy. Drużyna z Bałkanów już dwa razy znajdowała się w finale, ale za każdym razem przegrywała. W 2015 roku z Francją, a cztery lata później z Serbią. – Nie wiem, czy jakikolwiek zespół jeszcze tyle razy awansował do finału, a nie ma jeszcze mistrzostwa – mówił przed meczem rozgrywający Gregor Ropret.
Z kolei Włosi przyjechali na te mistrzostwa bez największych gwiazd. Prym w zespole wiedzie zaledwie 19-letni Alessandro Michieletto, ale trzeba przyznać, że Ferdinando De Giorgi zbudował z młodych zawodników naprawdę świetnie grający zespół, który w drodze do finału przegrał zaledwie trzy sety. Dodatkowego smaczku temu meczowi dodawał fakt, że w grupie Słoweńcy, musieli uznać wyższość rywali, przegrali z nimi 0:3.

Już na początku as serwisowy Gregora Ropreta dał Słowenii zaliczkę (2:0). Cała jego kadra cały czas była mocno pobudzona, kilka akcji później rywali swoją zagrywką odrobinę stłamsił Alen Pajenk (10:6). Podopieczni Alberto Giulianiego utrzymywali swoją zaliczkę, chociaż Italia odpowiadała pojedynczymi udanymi akcjami, to nie była w stanie odrobić swoich strat (14:19). Słoweńcy zdominowali przede wszystkim siatkę (21:14), ale i im zdarzały się błędy (22:19) i kiedy w ważnym momencie asem popisał się Alessandro Michieletto, jego zespół złapał kontakt punktowy (22:23). Kolejny serwis już popsuł, dając rywalom piłkę setową, a premierową odsłonę oczkiem bezpośrednio zza linii 9. metra zakończył Alen Sket.
Jak przystało na finałowe widowisko, w drugiej partii do głosu doszli odrabiający straty. W przeciwieństwie do poprzednich spotkań Simone Gianelli nie mógł oprzeć gry na Alessandro Michieletto, bo świetnie przygotowani taktycznie rywale tylko na to czekali. Siatkarze Ferdinando De Giorgiego rozłożyli ciężar gry ofensywnej na wszystkich graczy i to się sprawdziło. Słoweńcy obniżyli loty, dali się pięciokrotnie zablokować i set zakończył się wyraźnym zwycięstwem Włochów 25:20.
Trzecią odsłonę lepiej otworzyli Słoweńcy, głównie za sprawą błędów rywali (3:1). Włosi jednak błyskawicznie wyrównali, bowiem ich przeciwnicy mieli cały czas niższą skuteczność w ofensywie. Niepowodzenia na siatce powetowali sobie w polu serwisowym. Znakomite zagranie Jana Kozamernika pozwoliło im wrócić na prowadzenie (11:8). Ekipa z Bałkanów była nie do zatrzymania, kontry wykorzystali Toncek Stern i Kozamernik, co dało im pięć punktów zaliczki.
Słoweńcy od mocnego uderzenia rozpoczęli czwartą partię, na lewym skrzydle nie zawodził Klemen Cebulj (4:1), włoska kadra miała problem z ustabilizowaniem swojego przyjęcia (3:6). Ale w końcu rewelacyjnym zagraniem po ciasnym skosie popisał się Michieletto (5:6), a Yuri Romano doprowadził do remisu (6:6). Nikt się nie poddawał (10:10), a w połowie seta koncert w polu zagrywki dał Daniele Lavia (17:13). Wicemistrzowie Europy się jednak nie poddawali, autowy atak Lavii sprawił, że zaliczka włoskiego zespołu stopniała, ale już chwilę później na siatce świetnie zaczęli sobie radzić podopieczni Ferdinando de Giorgiego (23:20). Fabio Balaso szalał w obronie, a błąd dotknięcia siatki sprawił, że o wyniku finału decydować miał tie-break.
Decydującą odsłonę spotkania lepiej rozpoczęli Słoweńcy. Kapitalne zagrywki Sterna stwarzały im okazje do gry w kontrze. Atak Pajenka dał im trzypunktową zaliczkę. Wiarę w zwycięstwo Italii przywrócił Yuri Romano. Rezerwowy kapitalnie spisywał się w ofensywie oraz polu serwisowym, czym dał swojej ekipie remis. Słoweńcy nie radzili sobie w przyjęciu, co wykorzystał Lavia, kończąc przechodzącą.
W ekipie Italii włączył się także niemrawy w niedzielę Michielleto, który posłał kolejne dwa asy (11:7). Ekipa z Bałkanów nie była już w stanie zerwać się do walki. Spotkanie zakończyła autowa zagrywka Cebulja (11:15). Odmłodzona kadra Włoch bez największych gwiazd została nowym mistrzem Europy!

Słowenia – Włochy 2:3
(25:22, 20:25, 25:20, 20:25, 11:15)

Składy zespołów:
Słowenia: Stern (14), Pajenk (16), Kozamernik (8), Ropret (3), Urnaut (10), Cebulj (14), Kovacić (libero) oraz Sket (1), Vincic, Stalekar, Klobucar i Mozic
Włochy: Giannelli (3), Galassi (6), Anzani (9), Michieletto (17), Labvia (21), Pinali (12), Balaso (libero) oraz Piccinelli (libero), Romano (11), Ricci (2) i Recine