M’Baye: dobrze graliśmy na wysokiej piłce

Środkowy Jastrzębskiego Węgla, Moustapha M’Baye rozegrał pierwszy cały mecz po kontuzji złamania palca. O spotkanie z Resovią, ale i stan zdrowia zapytaliśmy po zwycięstwie 3:1 w 4 kolejce PlusLigi.

Najważniejsze wygrana z Resovią, jednak nie był to łatwy mecz. Czy w głowie nadal siedzi porażka w Superpucharze, w dość kiepskim stylu?

– Wydaje mi się, że zwycięstwem w meczu z Resovią chcieliśmy już całkowicie wymazać to co było w Spodku. Wyciągnęliśmy swoje wnioski, oczywiście każdy odczuwał jakąś wewnętrzną frustrację. Musimy grać dalej, profesjonalizm wziął górę, a tym meczem z Rzeszowem chcieliśmy się odkuć i cieszę się, że to się udało.

Co było kluczowe w walce z Resovią? Znowu powtarzały się sytuacje, że mając spore prowadzenie, pozwoliliście rywalom odrobić straty.

– Wydaje mi się, że chłopak z Rzeszowa naprawdę bardzo ryzykowali na zagrywce. My natomiast dobrze graliśmy na wysokiej piłce i to przeważyło. Nawet jeżeli oni mocno zagrali, odrzucili od siatki, to potrafiliśmy na wysokiej piłce wykorzystać swój dobry atak. To zrobiło decydującą różnicę.

Rafał Szymura dostał możliwość wyjścia w szóstce. Udowodnił, że to był dobry ruch trenera?

– Tak,to był kapitalny mecz Rafała, głównie na tych high ballach popisywał się naprawdę różnorodnością, doświadczeniem, taką dojrzałością siatkarską. Zrobił dobrą robotę.

Ty też miałeś okazję rozegrać całe spotkanie na środku siatki. Jesteś zadowolony ze swojego powrotu po urazie?

– Bardzo się cieszę, że mogłem zagrać. Wydaje mi się,że musiałem jeszcze trochę „zrzucić trochę rdzy”. W przygotowaniach do sezonu nie mieliśmy sparingów, no mieliśmy jeden, więc ja po finale Ligi Mistrzów tak naprawdę miałem wejście na boisko w Superpucharze i teraz. Podczas tego meczu miałam okazję zagrać całe spotkanie, więc cieszę się, ale tak jak mówię, muszę jeszcze trochę poczuć boisko w trakcie meczu. Myślę, że ten mecz z Resovią bardzo mi pomoże w takim złapaniu pewności siebie i kiedy tylko będę miał okazję,bto będę ją wykorzystywał, dając trenerowi dowód na to, że jestem gotowy.

Teraz okazji będziesz miał więcej ze względu na uraz Norberta Hubera.

– Tak, aczkolwiek Norbi dość szybko pewnie wróci, ten uraz to nie jest nic poważnego. Natomiast jeżeli tylko będę miał okazję i możliwość, to chciałbym przejąć jego obowiązki na chwilę obecną. Chcę wywiązywać się jak najlepiej z tej roli i pokazywać trenerowi, że jeżeli tylko będzie taka potrzeba, to ja jestem gotowy do gry i pomocy drużynie.

Wracasz po nieprzyjemnej kontuzji, jaką był złamany palec. Wszystko się zagoiło i jesteś już w pełni zdrowia?

– Wracam do grania, z ręką jest już lepiej. Natomiast muszę się przyzwyczaić, nauczyć grać w takim solidnym tejpem. Miałam złamany palec w prawej ręce, która jest moją ręką dominująca, co dodatkowo utrudnia sprawę. Każde uderzenie w te dłoń nie jest przyjemnym uczuciem, gdzieś tam czuję jeszcze ten palec. Natomiast muszę się na to przestawić, przyzwyczaić, mocno palce tejpować i że tak powiem nauczyć się z tym grać.

Czy dlatego w tym meczu z Rzeszowem Ben Toniutti „oszczędzał” ciebie w ataku?

– Nie, nie łączę tego. Wydaje mi się, że Ben po prostu ma w każdym meczu pomysł na swoją grę i on wie, kiedy i komu chce zagrać więcej piłek. Po prostu w tym meczu, mając niedokładne przyjęcie, bardziej rozdzielał piłki na skrzydła. Nie łączył bym tego. Ja, kiedy tylko będę miał okazję, to chcę pomóc zespołowi, zagrać najlepiej jak potrafię. Siatkówka to nie jest gra, która polega na jednostkach, tylko jest to gra zespołowa.

Rozmawiała: Ludmiła Kamer