ME: Po 14 latach Polacy ponownie mistrzami Europy.

Kapitalny mecz Biało-Czerwonych w finale mistrzostw Europy! Polacy uciszyli publiczność w Rzymie, grając wyborne spotkanie od początku. I nawet przez moment trudno było wątpić w ich wygraną 3:0 z Włochami. To już drugie ich złoto w tym sezonie. Złoto mistrzostw Europy siatkarzy przez dekady dla Polski było nieosiągalne. Nie zdobyła go nawet wielka drużyna Huberta Jerzego Wagnera. Jedyny raz w historii udało to się kadrze pod wodzą Daniela Castellaniego w 2009 roku.

Biało-Czerwoni kapitalnie otworzyli spotkanie. Potężne zagrywki posyłał Norbert Huber i jego dwa asy sprawiły, że goście prowadzili już 4:0. Środkowy był w wybornej formie w polu serwisowym, bowiem w następnej rotacji dołożył kolejny punkt w tym elemencie i ekipa Grbicia wygrywała 12:7.

Nasza ekipa dominowała i uciszyła publiczność zgromadzoną w Rzymie. Przewaga wzrosła do ośmiu punktów. W końcówce gospodarze zaliczyli jeszcze zryw, gdy dwukrotnie został zablokowany Łukasz Kaczmarek, Włosi tracili już tylko trzy „oczka” (23:20). Biało-Czerwoni, jak na prawdziwych mistrzów przystało, opanowali sytuację. Łukasz Kaczmarek się zrehabilitował i zakończył seta skuteczną kontrą.

Na początku drugiej odsłony Włosi znacznie wzmocnili swoją zagrywkę, co miało swoje przełożenie na wynik, który oscylował wokół remisu. Z czasem jednak Polacy zaczęli budować przewagę, pomogły w tym: as Marcina Janusza, a także kontra Jakuba Kochanowskiego. Dobra passa nie trwała jednak długo, zagrywka Włochów była potężna, co później pozwalało im ustawiać blok. Błyskawicznie na tablicy wyników pojawił się remis. Wilfredo Leon po raz kolejny pokazał ogromną moc w polu serwisowym. Jego zagrywki pozwoliły ekipie budować kontry i stawiać blok. Gdy kontrę skończył Aleksander Śliwka, przyjezdni wygrywali już 19:15. Włosi byli kompletnie bezradni, a wszystkie długie akcje padały łupem Polaków, co jeszcze ich napędzało. Biało-Czerwoni wygrali tego seta 25:21 i byli o krok od złota.

Dwa pierwsze punkty w trzecim secie padły łupem Włochów. Od tego momentu rozpoczęło się naprzemienne zdobywanie punktów, a po krótkiej w wykonaniu Roberto Russo było 7:4. Po jednej z akcji o zmianę poprosił Wilfredo Leon, ale uraz nie okazał się groźny i szybko powrócił na boisko. W ekipie biało-czerwonych zaczęła zawodzić pierwsza akcja, więc trzeba było straty odrabiać innymi elementami. Zaczął serwisem niezawodny w tym meczu Norbert Huber, a dość szczęśliwymi uderzeniami do remisu doprowadził Łukasz Kaczmarek. Obie drużyny tworzyły pełne dramaturgii widowisko, które mogło się podobać. Po tym jak piłka po zagrywce Norberta Hubera prześlizgnęła się na drugą stronę siatki na prowadzenie 18:17 wyszli Polacy. Kolejnego asa dołożył Leon i biało-czerwoni byli cztery punkty od wymarzonego tytułu (21:19). Gospodarze jednak się nie poddawali i po kontrze w wykonaniu Daniele Lavii zrobiło się po 21. Decydujący dla losów tego seta okazał się przestrzelony atak Yuri Romano (21:23). Punkt na wagę mistrzostwa Europy zdobył atakiem z prawej flanki Aleksander Śliwka. Po 14 latach ponownie JESTEŚMY MISTRZAMI EUROPY.

Włochy – Polska 0:3
(20:25, 21:25, 23:25)

Składy zespołów:
Włochy: Michieletto (10), Giannelli (3), Galassi (6), Lavia (13), Romano (9), Russo (2), Balaso (libero) oraz Sbertoli (1), Scanferla (libero) i Rinaldi
Polska: Kaczmarek (10), Leon (13), Śliwka (9), Kochanowski (9), Janusz (1), Huber (12), Zatorski (libero) oraz Semeniuk (1) i Fornal

W meczu o brązowy medal mistrzostw Europy nie brakowało zwrotów akcji. W pierwszych dwóch setach sytuację kontrolowali Słoweńcy, którzy wygrywali sety do 22 i 16. Siatkarze z Francji nie poddali się i po walce doprowadzili do tie-breaka. W piątej partii nie brakowało emocji, jednak ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się reprezentanci Słowenii.

Francja – Słowenia 2:3
(22:25, 16:25, 25:21, 25:18, 11:15)

Składy zespołów:
Francja: Chinenyeze (10), Tillie (16), Ngapeth (18), Brizard (3), Boyer (8), Clevenot, Grebennikov (libero) oraz Patry (12), Toniutti, Louati i Jouffroy
Słowenia: Pajenk (7), Kozamernik (7), Vincić (6), Stalekar, Urnaut (19), Cebulj (15), Mozić (26), Kovacić (libero) oraz Planinsić, Stern i Mujanović